Pałac w Krowiarkach był kiedyś ich domem...

Piękny niegdyś pałac otoczony ogromnym parkiem znajdujący się w Krowiarkach dziś niestety jest kompletną ruiną. Dla byłych wychowanków Domu Dziecka w Krowiarkach był to jednak kiedyś dom, o którym ani na chwilę do tej pory nie zapominają. To tam bawili się, uczyli, rozmawiali... Dla nich rozsypujący się pałac jest miejscem, w którym mogą przenieść się z powrotem do lat swojej młodości. 8 sierpnia byli wychowankowie Domu Dziecka w Krowiarkach spotkali się na zjeździe.
Fragmenty starej wieży leżą przed wejściem do pałacu. W środku pałac to ruina. Nie ma luster, nie ma zdobień, złoceń, są tylko sypiące się ściany, okna bez szyb... Patrząc jednak na niektóre zachowane elementy wnętrz możemy wyobrazić sobie jak piękny i ekskluzywny był to kiedyś obiekt. Dla nas pałac w Krowiarkach jest budynkiem, który z roku na rok niszczeje. Widzimy jedynie to, co zachowało się do dnia dzisiejszego. Dla byłych wychowanków mieszczącego się niegdyś w pałacu domu dziecka jest to część ich życia, miejsce, gdzie mogą rozpocząć podróż sentymentalną w głąb siebie.
Pani Helena ze wzruszeniem wspomina swoje dzieciństwo, które spędziła właśnie w Krowiarkach. - Przyjechałam do Krowiarek w 1949 roku. Miałam wtedy 3 lata. Czym był dla mnie dom dziecka w Krowiarkach? Był moim życiem, moim domem. Mieszkaliśmy w luksusie. Cudownie zdobione kafelki, obrazy, duży ogród, było pięknie. Wiadomo, była dyscyplina i każdy uczył się zaradności, ale dzięki temu całe życie dobrze sobie radziłam. Mam pozytywne wspomnienia związane z tym miejscem i tą miejscowością. Zjazd jest okazją ku temu, by emocjonalnie powrócić do lat dzieciństwa. Są to emocje nie do opisania - mówiła pani Helena. W Domu Dziecka w Krowiarkach pani Helena spędziła 10 lat. Dzieci zostały przeniesione do innych zakątków Polski, pani Helena trafiła do Paczkowa. - W Paczkowie był brzydki stary budynek. Rozpłakałam się jak to zobaczyłam - wspomina nasza rozmówczyni. Pałac w Krowiarkach i samą miejscowość, w której były dom dziecka się znajduje pani Helena wspomina z sentymentem. - To było kiedyś naprawdę wyjatkowe miejsce. Zakątek, w którym spędziłam swoje dzieciństwo. Zawsze chętnie to miejsce odwiedzam - dodała.
Pan Roman Stark, główny organizator zjazdu, obecnie mieszkający w Strzelcach Opolskich przyznaje spośród pięciu domów dziecka, w których się wychowywał, to właśnie ten w Krowiarkach szczególnie zapadł mu w pamięć. - To miejsce wspominam najlepiej. Dziś podczas zjazdu aż chce się powiedzieć "chwilo trwaj". Jesteśmy tu razem, po raz pierwszy od 1958 roku prawie wszyscy. To są niezwykłe emocje i niezwykłe chwile - mówił pan Roman. - Cenię to miejsce i tę miejscowość. Zawsze przyjmują mnie tu z otwartymi ramionami - wyjaśnił pan Roman, który przebywał tu w latach 1954-58. - Patrząc na te wnętrza można się zagłębić we własne myśli. Człowiek pamięta tyle szczegółów, że jest to nie do opisania. Każdy widzi to samo, lecz nie tak samo. My widzimy w tej ruinie coś, co dawniej było naszym domem - dodał pan Stark, który często odwiedza Krowiarki i pałac. Zjazd byłych wychowanków domu dziecka w Krowiarkach odbył się już po raz drugi. Pierwszy miał miejsce w Paczkowie. Wczoraj byli wychowankowie mogli spokojnie wspominać swoje dzieciństwo, którego spora część jest już na zawsze związana z pałacem w Krowiarkach.
S. Prusowska
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany