Pierwsza debata o placu Długosza. Eksperci nie mają wątpliwości - wróćmy do historii

Podczas dzisiejszego pierwszego spotkania co do przyszłości pl. Długosza nie było wątpliwości co do jednego - centrum miasta umiera i trzeba je ożywić. Wątpliwości dotyczyły jednak nie tylko sposobu zagospodarowania tej przestrzeni, ale również tego, czy w ogóle jest sens się za to brać. Zaproszone autorytety wypowiadały się nie po myśli prezydenta.
Plac Długosza (dawniej dwa place - św. Marcelego i Nowy Targ zabudowane wokół kamienicami i hotelami) od 1945 r. stoi pusty. To pamiątka po"wyzwoleniu" miasta przez Rosjan, a potem bezmyślnej rozbiórce przez polskie władze komunistyczne. Temat trudny, ale ratusz postanowił podnieść rękawicę. W minionych latach prezydent Mirosław Lenk próbował sprzedawać plac pod galerię. Chętny się nie znalazł. Potem od pomysłu odstąpił, a teraz chciałby zrewitalizować przestrzeń z wykorzystaniem środków unijnych. Wstępnie zarezerwowano na ten cel 8,5 mln zł z tzw. nowej perspektywy.
W zeszłym roku przeprowadzono konsultacje społeczne (wyniki zobacz w galerii) i wyszło, że ludzie chcą tu funkcji wypoczynkowo-rekreacyjnej i kulturalnej, małej architektury, ciągów pieszych i rowerowych oraz zachowania parkingu. Za najważniejszy problem uznali bezrobocie. I to właśnie zwiększenia aktywności społeczno-gsopodarczej mieszkańców oczekuje UE finansując rewitalizację pl. Długosza. Miasto musi zatem nie tylko wskazać działania tzw. twarde, czyli prace budowlane, ale uzasadnić ich sens na drodze do wspomnianej aktywizacji.
Szukając odpowiedzi na pytanie, co zrobić na placu Długosza w ramach rewitalizacji i jaka ma być funkcja nowej przestrzeni, władze zaprosiły dziś na spotkanie architektów i radnych. Głos tych pierwszych, jak przekonywał prezydent Mirosław Lenk, miał dać tezy wyjściowe do dalszej dyskusji i konsultacji społecznych, tak by do jesieni mieć skonkretyzowaną wizję. Prezydent apelował, by uwzględnić realia finansowe, a wiceprezydent Wojciech Krzyżek, by mieć na względzie funkcje centrotwórcze. Zachęcał do aktywności, zaznaczając, że plac Długosza to nie "srebro rodowe", a pojawił się inwestor, który zastanawia się nad jego kupnem i czeka, jaka będzie przyszłość terenu.
- Największy skarb Raciborza to obszar starego miasta - zaczął jednak na przekór arch. Henryk Zubel, związany od zeszłego roku z raciborską PWSZ, od 1979 pracownik dydaktyczny i naukowy na wydz. Architektury Polit. Śląskiej, Sędzia Konkursowy SARP, od 2003 członek Rady Krajowej Izby Architektów RP, członek Rady Fundacji dla Śląska, członek Rady Programowej Śląskiego Centrum Dziedzictwa Kulturowego w Katowicach. Jego zdaniem, decyzje co do placu Długosza będą miały znaczenie na przyszłość, a przy ich podejmowaniu trzeba mieć na względzie historię, a konkretnie to, jak to miejsce wyglądało przed wojną. Henryk Zubel nie krył fascynacji dawnym Raciborzem i zachowanymi widokami. Jego zdaniem miasto powinno dążyć do przywrócenia dawnej zabudowy, nie szukając dla placu Długosza jednego inwestora, a wielu. Zaznaczył, że badania archeologiczne w tym miejscu mogą przynieść ciekawe odkrycia i można się zastanowić nad ich wykorzystaniem. Przestrzegł prezydenta, by nie ulegał presji wyników ankiet wśród ludzi. - Tu chodzi o inwencję twórczą, spojrzenie na to miasto - dodał. Wykluczył na pl. Długosza funkcje rekreacyjne. - Nie traktujmy historycznego śródmieścia, starego miasta, jak dzielnicy. Funkcje rekreacyjne mogą być realizowane gdzie indziej. Blisko są bulwary nadodrzańskie, park Roth, park Stala - przekonywał. - Rekreacja w starej przestrzeni to błąd - zakończył, ostrzegając też miasto, by nie ulegało presji zabudowy przez przypadkowe stacje benzynowe czy "lidle".
Wystąpienie Henryka Zubela spodobało się zgromadzonym radnym opozycji. Stanowisko architekra podzielili Dawid Wacławczyk i Anna Ronin. Jeszcze dalej poszedł architekt Grzegorz Bula, tym razem z Raciborza. - Miasto się zwija. Nie widzę możliwości zagospodarowania teraz placu Długosza - uznał. Zgodził się z nim Henryk Bula. - Nie chcę być pesymistą, ale powinien poczekać na lepsze czasy - dodał. Sugerowano prezydentowi, by plac zagospodarować tymczasowo, tzn. zainwestować tylko w jego upiększenie i nic więcej. Bez trwałych ingerencji.
Co więc dalej? Prezydent zakładał, że konsultacje zaowocują pomysłami, które zostaną zebrane, opracowane, poddane konsultacjom społecznym a potem będą podstawą do ogłoszenia konkursu na najlepszy projekt zagospodarowania placu Długosza. Zaprezentowane stanowiska skłaniają jednak do zrewidowania pierwotnych założeń magistratu i rozważenia choćby kwestii sprzedaży działek pod zabudowę nawiązującą do dawnych rozwiązań. - Musimy się lepiej przygotować do tej dyskusji - nie krył Mirosław Lenk, zapowiadając, że debata będzie miała ciąg dalszy. Miał wątpliwości co do zabudowy placu kamienicami, twierdząc, że może nie być popytu na mieszkania. - Przed wojną już było - skwitował, dając do zrozumienia, że nie do końca przekonują go argumenty za powrotem do historii, choć przyznał, że nie jest sztuką wziąć pieniądze z UE tylko po to, by je wydać na coś, co się okaże niepotrzebne albo nieakceptowalne. - Plac tyle lat stoi niezagospodarowany więc nic nie stoi na przeszkodzie, by jeszcze poczekał - zakończył.
Przed dyskusją pokazano prace studentów raciborskiej PWSZ nt. placu Długosza, które prezentowaliśmy na naszraciborz.pl. Mówiono, że to świeże, nieskrępowane spojrzenie, bez wymogów co do zachowania realiów finansowych. Prace pokazały jak duży potencjał tkwi w placu Długosza.
Praca Lidii Flak - TUTAJ
Praca Katarzyny Wieczorek - TUTAJ
Praca Anety Skupch - TUTAJ
Praca Martyny Dziurskiej - TUTAJ
Grzegorz Wawoczny
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany