Ostatnie pożegnanie ks. infułata Mariana Żagana w Raciborzu-Markowicach

O 10:30 w markowickim kościele rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe ks. infułata Mariana Żagana, wieloletniego proboszcza parafii św. Jadwigi Śl. w Raciborzu-Markowicach. W uroczystości wzięła udział rodzina zmarłego, biskupi, ponad stu księży, przedstawiciele władz samorządowych oraz wierni z parafii i goście.
Mszy św. przewodniczył biskup senior diecezji gliwickiej Jan Wieczorek, w koncelebrze uczestniczyli także m.in. arcybiskup senior diecezji opolskiej Alfons Nossol, biskup pomocniczy diecezji opolskiej Paweł Stobrawa, dziekan dekanatu Racibórz ks. Adrian Bombelek, proboszcz markowickiej parafii ks. Józef Ibrom oraz ponad stu duchownych. Homilię wygłosił arcybiskup Alfons Nossol – rocznikowy kolega księdza infułata Mariana Żagana z czasów studiów w nyskim seminarium.
W pogrzebie uczestniczyli również przedstawiciele władz samorządowych – starosta powiatu raciborskiego Ryszard Winiarski, przewodniczący Rady Miasta Racibórz Henryk Mainusz, wiceprezydent Raciborza Wojciech Krzyżek oraz radni Rady Miasta Racibórz. Nie zabrakło pocztów sztandarowych, m.in. OSP z Bierdzan – pierwszej parafii ks. Mariana, ZSP 1 w Raciborzu, OSP z Markowic, kolejarzy, LKS 07 Markowice i inne.
W swoim kazaniu arcybiskup Alfons Nossol wyjątkowo ciepło wspominał swojego kolegę i przyjaciela. Mówił o wielkiej wierze i ogromnej pracowitości księdza infułata, wspomniał także o wielkim odkryciu, jakiego młody wikary dokonał w małym bierdzańskim kościółku. Dużą uwagę poświęcił arcybiskup postaci św. Jadwigi Śląskiej, z którą w wyjątkowy sposób Bóg połączył losy ks. infułata.
Śp. ksiądz Marian Żagan jako emeryt mieszkał w Markowicach, które po tylu latach proboszczowania stały się jego prawdziwym domem. Urodził się w Zebrzydowicach, do seminarium duchownego wstąpił m.in. z arcybiskupem Alfonsem Nossolem i ks. Alojzym Jurczykiem. Jako że był zbyt młody, jego święcenia kapłańskie odbyły się kilka miesięcy później. Co ciekawe, święcenia te (1958 r.) miały miejsce w kościele św. Jadwigi Śląskiej w Zabrzu, to też była pierwsza parafia młodego wikarego. Zaraz potem ks. Marian trafił do Raciborza, a konkretniej do parafii św. Mikołaja. Po czterech latach wrócił młody wikary do Zabrza, do parafii Ducha Świętego, by w roku 1965 trafić do Bierdzan. Parafia ta jest - a jakże - pod wezwaniem św. Jadwigi Śląskiej. W Bierdzanach usłyszał ksiądz proboszcz powiedzenie "chudy jak bierdzańska śmierć", którego nikt nie potrafi jednak wyjaśnić. Ksiądz zaczął dochodzenie i odnalazł bierdzańską śmierć w cyklu bezcennych polichromii na ścianach kościoła, zamalowanych w XIX wieku. Dzięki staraniom młodego proboszcza udało się uchronić malowidła przed zniszczeniem i odrestaurować je, co w latach 80. ubiegłego wieku, czynione wyłącznie staraniem parafian, było wyjątkowo trudne. Do dziś parafianie z Bierdzan pamiętają, kto odkrył ich bezcenny zabytek i pojawiali się zawsze na wszelkich uroczystościach księdza - nie zabrakło ich także na pogrzebie. Od 1980 do 2010 roku ksiądz Marian Żagan był proboszczem parafii św. Jadwigi Śląskiej w Raciborzu-Markowiach. W tym okresie otrzymał godność prałata oraz infułata. Wyjątkowo pracowity i skromny proboszcz zdobył nie tylko szacunek, ale i prawdziwą miłość swoich parafian. W 2010 roku przeszedł na emeryturę, a proboszczem został ks. Józef Ibrom.
Wszyscy pamiętamy postać śp. ks. infułata. Był on częstym gościem miejskich uroczystości państwowych, w razie potrzeby zastępował biskupa m.in. w bierzmowaniu. Wyjątkowo dostojny przed ołtarzem, wysoki, z mocnym głosem stawał się prawdziwą opoką wiary. Prywatnie był wyjątkowo ciepłym człowiekiem, ze zniewalającym uśmiechem, zawsze chętny do poznawania nowinek technicznych. To także czynny sportowiec – uwielbiał narty, rower, piesze wędrówki.
Markowiczanie traktowali swojego proboszcza jak członka rodziny – był wszak nieodłącznym towarzyszem ich życia – od narodzin i chrztu po ostatnie pożegnanie. Wskazywał właściwą drogę, czasem z ojcowską troską napominał. Dzisiaj parafianie z Markowic pożegnali swojego księdza infułata. Niech spoczywa w pokoju.
Tomasz Hetman
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.