Był "potrzebny czwarty do brydża". Usiadłem do stołu. Pobrałem karty. Ktoś zaproponował, by płacić 2 złote za lewa. Ja i nieznany mi zawodnik z pary momentalnie odłożyliśmy karty na stół. Kto gra w brydża sportowego nie łapie się hazardu - powiedział mi jeden ze zwycięzców.