Minister Michał Woś opowiada o chorobie i okolicznościach zakażenia
- Zaraziłem żonę w stanie błogosławionym i kilkunastomiesięczną córeczkę - mówi minister środowiska Michał Woś, który zmaga się z koronawiruesem. Polityk kilka dni temu trafił do szpitala. Teraz przestrzega innych. - Jedną noc po tym spotkaniu spędziłem u rodziców, ale po kwarantannie szczęśliwie okazało się, że nie są zarażeni. To pokazuje, że wszystko zależy od indywidualnego przypadku np. odporności - relacjonował minister w rozmowie z Konradem Piaseckim.
Dostęp do testów na koronawirusa jest taki sam dla wszystkich – zapewnił minister środowiska Michał Woś, u którego zdiagnozowano zakażenie SARS-CoV-2. Podkreślił, że poszedł do szpitala "z ulicy", nie korzystał z pośrednictwa ministra zdrowia.
"Dostęp do testów (na obecność koronawirusa – PAP) jest dla każdego taki sam" – powiedział szef resortu środowiska. Michał Woś opowiedział w TVN 24, w jaki sposób doszło u niego do zakażenia, jak trafił na badania oraz jak przebiega choroba. Podkreślił, że zgodził się na rozmowę na ten temat, aby przestrzec społeczeństwo przed bagatelizowaniem zagrożenia. "Żebyśmy nie musieli dojść do tego punktu, że lekarze będą musieli podejmować decyzje, że trzeba odłączyć respirator osobie starszej, aby mogła przeżyć młodsza" – powiedział.
Woś wyjaśnił, że do kontaktu z osobą wcześniej zarażoną koronawirusem doszło przed około dwoma tygodniami. W ministerstwie spotkał się z leśnikiem. W około półgodzinnym spotkaniu uczestniczyły łącznie trzy osoby. Po pewnym czasie minister zaczął odczuwać duszności miał kaszel. Jak to określił – czuł się jak przeziębiony. Po stwierdzeniu w niedzielę (15 marca) koronawirusa u pracownika Lasów Państwowych i w obliczu nasilających się objawów choroby postanowił zgłosić się do lekarza.
"Poszedłem do szpitala z ulicy" – podkreślił. Dodał, że nie korzystał z pośrednictwa Głównego Inspektora Sanitarnego Jarosława Pinkasa ani ministra Zdrowia Łuksza Szumowskiego. Zapewnił, że przed wizytą w szpitalu zakaźnym postępował zgodnie z procedurą zalecaną przez GiS i MZ. W szpitalu czekał w kolejce na wykonanie badań ok. 1,5 godziny. Informacje o wyniku badania otrzymał wpierw z Sanepidu, a następnie ze szpitala. Wówczas też testom zostały poddane żona, która jest w siódmym miesiącu ciąży, córka oraz rodzice, u których przebywał po zainfekowaniu.
U żony oraz córki zdiagnozowano koronawirusa, natomiast u rodziców ministra wynik testu był negatywny. (Podobnie negatywne wyniki dały badania trzeciej osoby biorącej udział w spotkaniu w ministerstwie.) Woś zapewnił, że żonie i dziecku, które oczekuje na przyjście na świat, nie zagraża żadne niebezpieczeństwo, natomiast córeczka nie wykazuje żadnych objawów.
Mister ocenił, że służba zdrowia jest dobrze przygotowana do działania w czasie pandemii. Zwrócił uwagę na duże zapotrzebowanie na środki ochrony dla lekarzy i personelu medycznego. Wyraził przekonanie, że "dzięki ogólnokrajowej kwarantannie zyskujemy czas, aby nadrobić braki", w tych miejscach, w których występują.
(PAP) Wojciech Kamiński
Streszczenie rozmowy także [tutaj]
Dostęp do płatnego materiału wideo [tutaj]
Komentarze (0)
Dodaj komentarz