Banki to śmierć dla miasta

Banki to śmierć dla miasta - ostrzegają socjologowie. Mają rację? Ludzi mogą przyciągać tylko kawiarnie, restauracje, galerie i kluby - twierdzą. W Raciborzu banki tak wywindowały ceny lokali, że nie mogą z nimi konkurować restauratorzy i handlowcy.
Temat porusza dzisiejsza gazeta.pl. W artykule pod tym samym tytułem można przeczytać: W ten sposób w miastach powstają tzw. przestrzenie pustki. Pozornie przypominają one przestrzeń publiczną ale w rzeczywistości są niegościnne dla ludzi, zniechęcają już do samej myśli o dłuższym pobycie. Te białe plamy na mapach polskich miast socjologowie określają jako "niby-miejsca". Powstają, gdy rynek wypiera z przestrzeni miejskiej to, co jest znane i oswojone. Biskup Alfons Nossol z Opola uznał niedawno na łamach "Gazety", że banki zniszczyły życie na opolskim rynku. - Niech banki powstają poza ścisłym centrum, na obrzeżach. Centrum powinno tętnić życiem. Być miejscem dialogu. A w Opolu zamiast dialogu mamy monolog, i to zanadto kapitalistyczny. Ci, którzy planują miasto, zapomnieli o jego duszy. Powinniśmy odzyskać te miejsca - apelował bp Nossol.
Opisywane zjawiska jak ulał pasują do problemów Raciborza. Czytaj więcej:
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,6279826,Centrum_Krakowa_opanowane_przez_banki.html
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany