Prawo Farnsdicka

Wydarzenia przechodzą ze złych w tragiczne, po czym proces ten cyklicznie powtarza się - brzmi prawo Farnsdicka i jak ulał pasuje do nieustającej mody wśród raciborskich polityków, by pokazywać się wszędzie, przy każdej okazji, nawet tak błahej, jak otwarcie świetlicy na raciborskim dworcu PKS.
Pomieszczenie poczekalni, które wzbogacono o drzwi i telewizor z płaskim ekranem (ma być jeszcze komputer i Internet), zgromadziło starostę, prezydenta, prezesa PKS-u, członków zarządu powiatu, radnych i dyrektorów podległych Starostwu szkół. Gala podobnej rangi, jak otwarcie nowej stołówki w dużej fabryce, tyle że na to przyszedłby co najwyżej wicedyrektor. A tu proszę...
I pewnie machnąłbym ręką na ten niepotrzebny zjazd gwiazd, gdybym nie zobaczył w relacji Raciborskiej Telewizji Kablowej młodych ludzi, dla których poczekalnię przecież stworzono, siedzących na ławkach przed dworcem, albo w starej poczekalni, w czasie gdy grono szanownych decydentów przecina wstęgę i dyskutuje, jak pomóc uczniowskiej braci.
To tak, jakby przy suto zastawionym stole gawędzić o głodzie w Afryce. Ale poważnie rzecz biorąc: ileż naturalniej wypadłby starosta, gdyby do otwarcia zaprosił właśnie młodzież czekającą w tym czasie na autobus. Dowiedziałby się więcej o jej problemach i potrzebach, niż z rozmów ze swoimi kolegami samorządowcami, uśmiechającymi się do oka kamery i obiektywów dziennikarskich aparatów.
Pozwoliłem sobie na uszczypliwość, bo z doświadczenia wiem, że starosta daleki jest od obrażania. Ba, wyciąga z krytyki słuszne wnioski. Warto więc by obejrzał wzmiankowaną relację w Raciborskiej Telewizji Kablowej, bo inaczej za niedługo domy spokojnej starości będą u nas otwierać grupy przedszkolaków.
Grzegorz Wawoczny
link do materiału RTK: http://www.tv.naszraciborz.pl/site/movie/171.html
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany