Sprawa budowy zbiornika może trafić do prokuratury! Powód? Ryzyko rozmycia wałów!

Przypomnijmy, że Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach szacował koszt budowy zbiornika na około 1,5 mld zł. Dragados zaoferował 936 mln zł, o blisko 2 mln zł mniej od odrzuconej oferty firmy Josef Mbius Bau z Niemiec. Kolejne były już znacznie droższe - Salini z Włoch 1,31 mld zł, Energopol Szczecin 1,27 mld zł, FCC i Astaldi (konsorcjum hiszpańsko-włoskie) 1,6 mld zł, Sinohydro Chiny 1,48 mld zł oraz China Gezhouba 1,85 mld zł.
I choć RZGW, na specjalnie zwołanej niedawno konferencji prasowej, zapewniało, że roboty idą zgodnie z planem, trudności rozwiązywane są na bieżąco, a terminowa realizacja inwestycji nie budzi w tej instytucji żadnych niepokojów, to jednak optymizmu urzędników z Gliwic nie podziela szereg firm i samorządowców, zaniepokojonych bardzo niską ceną, obawiający się niedoszacowania i wielu problemów z ujawnionym już brakiem projektów wykonawczych na czele. Na razie sceptycy wolą pozostać anonimowi, ale za to swoje zastrzeżenia spisali dokładnie na 34 stronach, które w styczniu w formie raportu - listu otwartego trafił do prezydenta i premiera RP, Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej i jego regionalnego oddziału w Gliwicach, kilku ministerstw, Urzędu Wojewódzkiego w Opolu oraz niektórych śląskich samorządów. Autorzy dokumentu przyjrzeli się inwestycji, bo chcą, by "pieniądze uzyskane z pożyczki [Banku Światowego] nie zostały zmarnowane" i powstały "trwałe i bezpieczne obiekty hydrotechniczne zapobiegające tragediom jak ta z 1997 r.".
O trwałość i bezpieczeństwo zbiornika obawiają się przedsiębiorcy - dostawcy materiałów alternatywnych, tzw. odpadów powęglowych. W 2011 r. za zdatne do użycia przy budowie zbiornika uznano te pochodzące np. z KWK Anna, Chwałowic, Boryni-Zofiówki, Jas-Mosu czy Budryka. Wykluczono materiał poflotacyjny z hałdy w Bukowie. Teraz jednak ma się to zmienić. Dragados, co RZGW przyznało na konferencji prasowej, wystąpił o tzw. aprobatę hydrotechniczną. Jeśli ją uzyska, wówczas zaoszczędzi około 50 mln zł. To szacunek naszego rozmówcy (dysponujemy materiałem audio z rozmowy), prezesa jednej z firm dostarczających materiały alternatywne. Oszczędności będą większe jeśli uwzględni się jeszcze niższe koszty transportu.
Problem jednak w tym, że niewłaściwy materiał grozi rozmyciem wałów, a w przypadku takiego scenariusza w razie dużej powodzi straty w mieniu będą o wiele większe, nie licząc zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi. Zbiornik o powierzchni 26 km kw. ma pomieścić 185 mln m sześc. wałów. - Proszę sobie wyobrazić, co się stanie w Raciborzu jeśli konstrukcja wałów nie wytrzyma. Miasto zostanie zmiecione - opisuje nasz rozmówca i zadaje pytanie: - Co takiego się stało od 2011 r., że materiał poflotacyjny wtedy, po badaniach, był niezdatny a dziś nagle brany jest pod uwagę?
Na to pytanie najprawdopodobniej będzie szukać odpowiedzi prokuratura, którą zamierzają powiadomić dostawcy materiałów, a także firmy, które przegrały przetarg z Dragadosem, bo będą miały podstawę do wystąpienia z roszczeniem odszkodowawczym do RZGW.
- Czy nie boi się Pan zarzutu, że pańskie obawy wynikają z utraconych potencjalnych kontraktów? - pytamy naszego rozmówcę. - Mogę znieść przegraną w uczciwej konkurencji, bo dostawców jest wielu, ale czy w przypadku bezpieczeństwa w ogóle możemy mówić o cenie? Wiem, co jest w tej hałdzie i wiem, że ten materiał do budowy wałów się nie nadaje - słyszymy w odpowiedzi.
Grzegorz Wawoczny
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany