Reklama

Najnowsze wiadomości

Sport3 listopada 202217:55

Z Raciborza za Atlantyk. Raciborzanin pobiegł w Bank of America Chicago Marathon

Z Raciborza za Atlantyk. Raciborzanin pobiegł w Bank of America Chicago Marathon - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Racibórz:

- Około pół roku po maratonie w Bostonie przyszło mi udać się na kolejny, czwarty już w moim życiu maraton z cyklu najważniejszych światowych maratonów. Tym razem padło na Chicago. Do biegu udało mi się zakwalifikować dzięki uzyskaniu wymaganego minimum czasowego, osiągniętego podczas maratonu w Nowym Jorku - pisze w relacji Krzysztof Jeremicz.

Maraton w Chicago organizowany jest rokrocznie od 1977 roku, z wyjątkiem 1987 roku, kiedy to z uwagi na wycofanie się sponsora rozegrano półmaraton oraz z przerwą pandemiczną w 2020 roku, choć trzeba zaznaczyć, że początki biegania maratonów w Chicago są dużo starsze. Pierwsze zawody maratońskie odbyły się w tym mieście już w 1905 roku, czyli niewiele później niż w Bostonie (1897 r.). Maratony odbywały się do lat 20. XX wieku. Po kilkudziesięcioletniej przerwie do organizowania zawodów maratońskich powrócono w 1977 roku. Ówczesny burmistrz marzył o uczynieniu Chicago „światową stolicą biegania”. W maratonie w 1977 roku wystartowało ok. 4.200 biegaczy, co w tamtym czasie czyniło maraton w Chicago jednym z największych na świecie.

Obecnie maraton w Chicago zaliczany jest do 6 najważniejszych światowych maratonów (World Marathon Majors), do czego mocno przyczynili się sponsorzy, gdyż nagrody wypłacane przez organizatorów należały i należą do najwyższych w tego typu imprezach.

Limit uczestników wynosi 45.000 osób, co powoduje, że bieg jest wyzwaniem dla organizatorów. Całą imprezę obsługuje około 12.000 wolontariuszy. Organizatorzy przygotowują około 300 tysięcy litrów wody i tyle samo sztuk bananów.

Uczestników na trasie dopinguje około 1,7 mln kibiców, co sprawia, że udział w takim biegu jest naprawdę dużym przeżyciem.

O zakwalifikowaniu się do startu w Chicago dowiedziałem się około rok temu. Moja radość była ogromna. Co prawda spełniłem wymogi kwalifikacyjne, ale wolałem poczekać na formalne potwierdzenie od organizatorów o dopuszczeniu mnie do startu.

Właściwe przygotowania do maratonu rozpocząłem około 3 miesięcy wcześniej. Tym razem na szczęście ominęły mnie takie „przygody zdrowotne” jak wiosną przed maratonem w Bostonie (COVID czy kuracja antybiotykowa po usunięciu zęba). Udało mi się zrobić więcej długich wybiegań niż w przypadku przygotowań do poprzednich maratonów. Gorzej było za to z szybkością, ale jakoś mocno się tym nie przejąłem.

Do Chicago poleciałem 6 października, czyli 3 dni przed maratonem. Uznałem, że 2-3 dni na aklimatyzację powinny wystarczyć. Warto zaznaczyć, że w Chicago jest o 7 godzin wcześniej niż w Polsce.

7 października odwiedziłem Expo, które było jednym z największych na jakich byłem. McCormick Place, w którym mieściło się Expo, jest zresztą największym centrum kongresowym w Ameryce Północnej. Mnogość stoisk, tłum ludzi i moc atrakcji sprawiły, że wizyta na Expo zajęła mi parę godzin. Oczywiście głównym celem wizyty był odbiór pakietu startowego wraz z czarną techniczną koszulką z widocznym zielonym fluorescencyjnym napisem Chicago.

Maraton w Chicago był moim trzecim amerykańskim maratonem, domykającym triadę najbardziej elitarnych amerykańskich maratonów (Boston, Chicago, Nowy Jork).

Trasa maratonu jest płaska i szybka, o czym świadczy fakt, że ustanowiono tutaj aktualny rekord świata kobiet (02:14:04). W tym roku także było blisko pobicia tego rekordu. Kenijce, która wygrała bieg wśród kobiet do wyrównania rekordu świata zabrakło 14 sekund.

Trasa ma charakter pętli, która rozpoczyna i kończy się w Grant Parku. Przebiega ona aż przez 29 dzielnic, w tym tak barwne jak meksykańska czy chińska.

Ze względu na dużą liczbę uczestników, start następuje falowo. Uczestnicy podzieleni są na trzy fale startowe, z których każda podzielona jest jeszcze ja kilka stref. Przydział zawodników do poszczególnych fal następuje na podstawie osiągniętych przez nich czasów w innych maratonach. Zazwyczaj więc, im ktoś jest szybszy, tym wcześniej startuje.

Zostałem zakwalifikowany do startu w pierwszej fali, która dość nietypowo jak na maratony miała zaplanowany start już na godzinę 7:30 (zazwyczaj maratony zaczynają się o 9:00). Organizatorzy sugerowali, żeby w wiosce startowej być o godzinie 5:30. Z uwagi na konieczność kilkunastokilometrowego dojazdu zmuszony byłem wstać już około 4:30, by około 5:00 wyjechać i być w wiosce maratońskiej około 5:30. Tak wczesna pora wiązała się też z tym, że temperatura wynosiła zaledwie około 5 - 6 stopni Celsjusza.

Wiejący wiatr (w końcu Chicago nazywane jest „Wietrznym Miastem”) sprawiał, że odczuwalna temperatura mogła być jeszcze niższa. Mając w perspektywie około 2 godziny czekania, ubrałem się dość ciepło. Mimo towarzyszących mi emocji i adrenaliny, czuć było, że jest jednak dość chłodno. Po ponad godzinnym okresie oczekiwania, który wykorzystałem także na zrobienie kilku zdjęć oraz nawodnienie organizmu, oddałem rzeczy do depozytu i udałem się na krótką rozgrzewkę, a następnie do strefy startowej. Stojąc już w samej strefie spotkałem kilku Polaków, zarówno mieszkających obecnie w Stanach Zjednoczonych, jak i tych przybyłych z Polski specjalnie na bieg. Dominowali jednak ci pierwsi. Spotkanie na biegu z rodakami zawsze mnie cieszy.

Organizatorzy zadbali o energetyczną muzykę przedstartową, w tym utwór „Sirius” Alan Parsons Project, który od startu w maratonie w Berlinie kojarzy mi się już głównie z maratonami i z biegami w ogóle, bo można go czasem usłyszeć na biegach w Polsce. Około 7:39 czasu miejscowego (14:39 czasu polskiego) przekroczyłem linię startową. Już około 200 metrów po starcie na pierwszym moście dało się zauważyć polską flagę i polskich kibiców. Później będę ich jeszcze wielokrotnie spotykać na trasie.

W przeciwieństwie do np. Nowego Jorku, trasa maratonu ma charakter pętli i kibice mogą się dzięki temu łatwo przemieszczać i dopingować biegaczy. Zresztą doping był niesamowity. Praktycznie nie było miejsca, gdzie nie byłoby kibiców i żywiołowego dopingu. Wielu kibiców miało też śmieszne transparenty typu „do you want me to call you an Uber?” (czy chcesz, żebym zadzwonił po Ubera?) czy też „no worries, if you collapse, I’ll pause your Garmin” (bez obaw, jeśli padniesz włączę pauzę na twoim Garminie – chodzi o zegarek biegowy).

Część kibiców miała też przygotowane poczęstunki dla biegaczy w formie np. donutów, żelków, wody czy nawet czegoś mocniejszego do picia. Były też oczywiście zespoły muzyczne, zarówno rockowe jak i bardziej folklorystyczne, jak np. dudziarze. Tradycyjnie też wśród biegaczy też znalazły się osoby, które start potraktowały rozrywkowo i nosiły zabawne przebrania, np. Myszki Mickey czy Supermana. Dostrzegłem też faceta, który biegł w bardzo krótkich i wciętych slipach z angielską flagą.

Taka atmosfera niesamowicie uskrzydla i co tu dużo mówić, poniosła i mnie. Mój czas na półmetku to 1:38:00, zdecydowanie najszybszy ze wszystkich maratonów, w jakich brałem udział (maraton w Chicago był moim 11 startem na tym dystansie). I choć po półmetku z każdym przebiegniętym kilometrem czułem narastające zmęczenie, to radość z biegu i przybijane z kibicami piątki sprawiały, że bieg był naprawdę ekscytującym doświadczeniem.

Mimo, że na ostatnich 7 km tempo już mi dość wyraźnie spadło, to udało mi się ukończyć maraton w świetnym jak na mnie czasie 3:19:04, zaledwie 17 sekund gorszym od mojego rekordu życiowego. Przede wszystkim bieg dostarczył mi jednak niesamowicie dużo frajdy. W końcu bieganie to moja pasja i po to się przygotowuję i podróżuję na drugi koniec świata, aby przeżyć fascynującą przygodę i przede wszystkim cieszyć się samym biegiem, a nie tym, że się skończył i skończyły się też moje męki. Najważniejsze są dla mnie same przeżycia, których doświadczam na trasie, a nie uzyskany wynik, bo w końcu jestem i będę amatorem, który z biegania czerpie przede wszystkim radość.

Po biegu było też serdeczne spotkanie z polskimi biegaczami z Chicago i Nowego Jorku. Część z tych osób poznałem podczas maratonu w Bostonie i bardzo miło było ich spotkać ponownie, a także poznać nowe osoby. Zarówno w Chicago, jak i w Nowym Jorku działają liczne polskie grupy biegowe, które regularnie się spotykają na treningach (i nie tylko) i jeżdżą razem na zawody. W końcu wspólne dzielenie pasji, którą może być bieganie zbliża ludzi.

Sam bieg w Chicago był zdecydowanie jednym z moich najlepszych doświadczeń biegowych. A przy okazji tak dalekich wyjazdów biegowych, jak ten do Chicago jest też okazja, żeby zostać dłużej, trochę pozwiedzać i zobaczyć trochę świata.

Pozdrawiam KJ

W maratonie w Chicago udział wzięli także Kamil Wollny z Pietrowic Wielkich, który uzyskał czas 03:42:00 oraz Dariusz Ciesielski z Kietrza, który ukończył zawody z czasem 03:44:07 (rekord życiowy)

Autor: materiał nadesłany/Krzysztof Jeremicz, fot. arch. autora oraz FB maratonu, [email protected]

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (0)

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Aktualności29 czerwca 202511:43

Pływadło na bis. Jedyna taka flota w Polsce znów na Odrze [FOTO i WIDEO]

Pływadło na bis. Jedyna taka flota w Polsce znów na Odrze [FOTO i WIDEO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Racibórz:

To już 26. edycja wyjątkowego spływu, którego pomysłodawcą jest Bronisław Piróg, a od lat wspiera go Miasto Racibórz. Pływadło – barwna i niepowtarzalna impreza rzeczna – po raz piąty znalazło się w programie Festiwalu Górnej Odry.

fot. UM, Jan Ptak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Aktualności30 czerwca 202509:21

Cyrk, ogień i serce Don Juana – nowa energia w murach Zamku Piastowskiego

Cyrk, ogień i serce Don Juana – nowa energia w murach Zamku Piastowskiego - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Racibórz:

Magiczna noc na raciborskim zamku. W sobotę, 28 czerwca, Zamek Piastowski po raz pierwszy stał się przestrzenią niezwykłego festiwalu „Misteria Piastorum”, łączącego teatr uliczny, ogień i elektroniczne brzmienia. Wydarzenie przyciągnęło tłumy mieszkańców i pokazało, jak średniowieczne mury mogą tętnić współczesną sztuką. Zobaczcie fotorelację Jana Ptaka.

Jan Ptak
Reklama
Strony Partnerskie30 czerwca 202518:51

Spirala czasu z irysów zakwitnie w Zaczarowanym Ogrodzie w Raciborzu

Spirala czasu z irysów zakwitnie w Zaczarowanym Ogrodzie w Raciborzu - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Racibórz:

W Arboretum Bramy Morawskiej w Raciborzu powstaje niezwykła przestrzeń – „spirala czasu” z irysów. Projekt, który otrzymał wsparcie Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, stanie się nowym ogrodniczym sercem Zaczarowanego Ogrodu, przyciągając miłośników natury i botanicznych opowieści.

waw
Strony Partnerskie29 czerwca 202504:37

Kiedy pompa ciepła się wyłącza?

Kiedy pompa ciepła się wyłącza? - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
materiał partnerski
Reklama

Partnerzy portalu

Materiały RTK
Regionalny Informator Ekologiczny
Dentica 24
ostrog.net
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 27.06.2025
27 czerwca 202519:05

Nasz Racibórz 27.06.2025

Nasz Racibórz 20.06.2025
19 czerwca 202522:36

Nasz Racibórz 20.06.2025

Nasz Racibórz 13.06.2025
13 czerwca 202509:38

Nasz Racibórz 13.06.2025

Nasz Racibórz 06.06.2025
5 czerwca 202521:47

Nasz Racibórz 06.06.2025

Zobacz wszystkie
© 2025 Studio Margomedia Sp. z o.o.