Czego o śmieciach nie mówi Dariusz Polowy i dlaczego to robi?

- Jeszcze jeden głos w dyskusji do informacji, jaka ukazała się na portalu „Nasz Racibórz” – tak zatytułował swój list do redakcji były prezydent, a dziś radny i przewodniczący komisji budżetowej Rady Miasta Mirosław Lenk.
Jeszcze 2 lata temu zastępca prezydenta Dominik Konieczny otwarcie przyznawał, że utrzymanie stosunkowo niskich opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi, to zasługa wdrożonego przez poprzedników systemu opartego na 20-letniej współpracy z partnerem prywatnym. Gwarancja niezmienności przez 20 lat ceny za zagospodarowanie odpadów na instalacji Empolu (cena indeksowana jedynie wskaźnikiem inflacji ogłaszanym przez GUS plus bodajże 0,5 %) to do tej pory ewenement nie tylko w skali regionu czy województwa. W dzisiejszej, nieprzewidywalnej sytuacji gospodarczej, wysokiej inflacji, wzroście cen paliwa i energii oraz skokowo podnoszonego najniższego wynagrodzenia przedsiębiorcy w branży odpadowej windują z konieczności ceny na instalacjach, które niejednokrotnie przekraczają już 500 zł netto za zagospodarowanie 1 tony odpadów komunalnych.
To stabilne ceny na prywatnej instalacji Empolu, a nie włączenie PK do systemu odbioru odpadów w Raciborzu gwarantują naszym mieszkańcom opłaty, których zazdrości nam większość gmin w Polsce. Jakie oszczędności w opłacie 21 zł miesięcznie od osoby dało nam włączenie Przedsiębiorstwa Komunalnego do systemu wykazał już w swoim głosie Wojciech Krzyżek, więc nie będę tego rozwijał. Oszczędność 8 gr na mieszkańca rzeczywiście „powala”. Nie oceniam źle spółki komunalnej, która powróciła na rynek odpadów, ale przełomu to nie stanowi.
A teraz trochę wyliczeń i porównań informacji udzielanych przez Dariusza Polowego do innych samorządów i wysokości ponoszonych przez nich wydatków. Weźmy np. jedno z większych miast Subregionu, w którym opłaty na mieszkańca przekraczają 30 zł miesięcznie, i które realizuje podobny system gospodarowania odpadami komunalnymi. W mieście tym w 2022 r. nakłady na odbiór i zagospodarowanie 1 tony odpadów wynosiły 770 zł. W Raciborzu to kwota 613 zł, na którą składa się 262 zł za odbiór odpadów (dane z przetargu) oraz 351 zł za zagospodarowanie na instalacji Empol (dane z Empol, potwierdzone w informacjach udzielanych publicznie radnym i mieszkańcom Raciborza przez UM). Różnica to 157 zł za 1 tonę na korzyść Raciborza. Pomnóżmy tą kwotę przez 23300 ton rocznie (dane z przetargu, 70.000 ton na trzy lata) i otrzymamy 3.658.100 zł. Podzielmy przez 44.000, to ilość zdeklarowanych mieszkańców zobowiązanych do wnoszenia opłat (w informacji UM jest to nieco ponad 44.000 osób) co nam da 83 zł i 14 gr rocznie i 6,93 zł miesięcznie. To prawie 7 zł na jednego mieszkańca. Przy założeniu, że koszty transportu są podobne, a takie są, cała oszczędność powstaje na instalacji, która zagospodarowuje odpady (Empol).
Jak już pisałem wyżej to zasługa 20-letniej umowy, w której ceny za zagospodarowanie nie podlegają grze rynkowej i zmieniane są corocznie jedynie o wskaźnik inflacyjny podawany przez GUS. W ten sam sposób możemy porównać opłaty w innych samorządach. Będzie bardzo podobnie. Wspomnę tu jeszcze o korzyściach jakie daje umowa z Empolem Zakładowi Zagospodarowania Odpadów (składowisko miejskie), które pozwoliły na rozbudowę składowiska i bezproblemową spłatę zaciągniętych na ten cel pożyczek. Nie bez znaczenia była też konsekwencja radnych w sprawie pozostawienia nieruchomości niezamieszkałych (przedsiębiorcy) w gminnym systemie gospodarowania odpadami komunalnymi.
Tego jednak Dariusz Polowy nie mówi mieszkańcom Raciborza. A dlaczego tego nie robi? Bo nie ma szacunku do wkładu, jaki w system wnieśli jego poprzednicy? Jak pisze Wojciech Krzyżek, bo nie uznaje ciągłości działania władz samorządowych?
Moim zdaniem powód jest zgoła inny. Pan Dariusz Polowy w 2018 roku, nie mając żadnej wiedzy na temat gospodarowania odpadami komunalnymi, nie znając zbliżających się zmian systemowych obiecał w kampanii wyborczej, że obniży „opłaty za śmieci”. Już w pierwszym roku swojej kadencji podniósł opłaty z 13,50 zł na 21 zł, i gdyby nie współpraca z podmiotem prywatnym oraz determinacji radnych przy jego próbach wyłączenia z systemu gminnego przedsiębiorców, podnosiłby je dalej do 30 zł a może i więcej. Nie istotna dla niego jest ciągłość władzy, wkład jego poprzedników i jego dzisiejszych pracowników. Ważny jest znaczek w „dziesiątce Polowego” - odhaczone. Co nowego wniósł do systemu gospodarowania odpadami komunalnymi? Nic, jak pisał mój były zastępca Wojciech Krzyżek, no może jednak coś np. spory i próby jego demontażu.
Z pozdrowieniami Mirosław Lenk
Czytaj:
Komentarze (0)
Dodaj komentarz