Mistrzyni Afryki uwięziona w Raciborzu?

Na razie najbardziej poszkodowana jest Chinasa. - Najpierw w klubie poinformowano mnie, że nie są w stanie wypłacić mi trzech zaległych pensji, bo nie ma z czego. Potem powiedziano mi, żebym na święta leciała do siebie, a potem w styczniu wróciła po zaległe pieniądze. Więcej TUTAJ
Oświadczenie Józefa Teresiaka z portalu piłkarki.com
- Nie mamy żadnych zaległości wobec Chinasy - tłumaczy były już prezes Unii Racibórz, ale nadal pracujący w klubie Józef Teresiak, odnosząc się do doniesień "Faktu", który cytował zawodniczkę.
- Od trzech miesięcy nie dostaję wynagrodzenia. Na razie siedzę w hotelu w Raciborzu i sama nie wiem, co zrobić, bo z klubu nikt nie odbiera ode mnie telefonów - cytuje Chinasę Okoro Glorię "Fakt". Zupełnie innego zdania jest Józef Teresiak.
- Klub nie ma wobec Chinasy żadnych zaległości finansowych - tłumaczy. - Co więcej, zawodniczka nawet nie pofatygowała się do klubu po pieniądze za listopad. Nie ma jej w Raciborzu tylko jest w Berlinie, gdzie załatwia sobie w ambasadzie wizę turystyczną, ponieważ obecna karta pobytu traci ważność z końcem roku.
Teresiak wyjaśnił nam również obecną sytuację zawodniczki. Chinasa ma podpisany kontrakt do czerwca 2015 roku, ale jego podstawą jest jeszcze umowa o pracę. Ta także kończy się w 31 grudnia 2013 roku, ale już została przedłużona. Teraz trzeba tylko czekać aż Urząd Pracy w Katowicach wyda Chinasie kartę pobytu w Polsce. To umożliwi zawodniczce poruszanie się po krajak strefy Schengen.
- Nie wiem skąd "Fakt" wziął takie rewelacje i pisze głupoty - dodaje Teresiak. - Chinasa pojechała do Berlina. Nikt jej nie więzi w żadnym hotelu, co więcej, ten wyjazd do Niemczech załatwił jej klub, aby załatwiła wizę turystyczną i mogła w styczniu wrócić do Europy. Bez załatwienia tych formalności utknęłaby a Afryce.
- Jeszcze raz podkreślam, że nie mamy wobec Chinasy żadnych zaległości. Nie odebrała pieniędzy za listopad, ponieważ po nie po prostu nie przyszła.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany