Płonia górą. Owsiszcze były swoim cieniem

- Zagraliśmy dziś totalnie bez jaj – tak skwitował nieudany występ zespołu Owsiszcz jeden z graczy tej drużyny. Płonia grała zdecydowanie lepiej, zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Ekipa Zdzisława Piecucha była w sobotnim meczu cieniem siebie. Nie potrafiła uderzyć celnie na bramkę Płoni. Zespół z Raciborza nie miał problemów z celnością. Gracze Ireneusza Bernata pokonali bramkarza Owsiszcz trzykrotnie. Przeciwnik zdołał odpowiedzieć tylko jednym trafieniem.
14. - taka liczba punktów dzieliła oba zespoły przed tym meczem. Od początku spotkania różnica ta nie była jednak w żaden sposób widoczna. Oba zespoły od pierwszego gwizdka Roberta Derlety walczyły jak równy z równym. Pierwszy swą szansę stworzył zespół Owsiszcz, który w tym meczu, choć grał na własnym boisku, był drużyną gości. Już w 1. minucie jeden z graczy Zdzisława Piecucha miał szansę na zdobycia gola, lecz bramkarz gospodarzy zachował się czujnie i nie dał się pokonać. Na tym gracze gości nie poprzestali. Kilka chwil później po raz kolejny próbowali pokonać Martina Apolonego, lecz i tym razem bez skutku.
To co nie wyszło gościom udało się Płoni. W 7. minucie idealne zagrania trafiło do Dawida Myśliwca, a ten z pierwszej piłki z półobrotu niczym rasowy karateka uderzył w kierunku dalszego słupka bramki Michała Bachorskiego. Golkiper gości był bez szans. Mimo jego usilnych prób piłka wpadła do siatki tuż przy słupku. 1:0 dla Płoni. 12. minuta meczu. Rzut wolny dla zespołu z Raciborza. Futbolówka minęła mur złożony z graczy Owsiszcz, lecz większego zagrożenia dla bramki Owsiszcz nie było. Dwie minuty później to goście mogli stworzyć dogodną sytuację. Mogli, lecz strzał Kamila Cisza nie sprawił problemów defensywie gospodarzy.
Od momentu wyjścia Płoni na prowadzenie gra toczyła się w większości w środkowej strefie boiska. Mimo to coraz bardziej do głosu dochodzili gracze Owsiszcz. W 26. minucie mieli dobrą sytuację do wyrównania, lecz piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i strzale jednego z graczy gości, poszybowała ponad poprzeczką bramki Wichru. 30. minuta spotkania. Tomasz Grela został przewrócony w polu karnym. Arbiter wskazał na punkt oddalony o jedenaście metrów od bramki Michała Bachorskiego. Decyzja ta nie spodobała się niektórym kibicom gości, którzy okazali swe niezadowolenie, kierując garść inwektyw pod adresem sędziego. Rzut karny na bramkę zamienił sam poszkodowany. 2:0 – kibice Owsiszcz przecierali oczy ze zdziwienia, mając nadzieję, że po prostu im się to śni.
Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy goście stworzyli dogodną sytuację. Sebastian Miłota pognał prawą flanką, podał w pole karne do Andrzeja Adamca, który oddał strzał na bramkę. Bramkarz gospodarzy nie miał problemów ze złapaniem piłki. Im bliżej końca pierwszej połowy, tym goście stawali się coraz bardziej aktywni. Niestety nie przekładało się to na wynik, gdyż graczom Zdzisława Piecucha brakowało celności. Idealnym przykładem może być strzał Kamila Cisza. Gracz Owsiszcz posłał piłkę wysoko ponad poprzeczką, niczym zawodnik rugby. Chwilę później potwierdziło się powiedzenie: nie strzelisz – dostaniesz. Zespół z Raciborza skontrował ekipę z gminy Krzyżanowice, a akcję zdobyciem bramki zakończył Tomasz Grela. Było to drugie trafienie tego zawodnika w sobotnim meczu.
Mimo dwóch bramek straty gracze gości nie poddawali się. Próbowali atakować, lecz chyba zapomnieli, że aby zdobyć gola, muszą umieścić piłkę w bramce, a nie posyłać ją wysoko ponad poprzeczką, lub obok słupka. Najbliżej zdobycia bramki był w ostatniej akcji pierwszej połowy Piotr Złoty, który głową posłał piłkę minimalnie obok słupka. Kilka sekund później arbiter zakończył pierwszą połowę, w którym zespołem zdecydowanie skuteczniejszym była ekipa Płoni. Goście, choć stwarzali sytuacje, to mieli ogromne problemy z ich wykorzystaniem. W opinii kibiców Owsiszcz, zawodnicy tej drużyny grali „totalną koninę”. Mieli jednak szansę na poprawę w drugiej połowie.
Od początku drugiej połowy gracze gości robili wszystko, co w ich mocy, by gonić wynik. Mądra gra w defensywie ekipy Płoni skutecznie uniemożliwiała dobre rozgrywanie piłki. Choć pierwsza połowa była raczej spokojna, to w drugiej, przynajmniej w jej pierwszym kwadransie gra nieco się zaostrzyła. Nerwowo reagowali także kibice gości, którzy co rusz krytykowali zawodników swej drużyny, oraz sędziego, używając przy tym niecenzuralnych określeń. Szczególnie inwektywy w kierunku rozjemcy sobotnich zawodów były nie do końca zrozumiałe, gdyż ten prowadził mecz poprawnie, choć utrudnieniem dla niego był brak jednego liniowego, który w ogóle nie pojawił się na meczu.
Owsiszcze mimo trzech bramek straty nie poddawały się i próbowały grać tak, by zaskoczyć defensywę gospodarzy oraz bramkarza Płoni. Oddawali strzały z niemal każdej pozycji, lecz piłka w większości przypadków po ich uderzeniach szybowała ponad bramką Martina Apolonego. 63. minuta spotkania. Kolejny atak Owsiszcz. Dwójkowa akcja Miłota – Cisz mogła zakończyć się zdobyciem gola. Mogła, lecz nie zakończyła, gdyż gościom w sobotnim pojedynku zdecydowanie brakowało szczęścia. Kamil Cisz po idealnym podaniu Sebastiana Miłoty trafił w słupek.
70. minuta. - Panowie tu musi być walka! - tymi słowami gracze Owsiszcz próbowali wzajemnie motywować się do lepszej gry. Niestety dla nich nie miało to przełożenia na wydarzenia na boisku. Choć gracze gości dwoili się i troili, to efektu w postaci bramki nie było. Zaznaczyć trzeba, że blisko szczęścia był w 71. minucie Piotr Warzeszka, lecz zawodnik Owsiszcz nie zdołał zagrać piłki głową.
Na dwanaście minut przed końcem meczu padł gol dla gości. Jeden z graczy gości oddał strzał z którym golkiper Płoni miał sporo problemów. To pozwoliło na odebranie piłki, która trafiła do Sebastiana Miłoty. Ten oddał strzał z bardzo ostrego kąta. Ofiarna próba Michała Joszko na niewiele się zdała. Piłka znalazła się w siatce. Trafienie to dodało animuszu gościom, którzy ruszyli do ataku. Po chwili stworzyli kolejną sytuację, lecz tym razem nie została ona wykorzystana. Ekipa Owsiszcz próbowała wyprowadzać atak za atakiem. Gracze Płoni, choć byli już zmęczeni, bronili się bardzo dobrze, nie pozwalając zespołowi gości na zbyt wiele.
90. minuta spotkania. Choć Owsiszcze starały się jak mogły, to punktów w sobotnim spotkaniu nie zdobyły. Ekipa gości zagrała chyba najsłabsze zawody w całej rundzie jesiennej. Gospodarze z kolei, wykorzystali to z premedytacją, przechylając szalę zwycięstwa na swą stronę już w pierwszej połowie meczu. Dla graczy Ireneusza Bernata było to ostatnie spotkanie w rundzie jesiennej sezonu 2012/2013. Zespół Zdzisława Piecucha czeka jeszcze walka o punkty w Raszczycach, gdzie Owsiszcze udadzą się w przyszłym tygodniu, by dograć przerwane spotkanie. Z taką grą jak w sobotę, będzie im jednak niebywale trudno o komplet punktów.
LKS Wicher Płonia – LKS Owsiszcze 3:1 (3:0)
1:0 7’ Dawid Myśliwiec
2:0 30’ Tomasz Grela (k)
3:0 40’ Tomasz Grela
3:1 78’ Sebastian Miłota
Żółtymi kartkami ukarani zostali: Roman Wochnik, Kamil Małecki, Paweł Zurowietz, Martin Apolony, Marek Franica (wszyscy Wicher Płonia); Marek Waliczek, Sebastian Cwik (obaj Owsiszcze)
LKS Wicher Płonia: Martin Apolony - Roman Wochnik, Marek Grela (kpt.), Michał Joszko, Andrzej Zawadzki, Adam Jurczyk (60. Michał Bohonos), Paweł Zurowietz, Marek Franica, Tomasz Grela (89. Grzegorz Borys), Dawid Myśliwiec (84. Marcin Dradrach), Kamil Małecki (90. Karol Mainusch)
Rezerwa: Adam Bohonos
Opiekun: Ireneusz Bernat
LKS Owsiszcze: Michał Bachorski (kpt.) – Sebastian Cwik, Piotr Warzeszka, Andrzej Adamiec, Marek Waliczek, Adrian Tlon, Kamil Cisz, Krzysztof Pientka, Marcin Biela (75.Franiczek Marcin), Sebastian Miłota, Piotr Złoty
Rezerwa: Tomasz Krupa, Dariusz Pientka, Krzysztof Pientka, Marek Klima, Szymon Wolny, Mirosław Wolny
Opiekun: Zdzisław Piecuch
Kierownik drużyny: Szymon Wolny
Spotkanie sędziował: Robert Derleta
Mecz rozegrano w Owsiszczach; Płonia gospodarzem.
Grzegorz Piszczan
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany