Wracamy do gry o Straż Graniczną

Prezydent Mirosław Lenk wrócił dziś z rozmów z wicepremierem Grzegorzem Schetyną z mieszanymi odczuciami. Minister zapewnił, że klamka w sprawie siedziby nowego Śląskiego Oddziału Straży Granicznej jeszcze nie zapadła, ale przed formacją i tak nie ma świetlanej przyszłości.
Prezydent wraz z przewodniczącym Rady Miasta Tadeuszem Wojnarem i posłem Henrykiem Siedlaczkiem gościł dziś w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, w związku z ogłoszonymi 16 lutego planami reorganizacji Straży Granicznej na polsko-czeskiej granicy. W miejsce obecnych Śląskiego i Sudeckiego Oddziałów ma powstać jeden nowy Śląski Oddział z komendą w Kłodzku. Oznacza to likwidację komendy w Raciborzu, zwolnienia korpusu cywilnego i redukcje etatów dla funkcjonariuszy. Władze Raciborza są zaniepokojone takim obrotem sprawy, tym bardziej, że przekształcenia mają się rozpocząć już 1 stycznia 2010 r. Pisaliśmy już wielokrotnie o tym na portalu naszraciborz.pl
- Wicepremier Schetyna zapewnił nas, że kierunki zmian podpisane 16 lutego są jedynie kierunkowe. Najpierw zostaną wcielone w życie na granicy zachodniej. Potem, na podstawie doświadczeń, zapadną decyzje co do granicy południowej. Niewykluczone, że dla ochrony granicy z Czechami i Słowacją powstanie jeden oddział, a wtedy na pewno nie będzie miał siedziby w Raciborzu - powiedział nam prezydent. Na razie, jak zapewnia, Racibórz wraca do gry, bo jeśli koncepcja jednej formacji dla granicy polsko-czeskiej się ostanie, to nie ma jeszcze ostatecznej decyzji, gdzie będzie miała komendę.
- W ciągu dwóch tygodni ministerstwo przygotuje nam odpowiedź na piśmie - dodaje Lenk. Jako ciekawostkę dodał, że minister Schetyna był do trwającej godzinę dyskusji o zmianach w SG dobrze przygotowany. Nie omieszkał też dodać, że w takich krajach jak Niemcy czy Francja doszło do likwidacji straży na granicach wewnętrznych UE.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany