Zbiornik Racibórz Dolny – strach się bać? [LIST DO REDAKCJI]
![Zbiornik Racibórz Dolny – strach się bać? [LIST DO REDAKCJI] Zbiornik Racibórz Dolny – strach się bać? [LIST DO REDAKCJI] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl](photos/_thumbs/mini_1743026472img-3361-.jpg)
Czytając artykuł z 22 września 2025 r., opublikowany na łamach portalu „Nasz Racibórz” na temat bezpieczeństwa powodziowego związanego ze zbiornikiem Racibórz Dolny, trudno nie odnieść wrażenia, że wciąż brakuje spójnego i konkretnego planu działania na wypadek sytuacji kryzysowej. Zamiast realnych rozwiązań otrzymujemy mgliste odniesienia do planów sprzed ponad dwóch dekad, a zamiast rzetelnych analiz – ogólnikowe zapewnienia.
Brak aktualnej ekspertyzy dotyczącej stanu zbiornika oraz brak przejrzystych informacji o możliwym zasięgu zalania sprawiają, że mieszkańcy żyją w niepewności. Wspomina się o autobusach ewakuacyjnych, ale nie wiadomo, czy przewidziano użycie amfibii i czy odpowiednio zabezpieczono wszystkie potencjalnie zagrożone obiekty. Właściwie – nie wiemy nic. Oczekujemy na informacje od Wód Polskich, a jeśli nie nadejdą do końca września, pozostanie tylko mieć nadzieję, że nic złego się nie wydarzy.
Czytaj: Problem z planem ewakuacji przy zbiorniku Racibórz Dolny. Miasto czeka na kluczowe dane
W przeciwieństwie do powodzi z 1997 roku, która rozwijała się stopniowo, dzisiejsze zagrożenia – takie jak nagłe przerwanie zapory – mogą doprowadzić do gwałtownej, katastrofalnej fali kulminacyjnej. Sytuacja ta zagraża nie tylko Raciborzowi, ale także miejscowościom położonym niżej w dorzeczu Odry – Kędzierzynowi-Koźlu, Opolu czy Wrocławiowi.
Nie można również lekceważyć potencjalnych zagrożeń wynikających z działań sabotażowych. Czy ktoś realnie ocenia ryzyko ataku z użyciem dronów lub innych nowoczesnych środków, które w dzisiejszych czasach – niestety – przestały być fikcją? Wycieczki quadami w rejonie wałów stają się normą, a zabezpieczenia zbiornika nie wydają się adekwatne do wyzwań XXI wieku.
Tymczasem istnieją narzędzia, które powinny zostać wykorzystane – szczegółowe mapy, modele rozpływu wody, systemy alarmowe. Dlaczego więc nie ma jasno określonych, publicznie dostępnych planów ewakuacyjnych? Przerwanie zapory oznaczałoby katastrofę na znacznie większą skalę niż ta z 1997 roku, a odwoływanie się wyłącznie do doświadczeń sprzed niemal trzydziestu lat, bez dostosowania ich do obecnych realiów, jest poważnym błędem.
Na zakończenie pozostaje smutna refleksja. Czy obywatel ma ratować się sam? Straszy plakat Kancelarii Premiera „gov.pl/poradnikbezpieczenstwa. Ewakuacja. Gdy trzeba opuścić dom, liczy się czas. Zaplanuj trasę, przygotuj plecak”. Tylko co dalej?
Zatroskany mieszkaniec Raciborza (dane do wiadomości redakcji)
Komentarze (0)
Dodaj komentarz