Odbudowa zniszczonych zespołów graniczy z cudem! Tak o sytuacji szpitala mówi się w gabinetach w starostwie [CYTATY]
- Potencjał zespołów operacyjnych oraz możliwości działającego 24 godziny na dobę bloku operacyjnego są bezpowrotnie marnowane - to jedna z tez w oficjalnych dokumentach starostwa powiatowego. 8 lipca władze powiatu wezwały wojewodę do niezwłocznego odwołania polecenia o przekształceniu szpitala. Jak dotąd bez odzewu ze strony Jarosława Wieczorka. Jeśli sytuacja nie zostanie rozwiązana, do ratowania Gamowskiej potrzebny będzie cud!
W tle toczonego medialnie sporu pomiędzy dyrektorem szpitala Ryszardem Rudnikiem a Markiem Labusem, czy też działań Społecznego Komitetu Walki o Ochronę Zdrowia i Życia Mieszkańców Ziemi Raciborskiej Piotra Klimy pozostają oficjalne dokumenty władz powiatu. Z ich treści wynika, że sytuacja raciborskiego szpitala jest coraz gorsza, wręcz krytyczna jeśli chodzi o zabezpieczenie kadrowe.
Już 8 lipca zarząd przyjął uchwałę w sprawie przekształcenia struktur organizacyjnych jednoimiennego szpitala zakaźnego Szpitala Rejonowego im. dr. Józefa Rostka w szpital wielofunkcyjny. W treści wezwano wojewodę śląskiego Jarosława Wieczorka do: 1) niezwłocznego odwołania polecenia nr 28/2020 z dnia 15 marca 2020 r. dotyczącego przekształcenia struktur organizacyjnych w szpital jednoimienny zakaźny; 2) wyznaczenia możliwie jak najszybszego terminu funkcjonowania szpitala jako wielofunkcyjnego; 3) zapewnienia osobom chorym lub podejrzanym o zachorowanie na COVID-19 hospitalizowanym w Raciborzu do czasu przekształcenia szpitala w jednostkę wielofunkcyjną, opieki w innych szpitalach funkcjonujących na terenie województwa śląskiego.
Jak dotąd nie ma odzewu z Katowic. 16 lipca wojewoda był w Raciborzu, ale skupiono się na planach przebudowy układu komunikacyjnego wokół Eko-Okien. Podczas dyskusji miało paść zapewnienie, że w ciągu 2 tygodni zostaną podjęte decyzje o przekształceniu Gamowskiej w szpital wieloimienny, z tego powodu opróżniono z pacjentów oddział ortopedyczny, przygotowano niezbędne plany, ale jak dotąd, do 12 sierpnia, nie ma żadnego ruchu. Mowa tylko o ostrożności rządu w odmrażaniu szpitali jednoimiennej i spodziewanej kolejnej fali zachorowań. Ta rzeczywiście zwiększyła w Raciborzu na przełomie lipca i sierpnia liczbę pacjentów, ale obecnie znów spada. Dziś (12.08) jest tu 113 chorych. Miejsc wolnych jest 115.
Z lektury protokołów zarządu powiatu wynika, że obecna sytuacja demoluje szpital kadrowo. Jakkolwiek kwestie finansowania można szybko rozwiązać, to skompletowanie zespołów lekarsko-pielęgniarskich może być niezwykle trudne. To rodzi ryzyko, że szpital zostanie, ale tylko jako obiekt, bez odpowiedniej liczby ludzi. Wojewoda obiecał wsparcie, ale sam przyznał, że niewiele zdziałał i rozłożył ręce.
Świadczą o tym poniższe cytaty z protokołów zarządu powiatu.
- Jednobryłowa, nie segmentowa, struktura budowlana obiektu przy ul. Gamowskiej utrudnia wydzielanie z jednoimiennego szpitala zakaźnego obszarów „niezakażonych”, z których korzystać mógłby ogół mieszkańców. Niedostatek kadry medycznej, w szczególności lekarskiej i pielęgniarskiej, powoduje, iż kwestia prowadzenia przez jeden podmiot leczniczy dwóch zakresów świadczeń zdrowotnych jest bardzo trudna lub wręcz niemożliwa w całym zakresie sprzed przekształcenia w jednoimienny szpital zakaźny (ze względu na obowiązujące przepisy dotyczące wspomnianego personelu). Na trudności z pozyskaniem dodatkowej kadry medycznej wskazuje również Wojewoda Śląski w piśmie znak ZDII9611.7.52.2020 z dnia 30 czerwca br. stwierdzając, iż „mój apel skierowany 16 kwietnia 2020 r. do działających na terenie województwa śląskiego Izb nie przyniósł wymiernych rezultatów” oraz „Śląska Izba Lekarska w Katowicach przesłała propozycję skierowania jedynie 3 osób, przy czym żadna z nich nie posiadała aktualnego prawa wykonywania zawodu” (protokół z posiedzenia zarządu z 8 lipca).
- Biorąc pod uwagę głosy raciborskiego środowiska lekarskiego jako Zarząd Powiatu Raciborskiego podnosimy jeszcze jeden argument za przekształceniem raciborskiego jednoimiennego szpitala zakaźnego w szpital wielofunkcyjny. Na oddziałach raciborskiej lecznicy, w tym oddziałach zabiegowych, przebywają pacjenci, którzy w większości nie wymagają leczenia operacyjnego, wystarczającym jest dla nich leczenie zachowawcze. W takiej sytuacji potencjał zespołów operacyjnych oraz możliwości działającego 24 godziny na dobę bloku operacyjnego są bezpowrotnie marnowane, a mieszkańcy naszego powiatu muszą szukać często pomocy w odległych szpitalach. Utrzymywanie takiej sytuacji przez dłuższy czas praktycznie doprowadzi do rozpadu operacyjnych zespołów lekarsko - pielęgniarskich, a ich odbudowa, jeżeli w ogóle będzie możliwa, wymagać będzie czasu oraz znacznych nakładów finansowych (protokół z posiedzenia zarządu z 8 lipca).
- Podczas spotkania [od redakcji: z dyrektorem szpitala] omówiono problemy, z jakimi obecnie borykają się zarządzający szpitalami jednoimiennymi, a w szczególności zagadnienia związane z zasadami finansowania, odejściem kadry medycznej, brakiem jasnych i bezpiecznych planów powrotu do pierwotnej działalności. Problemy te dotyczą szczególnie śląskich szpitali, m.in. raciborskiej lecznicy, która wciąż musi pracować jako jednoimienny, ze względu na utrzymującą się w województwie śląskim wysoką liczbę zakażeń koronawirusem (protokół z posiedzenia zarządu z 8 lipca).
- Ryszard Rudnik odniósł się do powyższej korespondencji, tym samym nawiązał do niedawno ukazanego w lokalnych mediach apelu kadry lekarskiej raciborskiego szpitala dotyczącego podjęcia działań zmierzających do uruchomienia oddziałów zabiegowych Szpitala w Raciborzu przez osoby i podmioty odpowiedzialne i decyzyjne w kwestii organizacji służby zdrowia w Powiecie Raciborskim i Województwie Śląskim. Zdaniem Pana Dyrektora trudno było na początku oceniać rozwijającą się sytuację związaną ze wzrostem epidemii, jednak teraz po upływie 3 miesięcy, mając większe doświadczenie możemy wprowadzić inne rozwiązania, dzięki którym Szpital może funkcjonować normalnie jednak powinien przygotować się organizacyjnie i infrastrukturalnie do leczenia pacjentów niezakażonych, podejrzanych o zakażenie i zakażonych wirusem SARS-CoV-2. Podkreślił, że jest to możliwe dzięki zapewnieniu odpowiedniego finansowania a decyzje o „wychodzeniu szpitali z formy jednoimiennych” jako problem systemowy powinny zapaść na szczeblu rządowym. Poinformował również, że zgadza się ze stanowiskiem lekarzy (ordynatorów) oddziałów chirurgicznego, ortopedyczno-urazowego, ginekologicznego, laryngologicznego i okulistycznego, którzy jako specjaliści i zabiegowcy w swoich dziedzinach zostali skierowani do leczenia pacjentów z objawami infekcji dróg oddechowych, niewydolności krążenia, pensjonariuszy DPS-ów itp., kierowanych do tutejszego szpitala z rejonu całego Śląska. Jednak, w związku ze stopniowym odmrażaniem kolejnych sektorów życia społecznego, gospodarki, kultury, a także służby zdrowia, chcieliby powrócić do pracy na „swoich normalnie działających oddziałach”. Oczywiście, nikt do końca nie jest w stanie przewidzieć jak bardzo rozwinie się sytuacja pandemiczna, jednak w chwili obecnej obserwujemy jak przechodzi ona w fazę przewlekłą, która może trwać wiele miesięcy. Dalsze utrzymywanie się obecnej sytuacji prowadzi nie tylko do marnowania potencjału szpitalnych oddziałów ale i skazuje pacjentów naszego rejonu do szukania pomocy w szpitalach powiatów ościennych lub jeszcze bardziej odległych. Problem ten, może też doprowadzić do rozpadu zespołów lekarsko - pielęgniarskich. Wielu lekarzy i pielęgniarek deklaruje chęć zmiany miejsca zatrudnienia w przypadku utrzymywania się statusu quo a część już się zwolniła. Pozyskanie nowej wykwalifikowanej kadry i odbudowa zniszczonych zespołów w obecnej sytuacji będzie wręcz niemożliwe (protokół z posiedzenia zarządu z 8 lipca).
- Dalsze utrzymywanie obecnej sytuacji prowadzi nie tylko do marnotrawienia potencjału szpitalnych oddziałów i skazuje pacjentów naszego rejonu do szukania pomocy w odległych szpitalach, ale może też doprowadzić do rozpadu zespołów lekarsko – pielęgniarskich (wielu lekarzy i pielęgniarek deklaruje chęć zmiany miejsca zatrudnienia w przypadku utrzymywania się status quo, część już się zwolniło), a pozyskanie nowej wykwalifikowanej kadry i odbudowa zniszczonych zespołów w obecnej sytuacji graniczy z cudem (protokół z posiedzenia zarządu z 16 lipca).
- Szpital nie dysponuje tak dużą powierzchnią aby stworzyć równoległe działanie oddziałów zakaźnych i ogólnodostępnych. Nie jest również w stanie zabezpieczyć personelu medycznego pod potrzeby podwójnych oddziałów. Dyrektor zaznaczył, że można zlecić wykonanie projektu technicznego rozbudowy oddziału zakaźnego, jednak trzeba liczyć się z wysokim kosztem takiej inwestycji (trudno oszacować bez projektu technicznego, natomiast wartość ta z pewnością nie będzie niższa niż 10 milionów złotych). Opracowanie takiego planu ma sens pod warunkiem zapewnienia finansowania inwestycji i następnie zapewnienia finansowania gotowości do udzielanych świadczeń (protokół z posiedzenia zarządu z 8 lipca).
Komentarze (0)
Dodaj komentarz