Babcia z truskawkami też zapłaci!

Ratusz zapowiada obniżenie opłaty targowej z 4.50 zł do 2,50 zł za metr kw. To dobra wiadomość dla handlujących przy kościele św. Jakuba. Zła jest taka, że płacić za handel będą teraz wszyscy. Nawet ci, którzy sprzedają truskawki na chodnikach – zapowiedział wiceprezydent Wojciech Krzyżek.
– Kiedyś to się zarabiało. Od dwóch lat 1/4 tego mamy. Ludzi niewiele. Przychodzą głównie emeryci i renciści – mówi Franciszek Szyszkowski sprzedający warzywa na targowisku. – Opłaty duże. Za miejsce codziennie płacę 10 zł. Do tego 60 zł miesięcznie za rezerwację. Co roku podwyżki o 5 zł. Zysku tyle, że ledwo na małe piwo starcza – porównuje Mieczysław Mucha, kupiec od 20 lat.
Zdaniem handlarzy, powodem słabego zainteresowania ich towarem są powstałe nieopodal targowiska hipermarkety oraz brak parkingu przy placu. – Może ludzie chętniej i częściej by do nas zaglądali, gdyby mieli gdzie samochód zaparkować. Tak raz na godzinę jakaś emerytka przejdzie – zauważa pan Mieczysław. – Wysokie blaty na stołach również odstraszają klientów. Kiedyś mogliśmy rozkładać skrzynki z warzywami na ziemi, teraz grożą za to karą – informuje Herbert Janecki. – Nawet raz zapłaciłem 50 zł mandatu, bo ustawiłem skrzynki na chodniku – opowiada Mieczysław Mucha.
Aby ożywić raciborskie targowiska, pod głosowanie radnych trafił projekt uchwały obniżający opłaty za miejsce do handlowania. Dotąd za 1 m kw. na placu Targowym i przy hali Sezam kupcy płacili 4,50 zł, a w dni targowe 5 zł. Teraz mają zapłacić 2,50 zł. Opłata w czwartek i sobotę pozostaje bez zmian. W pozostałych miejscach kupcy zapłacą 20 zł.
– Musimy zmniejszyć opłaty, bo handlujący unikają płacenia. Często, jak nie mają utargów, zwijają interes przed przybyciem inkasenta, w tym wypadku strażnika miejskiego – argumentował wczoraj radny Krzysztof Myśliwy. – Poza tym Racibórz ma najwyższe stawki. Kupcy z Jastrzębia czy Rybnika płacą zdecydowane mniej. A powinny być wyrównane szanse na targowiskach – dodał radny Myśliwy.
Przewodniczący komisji Henryk Mainusz apelował, aby strażnicy miejscy zbierający opłaty od kupców, kasowali również tych handlujących na chodnikach. – Dlaczego facet sprzedający biustonosze przy kebabie na pl. Konstytucji nie „buli” za stragan, albo ten sprzedający jabłka przy budce z totolotkiem? – pytał Henryk Mainusz. – Przecież oni „bulą, jak za zboże”. Nie jest to targowisko, dlatego ich stawka wynosi 20 zł – zapewnił wiceprezydent Wojciech Krzyżek. – A babcia sprzedająca truskawki na schodach, też zapłaci 20 zł ? – dopytywał radny. – Oczywiście, nikt teraz już nie wywinie się od opłat. Straż miejska będzie kasować wszystkich, bez wyjątku – zapewnił Krzyżek.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany