Chcieć to móc - zacznijmy od apelu! Radni miejscy o poradniach specjalistycznych
Przedłuża się stan, w którym mieszkańcy powiatu mają mocno ograniczony dostęp do poradni specjalistycznych, funkcjonujących dotąd przy ul. Gamowskiej. Radni miejskiej komisji oświaty naciskają prezydenta, ten rozkłada ręce, twierdząc, że miasto nic nie może.
W wolnych wnioskach podczas dzisiejszych obrad komisji oświaty temat braku przychodni specjalistycznych i stacji dializ w Raciborzu jako pierwszy poruszył radny Marcin Fica. – Może warto byłoby przeznaczyć jakiś lokal, na przykład dawne Słoneczko, by jednak ta opieka była? – stwierdził. – Lokal nie jest problemem. Sprawa rozbija się o kadry. Dostanie się obecnie do specjalisty, czy to w Raciborzu, czy w Kędzierzynie albo Opolu, nie należy do łatwych. Jeśli chodzi o dializy, to prowadzę rozmowy z Nefroluxem, ale teraz sami mają problem, gdyż wyszła sprawa z zakażeniami. Wydaje się, że uda się wrócić do tematu w maju – odparł włodarz Raciborza.
Głos zabrała także radna Krystyna Klimaszewska. – W naszym szpitalu było 19 poradni specjalistycznych. Mieszkańcy zostali praktycznie pozbawieni pomocy medycznej. W Wodzisławiu Śląskim, Rybniku czy innych miastach mają blisko do innych poradni, my jesteśmy praktycznie bez pomocy. Może warto byłoby pomyśleć nad utworzeniem takiej opieki, może nie na cały tydzień, ale na dwa, trzy dni w tygodniu. To naprawdę nie jest normalna sytuacja, by w mieście takim jak Racibórz nie było ani jednej poradni specjalistycznej. Proponowałabym utworzenie specjalnego zespołu, który pochyliłby się nad problemem oraz sposobami jego rozwiązania – mówiła radna.
- Odnosząc się do stworzenia zespołu, to zawsze można to zrobić, ale pytanie jakie do tego mamy kompetencje? Możemy wyasygnować środki, które przekażemy powiatowi, bo organizacja przychodni leży w gestii starostwa. Patrząc jednak na kadry i struktury nie mamy jako miasto do tego narzędzi. W miastach na prawach powiatu są całkiem inne narzędzia. My, niestety, nie możemy robić czegoś, czego nie ma w prawie – odpowiedział prezydent Dariusz Polowy.
Radna Krystyna Klimaszewska nie dawała jednak za wygraną. – Mamy budynki, pomieszczenia, tak więc co stoi na przeszkodzie realizacji? – dociekała. – Czy pani mówi, że starosta mnie okłamuje, mówiąc, że nie ma kadr? Ktoś tutaj robi cyrk – odpowiedział D. Polowy. – Proszę mi powiedzieć, w jaki sposób weryfikować to, że nie ma kadr, skoro pani twierdzi, że są? – dodał włodarz. – Panie prezydencie, chcieć to znaczy móc, wiele osób mi to zawsze powtarzało. Może warto wystosować apel, który będzie podwalinami do rozmów – odparła radna Klimaszewska. - To co jest możliwe, to robimy. Nie będę przecież chodził za starostą, patrzył mu w papiery, czy on faktycznie ma tych lekarzy, czy też nie – zakończył wymianę zdań D. Polowy.
Głos zabrał Michał Kuliga. – Nie przystoi panu jaku prezydentowi odpowiadać tak jak pan odpowiedział radnej Klimaszewskiej, a mi jako radnemu by zwracać panu uwagę. Ja wiem, że decyzja przyszła z góry, w formie nakazu. Wojewoda wyznaczył nasz szpital jako jednoimienny, ale za tym nie poszło nic. Liczyłem, że będzie wiadomo, gdzie raciborzanie i mieszkańcy powiatu będą mogli się udać do lekarza, a nic takiego nie miało miejsca. Zrobić należy więc wszystko, by to u nas funkcjonowało. Wydaje mi się, by wywierać stały nacisk, by to w końcu ruszyło do przodu. Wielokrotnie pan powtarzał, że jeździ pan do Warszawy. Proszę teraz wykorzystać swe kontakty, by decydentom tam na górze przedstawić problem. Gdzie mamy chodzić do lekarza? Apel, apelem. Wojewoda nam odpisze grzecznie i na tym się skończy. Pan, pan starosta i dyrektor Rudnik powinniście wykorzystywać kontakty, by to się zmieniło. Póki co wygląda to na zabiegi PR’owe, mające na celu ustalenie tego, kto wymyślił maseczki dla raciborzan – grzmiał radny.
- Dziękuję panu radnemu za tą emocjonującą wypowiedź. Jestem jednak zdziwiony, że takich wypowiedzi nie było, gdy gościliśmy dyrektora szpitala i starostę. Ja robię, co w mej mocy, co pan Swoboda może potwierdzić, że jest ciągle naciskany. Pójście do szpitala w miejscowości, gdzie nie ma jednostki jednoimiennej także nie jest łatwe, a czemu tak jest, to nie mnie oceniać – odparł Dariusz Polowy.
Do dyskusji włączyła się także radna Magdalena Kusy. – W pełni popieram słowa radnej Krystyny Klimaszewskiej. Jeśli się chce, to można. Apel ten powinien powstać jak najszybciej – stwierdziła.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz