M. Lenk - gminy boją się protestów u siebie

Mówię to z całą odpowiedzialnością - gminy boją się protestów swoich mieszkańców więc wolą protesty naszych - tak Mirosław Lenk komentuje sprzeciw Raciborza wobec budowy farm wiatrowych u granic miasta. Dotyczy to inicjatyw gmin Krzanowice i Pietrowice Wielkie.
Do sporu o wiatraki doszło wczoraj w Starostwie Powiatowym, na spotkaniu włodarzy gmin. Pisaliśmy o tym w artykule Racibórz nie chce wiatraków. Tekst wywołał falę komentarzy, w tym wielu negatywnych dla władz Raciborza. Te jednak bronią swojego stanowiska.
- Gminy wiedzą, że farmy mają przeciwników na ich terenie. To ich ludzie boją się wiatraków więc wolą je lokalizować na granicy z Raciborzem i ryzykować protesty raciborzan - twierdzi Lenk i zapowiada, że magistrat zawetuje inwestycje. - Jeżdżę trochę po Europie i po Polsce i widziałem sporo takich farm. Nie mam nic przeciwko ich budowie, ale te, które widziałem są mocno oddalone od siedzib ludzkich, a te w Wojnowicach na przykład mają być na zapleczu Sudoła, Studziennej i częściowo Ocic. Musimy dbać o komfort mieszkańców tych dzielnic - dodaje.
- Blisko nas mają powstać trzy farmy o łącznej mocy 137 megawatów. Jeden wiatrak ma moc pięciu megawatów. Proszę sobie policzyć, ile tego stanie - dodaje wiceprezydent Wojciech Krzyżek. On również nie jest przeciwko energii z wiatru, ale pod warunkiem, że nie uprzykrzy to nikomu życia. - Niby są nieszkodliwe, ale najgorsze są poddźwięki - kończy.
(w)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany