Hogwart na zamku w Gniewie…

Realizuje własne marzenia i pomaga w ich realizacji innym dzieciakom. Wszystko dlatego, że wciąż ma w pamięci własną młodość, którą spędził na harcerskich włóczęgach. Jego Kolonie na Piątkę to Letnia Szkoła Magii, Szkoła Rycerstwa Polskiego, Operacja Bieszczady i Letnia Akademia Biznesu. Zaprasza Tomasz Smaź z Europejskiego Centrum Kształcenia w Raciborzu.
Magiczne miejsca, magiczne przedmioty, magiczni nauczyciele – tak w skrócie można określić Letnią Szkołę Magii. Magiczne miejsca to dwa zamki w Polsce – zamek Czocha i zamek w Gniewie.
Magiczne przedmioty to historia magii, zielarstwo, astronomia, magiczne szachy, runy, ale też garncarstwo czy orientalistyka…
Magiczni nauczyciele to wspaniali pedagodzy, którzy wspólnie z dzieciakami przez dwanaście dni bawią się w magię i zapraszają do zaczarowanego wakacyjnego świata. Jest wśród nich prawdziwy magik, którzy uczy dzieci tricków magicznych. Jest się potem czym pochwalić przed kolegami, rodzicami czy dziadkami…
Nie ma co ukrywać, że Letnia Szkoła Magii wzorowana jest na książkach o młodym czarodzieju Harrym Potterze. Jest to bardzo dobry wzór, skoro tak potrafił rozgrzać wyobraźnię młodych ludzi i sprawić, że zamiast po komputer czy film sięgnęli właśnie po tę książkę. Tak więc, gdy adepci na czarodziejów jadą do Szkoły Magii po raz pierwszy, to są w pierwszej klasie, jak w prawdziwym książkowym Hogwarcie. W kolejnych latach zdobywają dalsze szlify czarodziejów, bo - jak zapewnia Tomasz Smaź - wielu z nich wraca w następnych latach. W Letniej Szkole Magii uczą się młodzi ludzie z całej Polski, ale przyjeżdżają też rodacy zza granicy, ze Szwecji, Finlandii, Rosji, Grecji a nawet z odległych Emiratów Arabskich czy USA.
Z tych kolonii dzieci wracają nie tylko wyposażone w czarodziejską szatę i różdżkę oraz certyfikat ukończenia Letniej Szkoły Magii. Uczą się także wielu ciekawych i pożytecznych rzeczy, jak na przykład umiejętność obserwacji nieba. Uczą się też kodeksu honorowego czarodzieja, który jest bardzo zbliżony do kodeksu gentelmana. Ale przede wszystkim wracają ze wspaniałymi wspomnieniami, nowymi znajomościami i przyjaźniami i z wielką chęcią, by za rok ponownie tu powrócić.
Kto jednak nie przepada za magią, może wybrać Szkołę Rycerstwa Polskiego na zamku w Gniewie. Jest to miejsce jak najbardziej adekwatne do takowej nauki. XII-wieczny zamek w Gniewie to najpotężniejsza twierdza Zakonu Krzyżackiego na lewym brzegu Wisły. Dzisiaj to, między innymi, oddział gdańskiego muzeum Archeologicznego.
W murach tego zamku zakwaterowani są uczniowie Szkoły Rycerstwa Polskiego. Przez zabawę uczą się historii Polski, szczególnie jej aspektów batalistycznych, poznają zwyczaje rycerskie i tańce średniowieczne, zgłębiają, jak żyli ludzie w dawnych czasach. Młodym ludziom podobają się też praktyczne zajęcia, szczególnie łucznictwo. Niektórzy dochodzą do dużej wprawy w tym trudnym rycerskim rzemiośle. Do tego stopnia, że swoją umiejętnością zadziwiają gości, zwiedzających zamek w Gniewie. Bywa, że rozgrywają się tam swoiste zawody, turyści obstawiają, który z młodych łuczników częściej trafi do celu. Przednią zabawę mają przy tym obydwie strony – i ci strzelający i ci podziwiający ich kunszt.
Dla turystów młodzi rycerze są dodatkową zamkową atrakcją, bo proszę sobie wyobrazić. Oto grupka turystów ogląda w ciszy i skupieniu wystawę archeologiczną, gdy tu nagle z tajnego przejścia w ścianie wychodzi gromadka młodych ludzi, ubranych w stroje z epoki, by po chwili zniknąć w innym tajnym zakamarku.
Ponadto młodzi adepci rycerskiej sztuki swoją wiedzą, zdobytą w Letniej Szkole popisują się też podczas Turniejów Rycerskich. Ale jest też czas na zwykłe, nowożytne, rzec by można zabawy, jak wycieczka do ZOO czy wyjazd na kąpielisko.
Porzućmy jednak na chwilkę krzyżackie warownie i zamki przenieśmy się, hen daleko, pod ukraińską granicę, w jedno z najbardziej nieodkrytych, dzikich i tajemniczych miejsc w Polsce. Oczywiście mowa o Bieszczadach. Tam też można spędzić wakacje swojego życia – zapewnia Tomasz Smaź z Europejskiego Centrum Kształcenia, którego w Bieszczady pcha sentyment z młodych lat w harcerstwie i słynna już harcerska operacja „Bieszczady 40”. Na podobną przygodę zaprasza wszystkich chętnych. Warunek – umiłowanie do pieszych wędrówek, chęć poznawania dzikich i pięknych miejsc oraz ukończony 12 rok życia (górna granica wiekowa uczestników to 17 lat).
Nie jest to zwykły obóz wędrowny, jest to prawdziwa przygoda pod okiem starych bieszczadników oraz antropologa kultury, którzy podzielą się z uczestnikami swoją wiedzą o bieszczadzkich miejscach i zwyczajach. Zaplanowano też spotkanie z leśniczym, który opowie o dzikiej przyrodzie i równie dzikich mieszkańcach tamtejszych borów. Warto wspomnieć, że podczas jednej z poprzednich wypraw w Bieszczady uczestnikom wyprawy przebiegł drogę wilk, co wielu przyprawiło o szybsze bicie serca...
Do wyjazdu w te strony zachęcają już same nazwy miejsc, za którymi na pewno kryje się ciekawa przygoda - Solina, Ustrzyki Górne, Wetlina, Tarnica, na którą wejście oczywiście jest przewidziane jak najbardziej.
Atmosferę prawdziwej bieszczadzkiej przygody wspomagać będą cowieczorne ogniska z gitarą i piosenką turystyczną, a własnoręcznie przygotowane śniadania i kolacje na pewno będą lepiej smakować. Zresztą dla wieli młodych ludzi może to być debiut w samodzielnym krojeniu chleba i smarowaniu go masłem.
Znajdzie się w ofercie też coś dla miłośników skoków narciarskich i ich wielkiego propagatora Adama Małysza. Wszak Europejskie Centrum Kształcenia organizuje również kolonie w Wiśle, a w programie jest – oczywiście między innymi równie ciekawymi punktami – oglądanie na skoczni w Wiśle Letniego turnieju skoków narciarskich z udziałem samego mistrza Adama.
Dlaczego wśród wielu wakacyjnych propozycji warto wybrać właśnie? Bo dają dzieciom pożywkę dla wyobraźni, pozwalają na samorealizację, uczą nowych rzeczy a jednocześnie pozwalają wypocząć po trudach szkoły w ciekawy i niekonwencjonalny sposób.
www.koloniena5.pl
Artykuł sponsorowany
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany