Przewodniczący zrugał radnego

- Pan sobie z nas jaja robi - nie wytrzymał dziś na sesji Rady Miasta przewodniczący Tadeusz Wojnar po tym jak radny Dawid Wacławczyk (NaM) pół godziny omawiał swoje interpelacje. - To pogadanki o wszystkim i o niczym. Interpelacje są dla poważnych kwestii - stwierdził po czym wyszedł z sali obrad.
Radny Wacławczyk, jak nigdy dotąd, przez ponad pół godziny przedstawiał swoje interpelacje (łącznie 11 spraw), obszernie omawiając i komentując zgłaszane problemy związane m.in. z turystyką i estetyką miasta. Zanim skończył, przewodniczący Wojnar nie wytrzymał. - Pan sobie z nas jaja robi - wypalił po czym uznał, że radny wygłasza "pogadanki o wszystkim i o niczym". Pouczył Wacławczyka, że interpelacje powinny dotyczyć istotnych kwestii.
T. Wojnara poparł wiceprzewodniczący Artur Jarosz (PO). - To są luźne dywagacje filozoficzne. Przestają być ciekawe i nas ośmieszają - stwierdził patrząc na radnego Wacławczyka. - Niech Pan mówi za siebie - bronił kolegi radny Robert Myśliwy (NaM). - Oczywiście, mówię za prezydium rady - odparł Jarosz. - Interpelacje to jedyny czas, w którym możemy mówić legalnie - rzucił radny Ryszard Frączek (Oblicza). - Możemy to wszystko składać na piśmie, ale intencja była taka żeby prezydent nie angażował potem urzędników do udzielania odpowiedzi, tylko mógł odpowiedzieć na sesji - komentował Myśliwy.
Radny Wacławczyk kontynuował swoje interpelacje, ale już podczas nieobecności przewodniczącego Wojnara. Ten bowiem wyszedł na jakiś czas z sali. Do sprawy powrócił pod koniec obrad, stwierdzając, że nie usłyszał dziś z ust radnych "żadnej poważnej sprawy", czyniąc tylko wyjątek dla radnego Frączka, który, zdaniem Wojnara, mówił ciekawie o aquaparku. Obaj panowie od pewnego czasu nie szczędzą sobie uprzejmości, co rusz komplementując się wzajemnie podczas sesji. Zdaniem przewodniczącego rajcy "nie pracują tak jak powinni", okazując tym samym lekceważenie. Powinni częściej udzielać się w tygodniu.
Opozycja obstawała jednak przy swoim, twierdząc, że ten punkt obrad dotyczy nie tylko interpelacji, ale również zapytań i wniosków. - Pan nawet nie wie jak my pracujemy. Dziś wziąłem budżet i wieczorem siadamy z radnym Wałachem żeby go analizować - wytłumaczył się radny Frączek.
W opinii prezydenta Mirosława Lenka, długie interpelacje radnych są tylko po to, by pożywkę miały media. - Ja mogę mówić do rana - zapewnił i przypomniał, że bywały już sesje, które kończyły się o północy. - A ja nie mogę siedzieć tu do rana - rzucił przewodniczący. - Za to nam płacą - wtrącił radny Wacławczyk. - Płacą nam za głowy nie za czas - ripostował Artur Jarosz.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany