Miasto nie może zastępować przedsiębiorców. Opozycja krytykuje, ale nic nie proponuje

Prezydent Mirosław Lenk i rządząca koalicja zarzuciła opozycji brak wiedzy makroekonomicznej i na temat polityki budżetowej. Prezydent odniósł się na sesji do części postawionych zarzutów, bo podczas wystąpienia Dawida Wacławczyka "nie nadążył za tokiem relacjonowania przez radnego". Przekonywał, że Racibórz wykorzystał swoją szansę w pozyskiwaniu środków unijnych. - Jeśli pojawia się krytyka, to proszę podać przykłady inwestycji prorozwojowych. Nic takiego nie słyszałem - podkreślał. Na zdj. skarbnik Beata Koszowska-Gralak, wiceprezydent Wojciech Krzyżek, prezydent Mirosław Lenk.
- To - odnosząc się do obszernej interpelacji radnego Wacławczyka - raczej ocena mojej działalności i polityki a nie budżetu - zaczął prezydent. Tłumaczył, że kwota inwestycji miejskich nie odgrywa aż tak dużej roli na lokalnym rynku zamówień. Miasto w ostatnich latach dużo inwestowało, a dziś musi ponosić koszty utrzymania nowych obiektów. Dodał, że nie można bezustannie tworzyć nowych wartości, bo to wymaga coraz większych nakładów na bieżące utrzymanie właśnie. - Miasto ma zadania ustawowe i jest odpowiedzialne za utrzymanie wielu funkcji - objaśniał Lenk. Przypomniał, że rosną wynagrodzenia, ale głównie w sferze oświatowej, na które gmina nie ma wpływu. - W administracji ten wzrost jest niewielki - dodał. Przyznał, że liczba mieszkańców maleje i od samorządów oczekuje się większej aktywności w działaniach na rzecz przedsiębiorczości, ale jednocześnie stanął na stanowisku, że ekipa rządząca zrobiła i robi wszystko, co jest możliwe. - To grube nieporozumienie jeśli ktoś sądzi, że miasto zastąpi przedsiębiorców - ocenił Lenk. Odnosząc się do strefy oświadczył, że jej wielkość jest determinowana obszarem wolnych i nadających się pod inwestycje terenów gminy. - Prywatnych do strefy włączyć nie można - skwitował, po czym wskazał, że inwestorzy nie mogą narzekać, bo Racibórz ma kilkadziesiąt hektarów dobrych terenów w rękach prywatnych. Miasto wspiera potencjał biznesowy zmieniając plan przestrzenny i umożliwiając gospodarcze zagospodarowanie obszarów. Lenk nie ma sobie nic do zarzucenia w kwestii konstruowania budżetu i prawidłowości jego wykonania. Uważa, że miasto wykorzystało swoją szansę w pozyskiwaniu środków unijnych w latach 2007-2013. - Co mogliśmy, to wzięliśmy. Więcej się nie dało - uznał.
Co do drogi Racibórz-Pszczyna wyjaśnił, że dopiero poprzedni marszałek województwa zgodził się podpisać porozumienie, na mocy którego gmina wzięła na siebie rolę lidera w tworzeniu dokumentacji. Za nieadekwatne uznał porównywania do Rybnika, bo sąsiedzi mają status powiatu grodzkiego, inwestują na swojej drodze a Racibórz ma do czynienia z drogą wojewódzką, której budowa szacowana jest na blisko miliard złotych, przy 140 mln zł rocznego dochodu miejskiej kasy. Pod koniec Lenk wytknął opozycji, że ta ochoczo go krytykuje, ale sama nie przedstawia żadnych propozycji inwestycji prorozwojowych. - Słyszałem tylko o ogródkach jordanowskich - zakończył.
red. (w)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany