Miało być wesele, jest ciężkie oparzenie. Poszkodowana w pożarze na Polnej potrzebuje pomocy

To był zwyczajny dzień. Czwartek, jakich pełno w kalendarzu. Po powrocie z pracy Ewelina, 29 lat, zaczęła przygotowywać obiad. Jako osoba aktywna, z wieloma zainteresowaniami, po obiedzie wraz z narzeczonym, mieli zacząć czyścić, przygotowane wcześniej części do odrestaurowania starych rowerów. Planowali wspólny rajd rowerowy. Niestety, doszło do samozapłonu oparów benzyny ekstrakcyjnej. Ogień w ułamku sekund rozprzestrzenił się na całą kuchnię.
Ewelina, podjęła najtrudniejszą decyzję w życiu. Mając do wyboru, zginąć i spalić się żywcem lub skoczyć w ogień - wybrała drugie. Wybrała życie. W bardzo ciężkim stanie, została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Sosnowcu. Po wstępnej ocenie obrażeń, została przewieziona karetką do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Na miejscu stwierdzono poparzenia 2 i 3 stopnia zajmujące niemal 50% powierzchni ciała. Oparzenia zajmują twarz, szyję, ręce, nogi. Obecnie siostra prowadzi nierówną walkę z bólem, rozgoryczeniem, z ogromnym cierpieniem. Ma stwierdzone PTSD.
Po wyjściu z kliniki, Ewelinę czeka długa i bolesna rehabilitacja i prywatne leczenie, gdyż na NFZ prawie leczenia nie ma. Zakup maści, leków, środków opatrunkowych a także dojazdy do kliniki na kontrole. LINK DO ZRZUTKI
Ewelina po wyjściu z kliniki, co najmniej przez rok, nie będzie mogła wrócić do pracy a z renty, ciężko będzie opłacić leczenie, rehabilitację i dojazdy na kontrole.
W tym wszystkim jest światełko, bo Ewelina ma wspaniałego partnera, który jest cały czas obok i wspiera. Pewnie się zastanawiacie, co z weselem. Miłość wszystko przezwycięży i do niego dojdzie. Jak nie za dwa miesiące to w najbliższym czasie, jak tylko Ewelina będzie mogła.
Pisaliśmy o zdarzeniu - czytaj: Pożar w mieszkaniu na Polnej. Wezwano śmigłowiec LPR [FOTO i WIDEO]
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.