Bardziej się przydam na Śląsku. Michał Woś o eurowyborach i pierwszych 100 dniach we władzach województwa

Start Michała Wosia do Parlamentu Europejskiego miał wzmocnić listę Zjednoczonej Prawicy na Śląsku. Dlaczego ostatecznie nie znalazł się Pan wśród kandydatów?

- Gdy tylko ta informacja ukazała się publicznie od początku mówiłem, że to dla mnie miłe wyróżnienie, ale jako wicemarszałek się szczególnie nie wyrywam. Uważam, że w samorządzie wojewódzkim można wiele dobrego zrobić. Kandydatów do PE dobiera się według tego, w jaki sposób mogą bronić interesów Polski, w moim przypadku miałbym się zająć sprawami rodziny jako autor reformy prawa rodzinnego. Ostatecznie władze Zjednoczonej Prawicy uznały, zgodnie z tym co sam mówiłem, że na tym etapie moje kompetencje będą przydatne w urzędzie marszałkowskim. A ostateczni kandydaci Zjednoczonej Prawicy na Śląsku to naprawdę dobra drużyna. Szczególnie mnie cieszy, że jest na liście Józek Kubica - świetnie znający się na środowisku i tematach rolniczych. W tych obszarach na pewno przyda się lepsza ochrona polskich interesów w UE.

- Samorządowcy miasta i powiatu podsumowali pierwsze 100 dni od objęcia władzy. I jedni i drudzy mówili o bliskiej współpracy z panem. Proszę przypomnieć jakimi obszarami zajmuje się pan w zarządzie województwa i sejmiku?

- Kompetencje w zarządzie zostały tak podzielone, że przypadły mi te najbardziej kluczowe z perspektywy Raciborza i naszego powiatu. Odpowiadam za infrastukturę: drogi wojewódzkie, połączenia kolejowe i ośrodki ruchu drogowego. Nadzoruję sprawy związane z edukacją i współpracą z młodzieżą, w tym trzy nasze szkoły z siedzibą w Raciborzu. Odpowiadam tez za rozwój obszarów wiejskich i fundusze unijne z tym związane.

- Z perspektywy 100 dni widać, że udaje się Panu załatwić wiele spraw dla powiatu raciborskiego. Co można wpisać na listę zadań załatwionych, które są w toku, a które w tej kadencji uda się jeszcze podjąć?

- Sto dni to de facto tylko trzy miesiące. W tym krótkim czasie ruszyliśmy z budową nowego mostu w Rudach, powiat otrzymał kilka milionów złotych na scalania w rolnictwie, gruntownie została przebadana sprawa hali przy szkole mistrzostwa sportowego i zgłoszona do prokuratury, a szkoła otrzymała pierwsze środki na podstawowe naprawy. Nasz medyk został szkołą regionalną odpowiedzialną za cały obszar wokół Rybnika. Odpowiadałem też bezpośrednio za sprawne przeprowadzenie akcji darmowych przejazdów koleją dla dzieci. W tym czasie kluczowa była sprawa dróg: powołałem zespół ściśle koordynujący zdecydowanie najważniejszą dla nas sprawę czyli budowę w nowym śladzie dwupasmowego połączenia z autostradą. Trwa przetarg na cześć tej drogi, czyli obwodnicę Raciborza. Zabezpieczone zostały środki i wkrótce ruszą przetargi na budowę ronda przy Mechaniku, przebudowę drogi wojewódzkiej na Rybnik i Wodzisław Śl. w dotychczasowym śladzie (to szczególnie ważna inwestycja dla Brzezia oraz całej gminy Kornowac). W tym roku zrobimy też chodnik na ul. Odrodzenia w Markowiach, o co mieszkańcy walczą od lat. Zleciłem też przygotowanie projektów na przebudowę dróg między Nędzą a Kuźnią, Kuźnią a Rudami oraz drogi z chodnikiem w Jankowiacach na DW 919. Ta droga cała wymaga remontu, do czego się przygotowujemy. Oczywiście złożyliśmy też wniosek do programu mosty+ na nową inwestycję, która zastąpi dzisiejszą przeprawę promową. Sporo tego - znajomi mówią, ze sprawy idą tak ekspresowo jak budowa mostu w Rudach.

- Jak postrzegany jest Racibórz i powiat raciborski z perspektywy Katowic. Mówiono, że jesteśmy prowincją, na którą w stolicy województwa nie patrzy się przychylnym okiem?

- Nie wynika to z przychylnego albo nieprzychylnego oka. Postrzeganie Raciborza zależy od skuteczności naszych reprezentantów i bronieniu interesów Raciborza i powiatu w miejscach, gdzie zapadają kluczowe decyzje. Nie możemy pozwolić, żeby o nas w Katowicach zapominano. Jeden z wicemarszałków niedawno żartował w rozmowie ze mną, że ostatnio bez przerwy na zarządach rozmawiamy o Raciborzu, częściej niż o innych miastach. Mnie to bardzo cieszy, taki mój mały dowód, że dobrze wykonuję swoją robotę.

- Podczas kampanii wspominał pan, że subregion zachodni musi przejść głębszą integrację, wzorem Podbeskidzia, aglomeracji czy regionu Częstochowy. Co dziś można powiedzieć w tym temacie? Czy subregion docelowo może stać się jednym, dużym samorządowym organizmem?

- Integracja miast i powiatów naszego subregionu to warunek rozwoju. Od tego zależy nasza siła i pomyślność regionu. To czy będzie tu po prostu dobre miejsce do życia na godnym poziomie, ze wszystkimi usługami publicznymi. Ta integracja nie jest możliwa bez porządnej sieci dróg - dlatego powtarzam, że droga regionalna Racibórz - Pszczyna (dwupasmowe połączenie do autostardy) to najważniejsze zadanie wszystkich samorządowców w naszej części województwa. Bez niej integracja nie jest możliwa. Przetarg na jeden z etapów (obwodnica Raciborza) zmierza ku rozsztrygnięciu, obwodnica Rybnika się buduje. Uważam za największe zaniedbanie poprzednich władz Raciborza, że projekt na kolejne etapy: połączenie obu tych obwodnic, nie jest jeszcze ukończony. Robimy wszystko, żeby to przyspieszyć. Obok integracji drogowej jest potrzebna spójna marka regionu, wspólne promowanie turystki - zwłaszcza pięknych zielonych płuc śląska i meandrów Odry. Rozmawiam o tym z włodarzami miast i powiatów naszego regionu.

- Jak Pan ocenia minione sto dni samorządu w mieście i powiecie?

„Studniówka” od objęcia władzy służy lepszemu zapoznaniu się z urzędem, z nowymi ludźmi w pracy, z wyzwaniami itp. Oczywiście, dobrze jeśli w tym czasie uda się przeprowadzić jakieś ważne zmiany, lepiej coś ułożyć, uporządkować sprawy, ale generalnie szczegółowa ocena pracy i działań włodarzy powinna zaczynać się od zakończenia tego okresu. Ostatni czas naszego samorządu to przede wszystkim świetny pomysł spoza samorządu, czyli Eko-Okien, na pl. Długosza oraz różnie przyjmowane ruchy kadorowe. Od teraz po prostu wszyscy możemy oczekiwać więcej.

Rozmawiał Grzegorz Wawoczny