Mecz na szczycie dla Dzimierza

W meczu na szczycie B klasy zagrały ze sobą dwie pewne awansu ekipy – Nieboczowy i Dzimierz. Nie był to mecz o przysłowiową pietruszkę, ale o prestiż, czyli mistrzostwo rozgrywek 2010/2011. Wzbudził więc spore zainteresowanie kibiców. Lepszy okazał się Dzimierz.
Początek spotkania oba zespoły rozpoczęły dość niemrawo. Mocno palące słońce nie nastrajało do ataków od pierwszego gwizdka arbitra. Mimo to dało się zauważyć, że to drużyna Dzimierza z każdą chwilą starała się narzucić swój styl gry, przejąć inicjatywę w tym spotkaniu. Przyjezdnym udało się nawet zagrozić bramce Leszka Krzyżoka, jednak ich strzały były niecelne.
Po chwili gospodarze zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce, lecz nie wynikało z tego zbyt wiele, gdyż nie potrafiąc podejść wystarczająco blisko bramki Dzimierza, wycofywali piłkę do obrońców. Taka gra nie bardzo podobała się dość licznie zgromadzonej publiczności. Nieboczowom udało się co prawda dwukrotnie oddać groźne strzały na bramkę Adama Ciurko, jednak przy pierwszym z nich bramkarz okazał się lepszy od strzelającego Krzysztofa Nowary, natomiast drugi strzał Piotra Niestroja był minimalnie niecelny. Była to już 25. minuta spotkania na szczycie, jednak wynik wciąż brzmiał 0:0.
W 30. minucie jeden z graczy gospodarzy przewrócony został przed polem karnym gości. Sędzia podyktował rzut wolny a strzał zawodnika Nieboczów zmierzał wprost w okienko bramki przyjezdnych. W tym jednak momencie bramkarz Dzimierza wyciągnął się niczym struna, ratując swój zespół przed stratą gola.
Ostatni kwadrans pierwszej połowy to bardzo szybka gra obu zespołów. Akcja raz toczyła się pod polem karnym gospodarzy, by za chwilę przenieść się pod bramkę przyjezdnych. Naprawdę gorąco zrobiło się w 42. minucie, kiedy to napastnik gości, będąc oko w oko z bramkarzem Nieboczów, mając tak naprawdę praktycznie pustą bramkę, oddał mocny strzał i trafił w… słupek. Kibice złapali się jedynie za głowy, a wśród sympatyków Dzimierza słychać było komentarze: - Co za miech, albo: -Przecież wystarczyło tylko lekko kopnąć, piłka sama by wpadła.
To co nie wyszło, udało się w ostatniej minucie pierwszej połowy. Gracze gości wyprowadzili szybką akcję, zagrali piłkę na lewą flankę do Marcina Plury, a ten z około 18. metrów huknął w kierunku dalszego słupka bramki, umieszczając ją w siatce. Niedługo po tym trafieniu arbiter zaprosił obie ekipy na przerwę.
Bramka stracona w końcówce pierwszej połowy nie podcięła skrzydeł graczom Nieboczów. Równo z początkiem drugiej połowy ruszyli do ataku, próbując uzyskać przewagę nad przyjezdnymi. W 51. minucie gracze Odry przeprowadzili akcję, która uradowała wszystkich miejscowych kibiców. Po ładnej zespołowej akcji, Piotr Niestrój, strzałem z lewej flanki doprowadził do remisu.
Gospodarzom było jednak mało. Ciągle atakowali, jednak ich strzały nie były zbyt groźne dla bramki gości. Niektóre akcje kończyły się nawet na linii obrony Dzimierza, która natychmiast inicjowała groźne kontry.
57. minuta spotkania. Idealna okazja do objęcia prowadzenia przez gospodarzy. Piłka dośrodkowana z rzutu rożnego trafiła wprost na nogę Przemysława Oczadłego, ten zdecydował się na strzał z pierwszej piłki i trafił… niestety tylko w poprzeczkę.
Odpowiedź Dzimierz była natychmiastowa. Przyjezdni przeprowadzili akcję lewą flanką, rozegrali ją bardzo spokojnie, po czym na strzał zdecydował się Wojciech Hetmaniok, umieszczając piłkę w siatce. 1:2.
Nieboczowy, choć zmuszone były do gonienia wyniku, nie chciały robić tego „na hura”, gdyż to groziło utratą kolejnych bramek. Atakowały przemyślanie, jednak dobrze ustawione szyki obronne gości rozbijały te ataki. W 65. minucie gospodarze stanęli przed okazją do doprowadzenia do remisu, lecz tym razem przeszkodą nie do przejścia po raz kolejny okazał się golkiper Dzimierza Adam Ciurko.
Sympatycy Nieboczów skomentowali walenie w mur swoich graczy słowami: - To jest więcej jak nieudolność. I kaj tam oni chcą do A klasy?
Do końca meczu stroną przeważającą była ekipa gości. Gracze Odry ograniczali się jedynie do nielicznych ataków, celem ratowania choćby jednego punktu. Niestety mimo dojścia do kilku dogodnych sytuacji strzeleckich ich wykończenie pozostawiało wiele do życzenia.
Dzimierz po ostatnim gwizdku sędziego mógł się cieszyć z utrzymania fotela lidera, Nieboczowom zaś pozostało jedynie pogratulować trzech punktów przeciwnikowi, który powiększył przewagę do czterech oczek.
Protokół pomeczowy:
LKS Odra Nieboczowy – LKS Dzimierz 1:2 (0:1)
Bramki:
Dla Nieboczów
1:1 – Piotr Niestrój 52’
Dla Dzimierza
0:1 – Marcin Plura 44’
Wojciech Hetmaniok – 59’
Składy:
LKS Odra Nieboczowy
Leszek Krzyżok – Czesław Ochwat, Roman Zdrzałek, Sebastian Pytlarz, Przemysław Łukoszek, Janusz Tomala (kpt.), Przemysław Oczadły, Piotr Niestrój, Jarosław Lach, Krzysztof Nowara, Adam Borzucki
Rezerwa: Sylwester Garbacik, Radosław Parma, Dawid Wałach, Sławomir Popeła, Błażej Wuwer, Adam Nielaba
TRENER: Piotr Szlezinger
LKS Dzimierz
Adam Ciurko (kpt.) – Wojciech Hetmaniok, Krzysztof Watola, Artur Kołodziej, Bartłomiej Kubica, Sebastian Peczka, Marek Powiecko, Sławomir Zielonka, Szymon Nikel, Marcin Plura, Tomasz Szczepan
Rezerwa: Wojciech Brzenczek, Maciej Kubica, Józef Hetmaniok, Wiesław Primus, Zenon Weiner
TRENER: Tomasz Szczepan
Grzegorz E. Piszczan
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany