Halinka powinna być miejska
Części rozkradli złomiarze. Nieznani sprawcy niedawno wzniecili w niej ogień. Od lat nikt o nią nie dba. Czasem kolejarze przyjdą z puszką farby i pomalują. O czym mowa? O parowozie Halinka, który stoi przy dworcu i niszczeje. Piotr Klima przekonywał radnych komisji gospodarki, by miasto przejęło ją od PKP.
Tylko wiceprzewodniczącemu Rady Miasta Piotrowi Klimie nie jest obojętny los parowozu Halinka. - Opracujmy projekt uchwały o przejęcie parowozu. Niewątpliwie jest to zabytek i nie byle jaki - przekonywał radny Piotr Klima. - To, że w naszym mieście znajduje się taki parowóz, świadczy o dobrych latach kolejarskich - dodał.
Według wyliczeń radnego roczny koszt utrzymanie Halinki to 7 tys. zł. - Kolej tych pieniędzy nie da. Ja też już nie dam - zapewnił Klima. Wspomniał, że tylko kolejarze czasem przypominają sobie o tym ważnym dla nich zabytku techniki. - Przyjdą z puszką farby i ją malują - dodał. Jednak to za mało. Złomiarze zdążyli rozkraść z niej wszystkie metalowe elementy, które można było sprzedać w skupie. Niedawno ktoś wzniecił ogień w jej kotle. - Nie wiadomo, co jeszcze z nią zrobią - wyraził swoje obawy Klima. Jego zdaniem pod opieką miasta byłaby bezpieczniejsza. - Nie mówię, żeby od razu murem, albo wysokim płotem ją ogradzać, ale zadbać, by nikt jej nie niszczył - stwierdził wiceprzewodniczący Rady Miasta.
Od obecnego na komisji gospodarki wiceprezydenta Wojciecha Krzyżeka usłyszał, że same chęci przejęcia Halinki mogą okazać się niewystarczające. - Trzeba zobaczyć jak to wygląda z punktu prawnego - zapewniał wiceprezydent.
(k)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany