Najmłodszy Polak na Matterhornie. To raciborzanin
Szczyt od dawna był na liście górskich marzeń raciborzan. Pomimo tego, że nie należy do projektu Korony Europy to jego sylwetka wzbudza zachwyt, strach i pokorę. Wznosi się prawie 3 km nad najbliższym szwajcarskim miastem - Zermatt.
- Rok temu po intensywnych opadach śniegu musieliśmy z niego zrezygnować. W tym roku miał być Elbrus 5642 m.n.p.m., ale Rosjanie zamknęli granice, więc idealna okazją aby ponownie ogarnąć temat Matterhornu. Wraz z Aleksandrem Niemczykiem udaliśmy 23 sierpnia do Szwajcarii. W planach mieliśmy zdobycie Dufourspitze i Matterhorn. Na Dufoura nie weszliśmy, ale zmierzyliśmy się z Matterhornem - relacjonują raciborscy amatorzy górskiej wspinaczki.
27 sierpnia o godzinie 0.03 opuścili kwaterę w Zermatt i obładowani bagażami ruszyli w stronę Matterhornu. Zermatt położone jest na wysokości ok. 1600 m.n.p.m więc różnica wzniesień pomiędzy Matterhornem to prawie 3000m. Do tej pory ich rekord wynosił 2014m, więc poprzeczka zawieszona była wysoko. Po prawie dwóch godzinach marszu szybkim tempem dotarli na wysokość 2600 m.n.p.m. do Schwarzsee. Tam obrali kierunek na Hörnlihutte 3260 m.n.p.m skąd 90% wspinaczy zaczyna wejście na Matterhorn.
Do schroniska dotarli o 3.43. Spędzili tam ok. 1.5 h w oczekiwaniu aż się rozjaśni, aby móc rozpocząć właściwą wspinaczkę. Raciborzanie spotkali także kilku Polaków. Po godzinie 5.00 ruszyli w górę.
- Trasa jest w niewielu miejscach oznakowana i trzeba uważać, żeby nie wplątać się w bardzo kruchy teren. Niemal cały czas jest się w bezpośrednim kontakcie rękami ze ścianą. Ścieżka miejscami jest wyposażona w grube liny, które czasami są naprawdę pomocne - opowiadają raciborzanie.
Na wysokości ok. 4000 m.n.p.m. mieści się schron Solvay. Marek i Szymon Warszowie doszli tam o godzinie 9.40, gdzie skorzystali z przerwy na posiłek. Ich tempo wraz z nabieraniem wysokości spadało, a działo się tak przez coraz mniejszą zawartość tlenu w powietrzu. Ponad schronem wspinaczka robiła się jeszcze trudniejsza. Czas leciał szybko, a osoby wracające ze szczytu nie ułatwiały wspinaczki w górę.
- W pewnym miejscu musieliśmy czekać aż 30 minut. Na wysokości ok. 4350 m.n.p.m zaczyna się stały lód. Ubieramy raki, czekan w ręce i w końcu... O godzinie 13.15 dotarliśmy na szczyt najpiękniejszej góry świata. Radość przeolbrzymia. Zostałem najprawdopodobniej najmłodszym Polakiem który wszedł na ten szczyt - opowiada Szymon Warsz.
Raciborzanie na szczycie spędzili ok. 15 minut, po czym rozpoczęli wędrówkę w dół. O godzinie 18.30 zamelodwali się ponownie w Solvay Hutte. 250 metrów nad schroniskiem zastał ich zmrok. Zdecydowali się więc na przenocowanie wśród skał. - Baliśmy się czy nie zamarzniemy, ale noc okazała się być znośna i temperatura wynosiła ok. 0°C - relacjonują.
Po nocy spędzonej na szlaku ruszyli w dalszą drogę. Do schroniska Hörnlihutte dotarli o godzinie 6.20, a następnie już prostym terenem, wyczerpani, o godzinie 10 rano dotarli do Zermatt.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany