Mona Tusz z oszczędności. Radni oburzeni, Wacławczyk ripostuje

Radnych rządzących klubów Razem dla Raciborza i Niezależnych M. Fity zaskoczył powstający mural przy pl. Księżnej Ofki Piastówny oraz źródło jego finansowania. Na sesji doszło do kłótni.
25 tys. zł, jakie miasto wyda na mural Mony Tusz na prywatnej kamienicy przy placu Księżnej Ofki Piastówny, pochodzi z oszczędności wydziału promocji. Tańsze niż zakładano były Dni Raciborza oraz - dzięki połączeniu imprez - gala kultury z rozdaniem nagród dla wolontariuszy i koncertem dla hospicjum.
Wiceprezydent Dawid Wacławczyk tłumaczył, że Mona Tusz to topowa artystka, a wynagrodzenie, jakiego zażądała, jest niskie jak na twórczynię tego formatu. Z pomysłem przyszli do niego urzędnicy. Zgodził się.
Opozycyjni radni z rządzących klubów byli jednak zaskoczeni obrotem sprawy, a konkretnie tym, że:
- nikt ich o muralu nie informował, choć to przecież Rada Miasta akceptuje wydatki;
- mural przy pl. Księżnej Ofki Piastówny powstaje na prywatnej kamienicy;
- w zimie tworzy się malowidło, choć – co podkreślał radny Piotr Klima - są inne ważniejsze potrzeby w mieście, na które nie ma pieniędzy.
Radna Ludmiła Nowacka wyraziła obawy, że każdy teraz przyjdzie i powie, iż chce mural na ścianie, bo tak będzie ładnie. - Nie kwestionujemy artystów, nie oceniamy efektów ich pracy, ale chodzi nam o przyzwolenie malowania murali na prywatnych kamieniach. To już budzi naszą wątpliwość - uznała. Jej zdaniem forum komisji oświaty jest odpowiednie, by o takich wydatkach uprzedzić.
M. Lenk dodał, że traktowanie radnych jest niepoważne. D. Wacławczyk ripostował, że Mirosław Lenk, kiedy był prezydentem, też nie pochwalił się nikomu, iż zlecił mural na betonowej przystani, nota bene pierwszy, jaki powstał w Raciborzu. Dziwił się też, że radni chcą decydować za artystów, co ma być tematem muralu, wchodząc nadmiernie w kompetencje urzędników.
Do dyskusji włączył się przewodniczący Rady Marian Czerner, mówiąc, że to tak jakby ktoś, komu podoba się sztuka nowoczesna, dostał zupełnie inny gatunek, bo artysta miał czas i wykonał pracę taniej. - I mam brać, choć mi to nie pasuje - podsumował.
- Jak pan siedział, tu, gdzie dziś my siedzimy, to walczył pan o mieszkania dla młodych, o likwidację pieców na węgiel, a odkąd pan jest prezydentem, to nie słyszałam nic o mieszkaniach, nic o piecach, ale promocja się rozwija - dodała radna Justyna Poznakowska.
Poszło też o - jak to ujęto - uśmieszek na twarzy wiceprezydenta Wacławczyka, deprymujący na sesji radnego Lenka. - Pana buta przy odpowiedziach jest żenująca. Niech pan pamięta, że prezydentem się bywa, a człowiekiem trzeba być do końca - oceniła Wacławczyka wspomniana radna Poznakowska.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz