W Krzanowicach odbyła się doroczna procesja na św. Mikołaja

W zeszłym roku, dla zachowania tradycji, pojechał tylko Robert Ternka. W tym roku stawiło się już więcej jeźdźców - nie tylko z Krzanowic, ale także Sudoła, Bieńkowic a nawet Starej Wsi. Spod kościoła św. Wacława do Mikołaszka na skraju Krzanowic przy drodze do Raciborza przeszła dziękczynno-błagalna procesja. Zobaczcie to na wideo.
Tegoroczna procesja, jak to już bywało w ostatnich latach, odbyła się w zimowej, śnieżnej aurze. Piętnastu jeźdźców zebrało się w plebanijnym ogrodzie. Przy wyjeździe na trasę pokropił ich wodą święconą miejscowy proboszcz, ks. Marek Wcisło. Wśród nich był ks. Grzegorz Sonnek na koniu Bianka, krzynowik z urodzenia, dziś proboszcz u św. Jadwigi w Radoszowach (dekanat Gościęcin), który kiedy tylko może wraca w rodzinne strony pielęgnować tradycję, krzynowską 6 grudnia i sudolską w drugi dzień Wielkanocy. Przy radoszowskiej parafii w ma hodowlę koni. - Parafianie pomagają - dodaje z dumą.
Na szczęście, jak podkreśla, procesji nie przerwano z powodu epidemii. 6 grudnia 2020 r. o godz. 6.00 od kościoła pw. św. Wacława do Mikołaszka (tak nazywany jest kościół pw. św. Mikołaja) pojechał samotnie Robert Ternka, strażnik tradycji w schedzie po Erneście Jureczce. Dziś jechał w bryczce z córką Emilką.
Procesja ma charakter dziękczynno-błagalny, związany z kultem św. Mikołaja. To patron miejsc targowych, a za takie dawniej uchodziły Krzanowice, położone na szlaku z Raciborza do Opawy i Hulczyna, mieszczan i rolników. Jako że konie były kiedyś w powszechnym użytku, w podróży i w polu, proszono go, by nie popadały na zdrowiu, lecz dobrze służyły ludziom.
Pierwsza procesja miał się odbyć w czasie zarazy wśród zwierząt. Jak wieść niesie, modlitwy do św. Mikołaja przyniosły efekt i konie wyszły cało z opresji. Kiedyś chłopi (tu mówiono sedlaki) jeździli sami, potem (choć nikt nie wie, od kiedy - mówią, że od wieków) pielgrzymowali na koniach wspólnie. W PRL-u na jakiś czas tradycja przygasła. Wskrzesił ją były proboszcz, ks. Wilhelm Schiwon. Teraz początek wyznaczono na godzinę 10.00. Dzięki temu więcej jest widzów po drodze.
Po dotarciu do Mikołaszka, jeźdźcy oraz bryczki objechały go trzy razy dookoła. Słychać było pieśń Święty Mikołaju, patronie nasz. Dr Marcela Szymańska, badaczka kultury pogranicza śląsko-morawskiego, przyprowadziła grupę uczniów. Odprawiono uroczystą Mszę św.
Na przedzie z krzyżem, na koniu Lucy jechał Grzegorz Cwik z Bieńkowic. W postać św. Mikołaja wcielił się Rajmund Wieder z Krzanowic.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany