Niemieckie kiełki dla teściowej

Po fali zachorowań i zgonów spowodowanych bakterią EHEC raciborzanie wpadli w panikę. Spożycie ogórków i pomidorów gwałtownie spadło. Obecnie, kiedy wiadomo już, że przyczyną zakażeń są kiełki pochodzące z uprawy ekologicznej w Bienenbuettel w Dolnej Saksonii, sytuacja wraca do normy.
Według najnowszych doniesień, to nie ogórki były źródłem zakażeń pałeczkami okrężnicy, lecz kiełki pochodzące z ekologicznej uprawy w Dolnej Saksonii. Ogórki i szereg innych warzyw oczyszczono więc z zarzutów. Rolnicy i sprzedawcy odetchnęli.
- Wszystko wraca do normy. Ludzie kupują co prawda mniej ogórków niż zazwyczaj, ale nie jest tak źle jak kilka tygodni temu, kiedy ich sprzedaż była niewielka. Ludzie przestraszyli się warzyw z powodu alarmujących doniesień medialnych - mówi pani Marzena, sprzedawczyni z raciborskiego targu.
Ogórki wróciły do łask, lecz ludzie zachowują teraz większą ostrożność. Bardziej niż zazwyczaj przestrzegają zasad higieny. Zawsze pytają o kraj pochodzenia warzyw. Od niedawna możemy się cieszyć krajowymi ogórkami z tzw. gruntu.
- Zainteresowanie ogórkami jest większe, ale ich ceny są nieco niższe niż o tej samej porze w zeszłym roku. Kiedy ogórki były na indeksie powodzeniem cieszyły się kalafiory, brokuły i marchew.
- Mam do tego zdrowy dystans, nie boję się zatruć, ponieważ przestrzegam zasad higieny, a ponadto na bieżąco śledzę doniesienia w telewizji i gazetach. Nie mam obawy przed zjedzeniem świeżych ogórków, tym bardziej, że sprzedawcy zazwyczaj podkreślają, iż ich warzywa pochodzą z Polski- mówi Martyna Hampf, klientka raciborskich warzywniaków.
Dziś ludzie przychodząc po świeży dodatek do obiadu zaczynają nawet żartować z całej sytuacji. - Ostatnio przyszedł pan i w żartach złożył zamówienie na niemieckie kiełki dla teściowej - kończy pani Marzena.
SaSze
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany