Coraz więcej niepokojących sygnałów z Gamowskiej. Tym razem ostrzegają lekarze!

Starosta Grzegorz Swoboda zapewnia, że do wojewody słane są kolejne apele o zgodę na powrót do normalnej działalności, ale wciąż nie ma zgody i wciąż ta sama argumentacja. Trwa epidemia. Jesienią spodziewana jest druga fala.

Zdaniem dyrektora Ryszarda Rudnika, nie ma się co dziwić lekarzom, którzy teraz nie mogą robić tego, co powinni robić, czyli leczyć i operować w swoich specjalnościach. Jak na razie odeszło kilku lekarzy kontraktowych, kierownicy zakaźnego i ginekologii, a nie można wykluczyć kolejnych rozstań z cenionymi medykami. 

Jak dodaje dyrektor, szpital przy Gamowskiej jest w szczególnie trudnej sytuacji. Ma dużo pacjentów tzw. covidowych i jeden duży blok, w którym trudno zorganizować odrębne leczenie pacjentów bez koronawirusa oraz zakażonych SARS-CoV-2. W tych szpitalach, gdzie leczonych było mało i są odrębne bloki, tam odbywa się płynne odmrażanie. - Śląsk jest w najtrudniejszej sytuacji - dodaje dyr. Rudnik.

Przedłużający się stan grozi szpitalowi przy Gamowskiej nie tylko kłopotami finansowymi, co sygnalizowali dyrektorzy szpitali jednoimiennych w liście do ministra zdrowia, ale przede wszystkim kadrowymi. Pieniędzy można zawsze szybko dołożyć, ale odbudowa zaplecza kadrowego jest dużo trudniejsza i rozłożona w czasie. Większość lekarzy dojeżdża do Raciborza z innych miast, nieraz centrum aglomeracji.

Na dziś dyrektor nie spodziewa się drastycznych ruchów, ale rząd musi określić termin, w którym można się spodziewać powrotu do normalności. Bez tego może być trudne, jeśli nie niemożliwe po odejściu kadry.

Ostrzeżenia ślą do osób odpowiedzialnych za służbę zdrowia w naszym powiecie szefowa okulistyki dr Jolanta Łogiewska-Toborek, chirurgii Aleksander Chlubek, otolaryngologii Tomasz Cebula, ginekologii Tomasz Chmura oraz ortopedii Roman Urbańczyk. - Zwracamy się z usilną prośbą o podjęcie wszelkich możliwych działań zmierzających do przywrócenia działalności oddziałów zabiegowych w Szpitalu Rejonowym w Raciborzu. Szpital Rejonowy w Raciborzu od 13 marca 2020 roku funkcjonuje jako tzw. szpital jednoimienny, świadcząc usługi jedynie dla pacjentów zakażonych wirusem SARS-2. Spowodowało to całkowite zatrzymanie działalności oddziałów chirurgicznego, ortopedyczno-urazowego, ginekologicznego, laryngologicznego i okulistycznego. Jako lekarze - zabiegowcy zostaliśmy skierowani do leczenia pacjentów z objawami infekcji dróg oddechowych, niewydolności krążenia, pensjonariuszy DPS-ów itp., kierowanych do tutejszego szpitala z rejonu całego Śląska. Rozumiejąc zagrożenia wynikające z rozpoczynającej się pandemii i niepewność, która towarzyszyła wszystkim, u jej początków realizowaliśmy bez zastrzeżeń powierzone nam zadania. Obecnie, po ponad 3 miesiącach trwającej pandemii, stopniowo odmrażane są kolejne sektory życia społecznego, gospodarki, kultury, a także służby zdrowia. Pandemia przechodzi w fazę przewlekłą, która może trwać wiele miesięcy, być może lat. Niestety, nie dostrzegamy żadnych ruchów mających na celu przywrócenie normalnej działalności naszych oddziałów. Uważamy, że formuła szpitali jednoimiennych wyczerpała się. Obecnie każdy Szpital powinien przygotować się organizacyjnie i infrastrukturalnie do leczenia pacjentów niezakażonych, podejrzanych o zakażenie i zakażonych wirusem SARS 2. Na naszych oddziałach przebywają obecnie pacjenci z całego województwa śląskiego (pacjenci z powiatu raciborskiego są sporadyczni), w ponad 95 procentach są to pacjenci niewymagający leczenia zabiegowego, ale zachowawczego; cały potencjał naszych oddziałów oraz działającego 24 godziny na dobę bloku operacyjnego jest marnowany. Zwracamy także uwagę, że pacjenci szpitali jednoimiennych mają ograniczone możliwości diagnostyczne i terapeutyczne, co utrudnia ich prawidłowe leczenie. Dalsze utrzymywanie obecnej sytuacji prowadzi nie tylko do marnotrawienia potencjału naszych oddziałów i skazuje pacjentów naszego rejonu do szukania pomocy w odległych szpitalach, ale może też doprowadzić do rozpadu zespołów lekarsko-pielęgniarskich (wielu lekarzy i pielęgniarek deklaruje chęć zmiany miejsca zatrudnienia w przypadku utrzymywania się status quo, część już się zwolniło), a pozyskanie nowej wykwalifikowanej kadry i odbudowa zniszczonych zespołów w obecnej sytuacji graniczy z cudem. Gorąco apelujemy do osób i podmiotów odpowiedzialnych i decyzyjnych w kwestii organizacji służby zdrowia w Powiecie Raciborskim i Województwie Śląskim o niezwłoczne podjęcie działań zmierzających do uruchomienia oddziałów zabiegowych Szpitala w Raciborzu. Deklarujemy wszelką możliwą współpracę. Chętnie podzielimy się naszymi spostrzeżeniami i doświadczeniem nabytym podczas obecnej pandemii. Organizacje społeczne - Śląską Izbę Lekarską, Towarzystwa Lekarskie prosimy o wsparcie naszych działań w każdej możliwej formie. Zacznijmy ponownie operować w Raciborzu.

Na wskazany w piśmie tryb leczenia wskazuje także dyrektor Ryszard Rudnik. - Dziś wiemy jak leczyć w przypadku COViD-19, jakie są procedury. Uważam, że można to rozłożyć także pomiędzy inne szpitale - dodaje. 

Głos w sprawie zajął też Marek Labus, menedżer służby zdrowia. List otwarty ordynatorów/kierowników oddziałów zabiegowych jest dowodem na to, że zaczyna pękać zmowa milczenia wokół tego co się ze szpitalem stało, a propaganda sukcesu uprawiana przez starostę pada w zderzeniu z rzeczywistością. List otwarty ordynatorów pokazuje również, że w Powiecie i w Szpitalu nie ma kompletnie żadnego pomysłu na całościowe załatwienie sprawy z poszanowaniem praw pacjentów „covidowych”, z uwzględnieniem praw mieszkańców do leczenia oraz zapewnieniem pokrycia wydatków i nieuchronnej straty finansowej szpitala. List ordynatorów pokazuje w jakim stanie jest kultura zarządzania w szpitalu, skoro ordynatorzy muszą łamać regulamin szpitala by ze swoimi postulatami, których chyba nie mogli załatwić z dyrekcją, przebić się dalej. Przecież od samego początku było wiadomo, że sposób i tryb przekształcenia szpitala musi prowadzić do zapaści ochrony zdrowia w mieście i powiecie, dlaczego takich apeli np. przez związki zawodowe lekarzy nie było od samego początku, a ten publikowany teraz jakoś dziwnie zbiega się z rozgłaszanymi przez dyrekcję próbami przywrócenia „zabiegówki” w szpitalu. Takie próby cząstkowego załatwienia sprawy, niczego dobrego nie przyniosą ani pacjentom ani szerokorozumianej kondycji szpitala. Trudno odnieść się do twierdzenia, że formuła szpitali jednoimiennych się wyczerpała, ponieważ takiej formuły nigdzie w obowiązujących przepisach nie ma. Zrozumieli to dyrektorzy szpitali jednoimiennych, tylko trochę za pózno i ciężko się przyznać do błędu, więc sprawa przekształcania szpitali ,w tym i szpitala w Raciborzu jest przerzucana jak gorący kartofel, a radni powiatowi ostatnio uchwalili, że to nie starosta przekształcał szpital tylko, że zrobił to Powiat czyli radni i zarząd Powiatu (uchwały w BIP Starostwa). Nieprzemyślana i niepotrzebna była transformacja szpitala w jednoimienny, tak jak zupełnie niedorzeczne są teraz nieprofesjonalne próby częściowego „ "odmrożenia" i to bez żadnych symulacji finansowych. Dyrekcja szpitala jest niekonsekwentna (zwłaszcza w świetle ostatnich postulatów wszystkich szpitali jednoimiennych). Wszystko to tylko pogłębi tragiczne skutki wywołane zmianą struktury szpitala na podstawie wątpliwych i prawnie i merytorycznie poleceń wojewody, których nie trzeba było wykonywać. Ale zabrakło… no właśnie czego zabrakło?