Ze szczepionkami jak z kubańskimi pomarańczami. Kolejka na sto osób na Wileńskiej i żale do władz

Od wczoraj do naszej redakcji spływają sygnały o problemach w punkcie szczepień masowych przy ul. Wileńskiej. Dziś ustawiła się tu długa kolejka. Na miejsce udał się wicestarosta Marek Kurpis.
- Sytuacja z dnia dzisiejszego, z teraz - napisał do nas wczoraj (31.05.) około 19.20 p. Krzysztof. - Znajoma na 16:00 miała umówione szczepienie w punkcie szczepień powszechnych przy ulicy Wileńskiej. Przychodzi, kolejka spora, przyszli ludzie, którzy na daną godzinę nie byli zapisani. Nie może się dostać do swojego planu szczepień. Zrozumiała, że nie jest to wina personelu, bo nie mają wpływu na te tłumy. Umówiła się, że będzie około 18:00 - 19:00 dziś - czyli za kilka godzin. Przychodzi i... nieczynne. Wisi kartka, że czynne do 21. Oprócz niej odbija się od drzwi jeszcze kilka osób - czytamy we wczorajszej relacji.
- Znajoma przychodzi dzisiaj na umówioną godzinę na szczepienie. Jest chyba 100. w kolejce - to z kolei wiadomość z dziś, 1 czerwca. - Szczepi tylko jedna osoba - dodaje nasz Czytelnik. - Wychodzi więc, że kolejki nie biorą się stąd, że ludzie nie zdyscyplinowani przychodzą tabunami. Tylko że cała organizacja w Raciborzu jest bardzo kiepska i niewydolna - to komentarz czytelnika.
Trzeba odstać swoje w kolejce. Dla osób starszych albo o kulach to spory problem. Na szczęście nie pada.
O sprawę zapytaliśmy już wczoraj starostę Grzegorza Swobodę. To powiat wspólnie ze szpitalem organizował punkt szczepień przy Wileńskiej. Odesłał nas do zajmującego się na bieżąco tematem wicestarosty Marka Kurpisa. Jak się okazuje, dziś sprawa stanęła na zarządzie powiatu. O informacje proszono dyrektora szpitala Ryszarda Rudnika. - Czekam na ten raport - powiedział nam wicestarosta Kurpis.
Po rozmowie z naszą redakcją wicestarosta pojechał na Wileńską. Nie kryje, że ludzie w kolejce byli mocno rozżaleni. Starostwo jutro opublikuje komunikat, ale już dziś - jak informuje M. Kurpis - można powiedzieć, że problem wynikł z braku dostaw szczepionek Pfizera. Przyszły z 1,5-tygodniowym opóźnieniem. W planowanej dostawie miało ich być 810, przyszło 30. Ci, którzy mieli je otrzymać wcześniej, mają przesunięte terminy, właśnie na ten tydzień. Doszło to kumulacji.
Ludzie byli zdziwieni, że brakuje szczepionek. Mówili, że rząd ostatnio co chwile informuje o dużych ilościach, jakie dostarczane są do Polski. - Okazuje się, że to tak jak z kubańskimi pomarańczami w PRL-u. Co chwila mówiono, że już są, ale nikt ich nie wiedział - komentuje wicestarosta.
Na dodatek, ze względów organizacyjnych, dziś szczepi tylko jeden zespół. Niestety, to powoduje, że ludzie w kolejce muszą swoje odstać. Na godzinę można szczepić maksymalnie 30 osób.
Jutro (02.06.) mają być już dwa zespoły dzięki czemu sytuacja powinna się normalizować.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz