Pocałunek dopiero po dwóch latach

Nieśmiałe spojrzenie, wspólny taniec i skradziony niewinne pocałunek – tak wyglądały spotkania we dwoje 60 lat temu. Dzisiaj młodzi ludzie, gdy usłyszą randka, pytają, a co to takiego? – Chodzimy do kina, na imprezy czy spacer, ale nie nazywany tego randkami – przyznają 16-latkowie.
Jeszcze 50 lat temu nie do pomyślenia było, aby 18-letni chłopak podczas spaceru trzymał swoją wybrankę serca za rękę. O pocałunkach w policzek czy usta nie było mowy. – Jedynym miejscem, gdzie mogłyśmy spotykać się z chłopakami i trochę poprzytulać, były zabawy – opowiada pani Teresa, która randkowała 60 lat temu. Kobiety, które dziś są babciami, a nawet prababciami, najlepiej wspominają zabawy w głubczyckiej Marysieńce. – Nie było taksówek, ani autobusów, aby dostać się na potańcówkę chodziło się 4-5 km pieszo i nikt nie mówił, że jest zmęczony. Tam zabawa kończyła się o 22.00 – opowiadają sędziwe raciborzanki.
Po zabawach nie było mowy o romantycznych spacerach z sympatiami czy wspólnych imprezach. – Od razu wracało się do domu. Chłopak nas odprowadzał, na do widzenia całował w rękę i każde z nas wracało do domu – relacjonuje pani Krystyna.
Kiedy był odpowiedni czas na pierwszy pocałunek? – Ja dopiero po 2 latach znajomości pierwszy raz pocałowałam się z moich chłopakiem. Wcześniej, gdy nikt nie widział, chodziliśmy do parku i tylko tam trzymaliśmy się za ręce – wspomina pani Adela. – Mój pierwszy pocałunek był dopiero po ślubie. Przez pół roku znajomości mówiliśmy do siebie per pan, pani – zapewnia pani Teresa.
– Chodząc z chłopakiem, o namiętnych pocałunkach nie było mowy. Przytulaliśmy się, chwytaliśmy się za ręce, ale wszystko z umiarem. Tak naprawdę bałam się go jak diabeł święconej wody – opowiada pani Janina. Dlaczego? – Mama i babcia wpajały mi, że jak będę zbyt blisko z chłopakiem, to przyniosę „zwiducha”, inaczej mówiąc, zajdę w ciążę – tłumaczy pani Janina. – A w naszych czasach panna z dzieckiem, jeszcze taka młoda, była napiętnowana, wszyscy o niej mówili, wytykali palcami. Jednym słowem nie miała łatwego życia – przyłącza się do rozmowy pani Adela.
Panie zgodnie stwierdziły, że jako nastoletnie dziewczyny nie mogły chodzić w towarzystwie chłopaków do kina czy kawiarni. – Jak zobaczyła nas jakaś nauczycielka, to od razu miałyśmy obniżone zachowanie – mówią kobiety.
Dzisiaj imprezy, wspólne wypady do pubu czy kina to norma. Nikt też nie czeka z pierwszym pocałunkiem do ślubu. Jednak, jak twierdzą kobiety, które lata swej młodości przeżywały 50- 60 lat temu, dzisiejsza młodzież nie wie, co to romantyzm czy szacunek. – Kiedyś nie do pomyślenia było, aby chłopak palił w obecności dziewczyny. Na jej widok gasił papierosa, albo pytał czy może zapalić – podkreśla pani Adela. – Dzisiaj chyba już żaden chłopak nie prosi o zgodę swoją dziewczynę. Może jeszcze namawia ją do palenia – dodaje kobieta.
Słowo randka też straciło na ważności. Jak zapewniają nas 16-, 17-latkowie nikt już nie umawia się na randki. Większość nawet pyta, a co to takiego? – Chodzimy na spacery, do kina czy imprezy, ale nie nazywamy tego randkami, tylko zwykłymi spotkaniami – zapewniają 16-letni Rafał i jego rówieśniczka Dominika. – Czasem mówimy, że idziemy na randkę, ale używamy tego określenia raczej żartobliwie. Na randki, to chodziły nasze babcie, teraz to się na „melanż” albo „imprę” chodzi – mówi 19-letni Patryk.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany