Ostatnia dostawa żywności

Wczoraj strażacy po raz ostatni dostarczali mieszkańcom Rudy i Turza paczki z żywnością. Do swoich domostw wracają kolejni ewakuowani powodzianie z Rudy. – Będę się starała o przydzielenie mieszkania w Kuźni. Nie chcę przeżywać traumy po raz kolejny – mówi Agnieszka Szabałowska.
Strażacy z gminy Kuźni Raciborska codziennie dostarczali powodzianom około 200 paczek, które z ramienia Urzędu Miasta przygotowywali pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kuźni Raciborskiej. – Dzisiaj rano była ostatnia dostawa. Woda opadła na tyle, że mieszkańcy są w stanie sami zrobić zakupy. Jednak jeśli strażacy mają informacje, że ktoś jest potrzebujący, to żywność dostarczą – twierdzi dyrektor MOPS, Zbigniew Grygier.
Według wstępnych danych od wtorku do piątku strażacy rozdysponowali 720 bochenków chleba, 1640 bułek, 2300 butelek wody, 400 kostek masła i 400 kartonów mleka. – Oprócz paczek dla poszkodowanych w powodzi, zapewnialiśmy również ciepły posiłek strażakom, który im pomagali – mówi burmistrz Rita Serafin.
W Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym, gdzie przebywali ewakuowani mieszkańcy Rudy, zostało już tylko 8 osób. Dziś rano ośrodek opuścili Irena i Marian Tomas z wnukiem. – Było nam tutaj bardzo dobrze. Obsługa ciągle pytała, czy czegoś nie potrzebujemy – mówi pani Irena. – Przyjechaliśmy bez niczego, przemoczeni, a wracamy z pięcioma reklamówkami pełnymi ubrań. Nauczycielki z ZSOiT nam dały – cieszy się kobieta, ale kiedy wspomina dramatyczne chwile ewakuacji, nie kryje wzruszenia. – Wraz z wnukiem schroniłam się na strychu, ale mąż nie mógł wejść i został na dole – dodaje. – Parter był coraz bardziej zalany, więc wszedłem na stół, ale poziom wody rósł i rósł, aż mnie zalało. Przeczekałem w zimnej wodzie kilka godzin, bo strażacy nie mogli nas w nocy ewakuować. Byłem wpółprzytomny – wspomina Marian Tomas. Teraz małżeństwo liczy na pomoc finansową. – Przydałaby się nowa wersalka – mówi mężczyzna.
W ośrodku nadal pozostaje Agnieszka Szabałowska z szóstką dzieci. – Mąż został w Rudzie, żeby pilnować dobytku i zwierząt. My uciekliśmy w ostatniej chwili – mówi kobieta. – Do tej pory wynajmowaliśmy dom, ale będziemy się starać o przydział lokalu z gminy. Po raz kolejny straciliśmy wszystko. Nie chcę znów tego przeżywać – dodaje.
MaS
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany