Wystawa retrospektywna Marka Furmanowicza w RCK

Tematyka prac artysty zmieniała się z czasem. Te z wcześniejszego okresu powędrowały do prywatnych osób. To, co zostało z dawnych prac, stanowi jedynie cząstkę jego dorobku malarskiego. Niezwykle ciekawą wystawę Marka Furmanowicza jeszcze do końca marca można oglądać w Galerii Sztuki Współczesnej na I piętrze Raciborskiego Centrum Kultury.
W Raciborzu mieszka od dzieciństwa. Studiował na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach filia w Cieszynie. Studia zakończył dyplomem z malarstwa pod kierunkiem doktora Lucjana Wrońskiego.
- Od ukończenia studiów nieprzerwanie malowałem. Pracowałem jako nauczyciel plastyki w I i II Liceum Ogólnokształcącym w Raciborzu. Po rozpoczęciu pracy w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Niesłyszących i Słabosłyszących utworzyłem pracownię plastyczną dla dzieci i młodzieży. Uczniowie mogli rozwijać swe zdolności w zakresie rysunku, malarstwa i rzeźby. Przez kilka lat prowadziłem pracownię ceramiczną W ramach działalności tej pracowni uczestnicy zajęć mogli wykonywać drobne elementy z gliny, toczyć naczynia na kole garncarskim i ostatecznie swoje prace wypalać w piecu - mówi o sobie Marek Furmanowicz. Skończył też kierunek grafiki komputerowej i multimedialnej na UŚ w Katowicach, Wydział Artystyczny, Instytut Sztuki w Cieszynie.
W SOSWNiS pracuje do dziś jako nauczyciel przedmiotów w zakresie multimediów, grafiki komputerowej i informatyki.
- Tematyka moich prac zmieniała się z czasem. Pierwsze zachwyty postimpresjonizmem i innymi następującymi "izmami" przeszły w stronę swoistej formy ekspresjonizmu. Niestety z tego okresu wszystkie prace powędrowały do prywatnych osób i są w tej chwili nieosiągalne w celu zaprezentowania. To, co zostało z dawnych prac, stanowi cząstkę mojego dorobku malarskiego - mówi artysta.
Najnowsze prace tematycznie są związane z tańcem. Pokazują magiczny świat sceny. To, co dzieje się z tancerzami przed występem i podczas występów jest dla artysty bardzo inspirującym doświadczeniem.
- To, co mieści się w cieniu kurtyny, to, co jest wystawione do świateł, to, co kryje się w zakamarkach ramp, jest tym, co mnie wciąga najbardziej. Próbuję wejść w klimaty i atmosferę osób pochłoniętych tańcem. Jest coś niezwykłego w tym, jak można tańcem i ruchem ciała wyrazić tak wiele ukrytych emocji. Dodatkowo odkrywam na nowo folklor z całym jego bogactwem. Dlatego obecnie postać występująca w tańcu lub grająca na instrumentach podczas występów tak często jest widoczna w pracach - wyjaśnia Marek Furmanowicz.
Czym się interesuje? Fotografowaniem, tworzeniem obrazów cyfrowych, filmowaniem, animacją komputerową, multimediami i wszelkimi działaniami eksperymentalnymi, łącząc ze sobą czasem odległe dziedziny.
- Malarstwem tradycyjnym sztalugowym zajmowałem się od dawna. Mam na myśli lata młodzieńcze. Bywały krótsze i dłuższe przerwy w moim tworzeniu. Od lipca zeszłego roku powróciłem do farb. Myślę, że na dłużej. Malarstwo olejne jest moją ulubioną techniką. Poszukuję i stale coś odkrywam. Inspiracje są często blisko nas - podkreśla.
Wystawa retrospektywna Marka Furmanowicza - wybrane obrazy z lat 1987-2015 dostępna będzie w Raciborskim Centrum Kultury jeszcze do końca marca.
fot. Gabriela Habrom-Rokosz
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany