Są wszędzie tam, gdzie zwierzęta doznają krzywdy
Odbierają ze złych domów, dają tymczasowe schronienie, gdzie zwierzę czeka na szansę prawdziwy i kochający dom. Danuta Miguła i Karolina Winter, niestrudzone inspektorki Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt, inspektorat w Raciborzu. Rozmawiała z nimi młodzież z zajęć dziennikarskich Klubu Strefa.
Jakie są pola działalności OTOZu? W jakich sytuacjach najczęściej proszeni jesteście o pomoc?
To zazwyczaj zgłoszenia dotyczące zwierząt trzymanych w niehumanitarnych warunkach: za krótki łańcuch, nieodpowiednia buda, złe traktowanie. Ale też brak leczenia zwierzęcia, które tego wymaga. To również forma znęcania. Koszty życia i utrzymania mocno wzrosły, więc niestety zdarzają się ludzie, którzy po prostu pozbywają się zwierząt.
Są też tacy, którzy traktują zwierzę jak worek treningowy. Do takich spraw jeździmy z policją, bo to osoby agresywne wobec otoczenia. Już się zdarzały próby atakowania nas np. siekierą czy maczetą.
Kto i gdzie może zgłosić znęcanie się nad zwierzęciem?
Taką sprawę może zgłosić każdy. Na policję, do staży miejskiej czy do Gminy. Te organy mają obowiązek przyjąć zgłoszenie. Ludzie dzwonią do nas, bo wiedzą, że nigdy nie przejdziemy obojętnie obok krzywdzonego zwierzęcia.
Co dzieje się ze zwierzętami odebranymi interwencyjnie?
Trafiają do tzw. domów tymczasowych, czyli osób, które przyjmują te biedactwa pod swój dach, dają im schronienie, miejsce, gdzie mogą dojść do siebie i już w bezpiecznym miejscu czekać na adopcję.
Domów tymczasowych jest wciąż za mało w stosunku do potrzeb. Apelujemy do ludzi o wielkich sercach, by rozważyli taką możliwość. OTOZ pokrywa wtedy wszelkie koszty związane z utrzymaniem zwierzęcia: dostarczamy karmę, czy wozimy do weterynarza i opłacamy leczenie.
Najważniejsze to podarować zwierzęciu serce, cierpliwość, zrozumienie dla potrzeb, ale też często wieloletnich zaniedbań. To czasem psy, które nigdy nie żyły pod dachem, nie znają ludzkiego dotyku, ciepła, nie od razu mogą wiedzieć jak się zachować. Często są wylęknione, doznały w swoim życiu wielu krzywd. Trzeba dać im trochę czasu. One szybko się uczą i są wdzięczne za każdy dobry gest.
Obecnie pod opieką raciborskiego OTOZu jest 16 psów i 15 kotów. Dawno nie mieliśmy u siebie tak dużej ilości zwierząt. Domy tymczasowe są przepełnione, same mamy po kilka zwierząt u siebie, brakuje już miejsca, a telefony wciąż dzwonią.
Jakie wsparcie jest OTOZowi najbardziej potrzebne i jak można pomóc?
Przede wszystkim potrzeba domów tymczasowych. Można podarować nam karmę czy żwirek dla kotków. Organizujemy zbiórki darów. Można też oczywiście przekazać środki finansowe i pamiętać o nas rozliczając podatki. Wszystkie środki przeznaczane są na leczenie chorych zwierząt i ich utrzymanie. Jedna z ostatnich operacji ratujących życie pieska kosztowała 2,5 tys zł. Wcześniej na leczenie innego wydaliśmy 7 tys zł. Dlatego wsparcie finansowe jest nam najbardziej potrzebne, bo jest przeznaczane na zabiegi ratujące życie.
Chcemy jednocześnie podkreślić, że inspektorzy OTOZu nie pobierają za swoją działalność żadnego wynagrodzenia. Jeździmy na interwencje własnymi samochodami tankując paliwo za własne prywatne pieniądze.
Dlaczego panie zaangażowały się w taką działalność?
Czujemy, że to nasz obowiązek, wiele zwierzętom zawdzięczamy. One nie mają głosu i nie mogą powiedzieć, że dzieje się krzywda. Każdej istocie należy się szacunek, pomoc i miłość. My ludzie nie żyjemy na tej planecie sami. Niestety to właśnie ludzie wyrządzają zwierzętom krzywdę. A my nie możemy na to patrzeć. Miarą człowieczeństwa jest godne traktowanie zwierząt.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany