Inflacja uderza w urzędnicze pensje. Prezydent Polowy nie zaplanował podwyżek, opozycja się o nie upomni

Przedstawiony przez prezydenta Dariusza Polowego projekt budżetu miasta na 2023 r. uwzględnia jedynie wzrost minimalnego wynagrodzenia. Były prezydent Mirosław Lenk zapowiada, że rządzącą w Radzie Miasta większość nie odpuści tematu.
Tegoroczne wydatki na Urząd Miasta w Raciborzu to 17,64 mln zł, a zaplanowane przez prezydenta przyszłoroczne to 20,51 mln zł, czyli o 16 proc. więcej (2,87 mln zł). Jak się okazało podczas dzisiejszej (21.11.) komisji finansów Rady Miasta, w projekcie budżetu przygotowanym przez Dariusza Polowego nie uwzględniono waloryzacji wynagrodzeń w ratuszu i jednostkach podległych. W założeniach przyjęto – jak informował Oswald Schuderla, kierownik referatu ds. budżetu i analiz w Wydziale Finansowym - dwukrotny wzrost pensji minimalnej. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów, w styczniu wyniesienie ona 3490 zł, w lipcu 3600 zł.
Zgodnie z projektem budżetu państwa, wynagrodzenia w sferze budżetowej mają wzrosnąć o 7,8 proc.
Prezydenta Polowego nie było dziś na obradach komisji. Razem ze swoimi zastępcami w ostatnim czasie nie przychodzi na spotkania z radnymi.
Ci tymczasem – z rządzących klubów Razem dla Raciborza oraz Radni Niezależni M. Fity – zapowiadają, że podczas dyskusji nad budżetem o podwyżki dla urzędników i pracowników miejskich jednostek na pewno się upomną, łącznie z wyjaśnieniem kwestii wynagrodzeń w spółkach komunalnych i skutków, jakie poniesie gmina z tytułu zamówień in house. Podwyżki w spółkach oznaczają bowiem większe koszty, co oznacza, że gmina musi je zrekompensować albo ograniczyć zakres świadczeń. Nie można wykluczyć podwyżek opłat.
- Pokazany w budżecie wzrost wydatków na Urząd Miasta to w mojej ocenie koszty związane z nowymi etatami, utworzonymi przez prezydenta Polowego – mówi Mirosław Lenk. Były prezydent szacuje, że to 26 stanowisk, co przekłada się na około 2 mln zł rocznie z tytułu wynagrodzeń. Z majowej informacji przedstawionej radnej Justynie Henek-Wypior wynika, że w latach 2019-2022 w ratuszu przybyło osiemnaście etatów (czytaj: Prezydent Raciborza ujawnił liczbę nowych etatów i koszty, jakie ponosi budżet miasta).
Podczas niedawnego briefingu prowadzonego przez opozycję pod hasłem „Polowy kłamie”, radni Anna Szukalska, przewodniczący Rady Miasta Marian Czerner czy radny Michał Szukalski mówili o kwocie 1000 zł podwyżki. Tyle dostali pracownicy sfery samorządowej w Katowicach. Wokół tej kwoty koncentrują się żądania w innych miastach, w tym w sąsiednim Rybniku. W ocenie Lenka, waloryzacja pensji w urzędzie oraz miejskich jednostkach (m.in. OPS, OSiR, Muzeum, biblioteka, RCK) to wydatek rzędu nawet 6 mln zł. Taką kwotę trudno będzie wygospodarować w budżecie na 2023 r. Czytaj: Minimum tysiąc złotych podwyżki dla raciborskich urzędników i pracowników miejskich jednostek.
– Rząd zakłada waloryzację blisko 8 proc., Solidarność walczy o więcej. Będziemy pytać Dariusza Polowego o Racibórz. Zapisy w projekcie budżetu to dla nas zaskoczenie. Ludzie utrzymują się z pracy. Muszą zabezpieczyć swoje potrzeby. Przy obecnej inflacji i poziomie wynagrodzeń to coraz trudniejsze – komentuje Lenk.
Dyskusja nad budżetem odbędzie się w grudniu, najpierw na komisjach, potem na sesji. Decydujący głos o wydatkach miasta mają radni, w przypadku naszego miasta rządzące kluby Razem dla Raciborza i Radni Niezależni M. Fity.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz