Park Roth zarasta chwastami

Staw w Parku Roth pozostawia wiele do życzenia, w niektórych miejscach już nawet linii brzegowej nie widać, a stojąca w nim woda przypomina bagno. Wyspa od początku roku nie była koszona. Park miał być wizytówką naszego miasta, a tym czasem tylko odstrasza przyjezdnych.
– Codziennie rano chodzę przez park i codziennie mijam to samo. Nieskoszone trawniki zarastające chwastami, potłuczone butelki po alkoholu. A o stawie już nie wspomnę. Miejscami już nie widać linii brzegowej. Przecież w parku są miejsca bardziej podobne do bagien niż do oczka wodnego – informuje nas zbulwersowany czytelnik, pan Krzysztof. Podobnie przedstawia się wysepka na środku stawu. Znajdujące się na niej chwasty zdążyły urosnąć do takiej wysokości, że przysłaniają spacerowiczom widok na drugą stronę parku.
Podobnego zdania są mieszkańcy, którzy sąsiadują z parkiem. – Często przychodzę tu z moim psem. I nie przypominam sobie, żeby ktoś kosił trawę na tej wysepce. Proszę spojrzeć jak to wygląda! Władze chcą, żeby w naszym mieście było ładnie, a nawet o trawniki nie potrafią zadbać – żali się pan Janusz, spacerujący z psem po parku.
Jak się dowiedzieliśmy wysepka w tym roku nie była jeszcze koszona, bo od wiosny gniazdowały na niej kaczki. – Wiemy, że widok wysepki wielu może odstraszać, ale sama pani rozumie, nie można było ich stamtąd usunąć, pozostałe części parku są - z tego co mi wiadomo - regularnie koszone, dba o nie PK – zapewnia Maciej Piątek, pracownik wydziału Gospodarki Miejskiej w magistracie.– Niedawno ze stawu usuwano wyrastające tataraki i pałki wodne. Wtedy ludzie mieli pretensje, dlaczego usuwamy te rośliny, przecież one pięknie wyglądają, a teraz znów narzekają, że są za wysokie i wyglądają nieestetycznie – dodaje Piątek.
Przedsiębiorstwo Komunalne, które powinno dbać o czysty wizerunek naszego miasta, regularnie kosić w parku trawniki, ale tylko od strony Opawskiej, bo tamtędy przechadza się najwięcej osób. O miejscach w głębi parku zapomina. Podobnie jest od strony ul. Bema, tam nawet pomiędzy płytami chodnikowymi wyrasta półmetrowa trawa, a między alejkami walają się śmieci. – Park jest sprzątany regularnie, ale jeśli schodzą się większe grupy osób, kilkakrotnie w ciągu doby, to pracownicy PK nie są wstanie na bieżąca wszystko wysprzątać – tłumaczy Piątek. Zapewniał również, że jeszcze dziś powiadomi pracowników PK, żeby dokładniej sprzątali alejki i trawniki parkowe.
– Ogólne wrażenie jest takie, że przyroda przerasta możliwości i chęci PK. Przerasta dosłownie i w przenośni, więc park pomimo starań prezydenta Mirosława Lenka daje wrażenie zaniedbanego. Szczególnie przyjezdnym. Miejscowi już zdążyli się przyzwyczaić – kończy rozmowę pan Krzysztof.
(jula)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany