Trzecioligowcy z Rybnika pokonali Unię

W kolejnym meczu sparingowym osłabiona kadrowo KP Unia Racibórz uległa Energetykowi ROW Rybnik 0:3, przegrywając do przerwy 0:1.
Mecz kończył obóz w Węgierskiej Górce, wobec czego zawodnicy Unii mieli prawo odczuwać ciężką pracę treningową wykonaną w ostatnich dniach. Ponadto z różnych powodów nie mogli wystąpić: Patryk Podstawka, Jarosław Rachwalski, Łukasz Zejdler, Edward Kowalczyk, Adam Kiełtyka, Tomasz Wardęga, Jacek Selera, Arkadiusz Janeta i Artur Potaczek, co stanowiło zdecydowane osłabienie raciborskiej drużyny. Pomimo tego zawodnicy, którzy zagrali zaprezentowali się całkiem przyzwoicie.
- Pomimo tego, że byliśmy zdziesiątkowani i zmęczeni po obozie to przy ambitnej walce chłopców większej różnicy w grze nie było; trochę przespaliśmy przy bramkach. Przy pierwszym golu, nie było komu zablokować strzału, obrońcy skoncentrowali się na kryciu w polu karnym, piłka zagrana przed pole karne strzał i po wszystkim. Płacimy za brak cwaniactwa boiskowego, no i w tym meczu trochę brakowało szczęścia. Generalnie jestem zadowolony, chłopcy starali się realizować założenia przedmeczowe, wobec czego uważam, że wynik jest trochę za wysoki. My też mieliśmy swoje szanse na zdobycie gola i nie bardzo rozumiem tego, że sędzia nie uznał naszej bramki. Do pierwszego meczu pozostało niewiele czasu teraz do środy mam nadzieję, że wróci świeżość i zagramy fajny mecz w Suszcu, no i potem w sobotę u siebie z Polonią Głubczyce. Ostatni tydzień poświęcimy na przygotowanie się do meczu ligowego - powiedział trener Bernard Sławik.
- Goście już w 3 minucie mogli objąć prowadzenie, ale niecelnie głową strzelił Sebastian Kapinos. Po stałym fragnmencie gry i dobrym mocnym strzale straciliśmy gola. Chwilę później po rzucie rożnym minimalnie niecelnie główkował Kamil Szałkowski, a w odpowiedzi z dystansu mocno strzelił Kuś, ale Michał Bedryj pewnie złapał piłkę. W 25 minucie do pustej bramki Unii z kilku metrów nie trafił Sebastian Kapinos, a kontra piłkarzy naszej drużyny skończyła się niedokładnym zagraniem Kamila Szałkowskiego do wychodzącego na wolne pole Mariusza Frydryka - relacjonuje przebieg gry prezes Andrzej Starzyński.
Po 30 minutach w polu karnym Unii przewrócił się Dzięgielowski, ale sędzia nakazał grać dalej. W dalszej części pierwszej połowy Mariusz Frydryk najpierw w sytuacji "sam na sam" położył na ziemi bramkarza gości, ale nie trafił z ostrego kąta, a później uderzył niecelnie z woleja.
- W 41 minucie piłka zagrana przez Dawida Fryta z lewego skrzydła na bramkę Row-u wpadła do siatki trącona bodajże przez Kamila Szałkowskiego, ale bramka nie została uznana, gdyż sędzia dopatrzył się pozycji spalonej, któregoś z zawodników Unii absorbujących uwagę bramkarza rybnickiej drużyny. Jeszcze w ostatniej minucie tej części gry Dawid Fryt strzelił z dystansu, ale piłka przeleciała ponad bramką - opowiada Andrzej Starzyński.
Po dziesięciu minutach gry w drugiej połowie piłkarze Energetyka w odstępie zaledwie minuty strzelili dwie bramki. Najpierw piłka zagrana z prawego skrzydła doszła do zamykającego akcję Kusia, który strzałem z woleja pokonał Szymona Kubowa, a chwilę później Sebastian Kapinos z bliska w zamieszaniu podbramkowym wepchnął piłkę do siatki i ustalił wynik meczu. Po godzinie gry trener Energetyka Dariusz Widawski przeprowadził kilka zmian i gra wyraźnie się wyrównała. Pod koniec meczu Mariusz Frydryk jeszcze strzelił w poprzeczkę, ale wynik nie uległ już zmianie. Kolejne dwa mecze Unia rozegra w środę (na wyjeździe) z Krupińskim Suszec i w sobotę (u siebie) z Polonią Głubczyce.
KP Unia Racibórz: Michał Bedryj(od 46 min. szymon Kubów), Mirosław Pniewski, Piotr Sławik, Dawid Majewski(od 46 min. Tomasz Przeliorz), Kamil Szałkowski, Grzegorz Gawron, Łukasz Haras, Marcin Rusin(od 60 min. Adam Mużelak), Dawid Fryt, Rafał Haras(od 66 min. Dawid Majewski), Mariusz Frydryk.
PiK
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany