Smutna i gorzka, ale prawdziwa refleksja

- Te zmiany wprowadzamy 10 lat za późno - stwierdził dziś na komisji finansów Rady Miasta jej szef Franciszek Mandrysz. W środę rajcy będą głosować zmiany w planie przestrzennym, które wprowadzają nowe tereny pod inwestycje komercyjne i budownictwo jednorodzinne. Cóż z tego, skoro popyt zgasł.
- Był czas jak pociąg jechał a teraz przejechał i wraca bardzo powoli - stwierdził Mandrysz, nawiązując do protekcjonizmu ekip rządzących miastem od 1994 r. Najpierw, chcąc chronić lokalny handel, ograniczano dostęp dla dużych sieci, na czym skorzystał Rybnik. Potem zmiany w planie przestrzennym preferowały grunty gminne, a nie prywatne, których właścicielom magistrat nie chciał dać zarobić. Teraz prezydent postawił na pełny liberalizm, pojawia się coraz więcej terenów pod inwestycje i domy jednorodzinne, ale po pierwsze nie miał wyjścia, po drugie trafił na kryzys, przewagę podaży nad popytem i duże znaki zapytania co do przyszłości rynku. Słabnie siła Raciborza jako ośrodka handlu, coraz trudniej prowadzić działalność gospodarczą, spadają ceny nieruchomości. - Dziś nie ma problemu z działką pod budowę domu - stwierdził dziś na komisji prezydent. Sporo miejskich lokali użytkowych stoi pustych. Nie ma chętnych na pl. Długosza. Kłopoty mają już działający handlowcy. Trudno się więc dziwić konkluzji radnego. - Mądry Polak po szkodzie - chciałoby się rzec. Przed takim obrotem sprawy od lat uprzedzało jednak sporo środowisk w mieście.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany