Tony zbędnej makulatury pod drzwiami

Dwanaście kilogramów reklam i ulotek zebrał przez ostatnie 3,5 miesiąca radny Dawid Wacławczyk w swojej skrzynce i pod swoimi drzwiami. Namawiał na środowej sesji prezydenta, by walczył z tonami papieru roznoszonego do innych mieszkań. - Szczycimy się działaniami na rzecz ekologii - tłumaczył.
W opinii radnego Dawida Wacławczyka, powinniśmy brać przykład z Zachodu. Tam, np. w Niemczech, na drzwiach albo skrzynkach pocztowych są specjalne naklejki "Keine Werbung" (żadnej reklamy). Żaden roznosiciel nie ma prawa zostawić ulotki. Wacławczyk domowym sposobem zrobił sobie takie ostrzeżenie i przyniosło efekt. - Było połowę mniej reklam - chwalił się kolegom radnym. Uważa, że podobnie powinni robić inni raciborzanie. Dlaczego?
Rajca jest przekonany, że "kilka ton reklam w ogóle nie jest czytanych", a mieszkańcy powinni wybierać, czy chcą otrzymywać ulotki czy też nie. W wyborze ma im pomóc miasto, przygotowując kilkadziesiąt tysięcy specjalnych naklejek o treści "Bez reklam". Mogłyby trafić do raciborzan poprzez magistracki informator albo zarządów budynków, np. Nowoczesną. - Miasto szczyci się opinią lidera ekologii. Nawet jeśli pomysł podchwyci tylko tysiąc osób, to i tak przyniesie to efekt - zakończył.
Entuzjazmu Wacławczyka nie podzielił prezydent Mirosław Lenk. Jego zdaniem, mieszkańcy sami powinni zdecydować, a gmina nie będzie tu ingerowała, bo "rynek reklam to biznes". Lenk polecił, by w akcję zaangażowały się np. stowarzyszenia.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany