Góra śmieci na Brzeskiej

Stare opony, niedziałające telewizory czy skrzynki brudnych słoików, taką górę śmieci od dwóch tygodni oglądają z okien swoich mieszkań lokatorzy bloku przy ul. Brzeskiej. – Dwóch sąsiadów sprzątało strych, ale już nie raczyło zawiadomić służby komunalne, żeby zabrały śmieci – żali się jedna z lokatorek.
Nie dalej jak dwa tygodnie temu sąsiedzi niewielkiego bloku przy ul. Brzeskiej robili generalne porządki na strychu. – Panowie z magistratu, którzy przyszli sprawdzać przyłącze do kanalizacji, kazali wysprzątać strych – mówi jedna z lokatorek, która zgłosiła nam problem ze śmieciami przed jej budynkiem. Sąsiedzi wysprzątali pomieszczenia, wynieśli wszystkie zalegające tam stare sprzęty. W kontenerze na odpady nie było miejsca, więc wszystko ustawili przed nim. Zafundowali tym samym sąsiadom piękny widok z okien. W dodatku nie powiadomili służb komunalnych, aby przyjechały po odpady.
Pozostali lokatorzy parokrotnie zwracali uwagę właścicielom śmietniska, ci jednak nie przejęli się ich upomnieniami. – Wystarczyłoby przecież zadzwonić na Adamczyka, by przyjechali po nie. A tak rośnie nam dzikie wysypisko i to jeszcze na naszym podwórzu – żali się nasza czytelniczka. – Oni przecież nie zadzwonią, bo za wywóz tych opon czy telewizorów trzeba będzie zapłacić. A my za ich śmieci płacić nie będziemy – zapewnia inna lokatorka.
– Myśleliśmy, że może pozbierają przynajmniej część tych rzeczy podczas zbiórki wielkich gabarytów. Sąsiadom z pobliskich domków jednorodzinnych zabrali, a nam nie – zapewnia nasza czytelniczka.
W magistracie dowiedzieliśmy się, że jedyną szansą, aby lokatorzy z Brzeskiej pozbyli się uciążliwych odpadów, jest interwencja w wydziale Ochrony Środowiska i Rolnictwa. – Jeśli lokatorzy zgłoszą nam problem, rozpoczniemy postępowanie administracyjne. Będziemy starali się dotrzeć do właściciela tego śmietniska. Jeśli znajdziemy sprawcę, nakazem będzie on zmuszony do uprzątnięcia odpadów. Natomiast w przypadku, gdy nie uda nam się znaleźć właściciela, wtedy gmina posprząta je na własny koszt – tłumaczy Zdzisława Sośnierz, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa w raciborskim UM.
(k)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany