Reklama

Najnowsze wiadomości

Aktualności22 września 200813:26

Raciborskie imprezowanie

Raciborskie imprezowanie - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama

W pamięci pozostają tylko gwiazdy z pierwszej półki, a tych było w Raciborzu sporo. Pozostaje jednak problem, jak ustawiać imprezy, by kasa nie szła w błoto, a dokładnie kałuże po deszczach. No i nadal nie pomysłu na sztandarową, historyczną imprezę w stolicy powiatu.

Na wiosenno-letni repertuar nie można było w tym roku narzekać. Markowska, Rubik, Lady Pank, Kukiz i Piersi, a na koniec Pectus – to ikony koncertowego sezonu AD 2008. W końcu magistrat postawił na topowe gwiazdy, nie pomijając oczywiście organizatorów Memoriału, mających już od lat wyczucie, co tak naprawdę się ludziom podoba.

Dziś wiemy, że Racibórz powinien mieć nadal dwie sztandarowe imprezy – czerwcowe Dni Raciborza (stadion jak za dawnych lat okazał się dobrym miejscem) i wspierany finansowo przez miasto sierpniowy Memoriał. Nie ma się co szczypać z drugim garniturem typu Gang Marcela, Wodecki czy inni festynowi oblatywacze. Warto wyłożyć więcej kasy i umiejętnie rozłożyć akcenty, niż układać rozbite na cały miesiąc, kiepskie w ostatnich latach wrześniowe Dni Raciborza, oparte o amatorski ruch artystyczny, który, z całym szacunkiem, nie znajduje u nas zbyt wielu fanów, zwykle tylko rodziców jeżdżących za swoimi dziećmi. Przyjąłbym jako dogmat (przepraszam, ale lubię to słowo), że nasze zespoły są od promowania Raciborza na świecie, a nie od umilania czasu raciborzanom, którzy tego po prostu nie kupują. Tańczenie do pustawej widowni nie jest wcale miłe więc po co sprawiać dzieciom przykrość.

Na jedną imprezę opartą o lokalne siły warto jednak zwrócić uwagę. Był nią Festiwal Śląsk Kraina Wielu Kultur. Stowarzyszenie Kultury Ziemi Raciborskiej „Źródło” zaprosiło w tym roku dobre zespoły (orkiestrę z Holandii, Austriaków), zorganizowało niezłą paradę, a mimo to frekwencja była kiepska. Może w przyszłym roku, wspólnie z ratuszem, należałoby festiwal lepiej opakować, sprzedać jako porządną imprezę folklorystyczną, bardziej wypromować. Może się ona znakomicie wkomponować w kalendarz jako ważkie, spektakularne wydarzenie, które kiedyś organizowała Strzecha. W tym roku spektakularnie już było, ale ludzi zabrakło.

Raciborzanie dobrze odebrali przejazd Sobieskiego. Podobne historyczne imprezy świetnie się sprzedają i zwykle jedna taka w roku wyróżnia jedno miasto od innego. Racibórz jak dotąd nie dorobił się żadnej. Poprzednie lata upłynęły na eksperymentowaniu, a i tak król Jan wzbudził największy aplauz. Ratusz musi sobie teraz odpowiedzieć na pytanie, czy warto dalej inwestować w Sobieskiego, czy też szukać innej opcji, np. jarmarku św. Marcelego. Historycznie, gdyby udało się go reaktywować, byłby najstarszym targiem górnośląskim, może nie Jarmarkiem św. Dominika, ale z dużymi szansami na charakter ponadlokalny. Jego formuła jest na tyle otwarta, że mógłby pomieścić wspomniany festiwal folklorystyczny (zapewniając tym samym zespołom publiczność) i prezentację jadła, bo co by nie mówić, Starostwo pokazało w tym roku, że dobrze zorganizowany festiwal jedzenia ściąga tysiące osób. Okoliczne koła gospodyń wiejskich, szczególnie z gminy Krzyżanowice, są zaś na tyle prężne, że powiat raciborski, bez żadnych posiłków z zewnątrz, mógłby wspólnie z miastem zrobić porządny kulinarny jubel.

Odnoszę jednak wrażenie, że urzędnicy z Raciborza niechętnie sięgają do wolontariatu, woląc słono płacić impresariatom. A szkoda. Na wioskach ludzie robią przecież wyjątkowe korowody. W samym Raciborzu popisał się w tym roku Sudół. Mała dzielnica, a wyszły dożynki jak w dużej gminie. Angażowanie lokalnych społeczności, i to na poziomie całego powiatu, byłoby nie tylko tańsze, ale i na pewno dobrze przez nie odebrane. Cóż bowiem trudnego zaprosić właścicieli koni do przejścia w korowodzie przez miasto (łącznie na wielkanocnych procesjach w Pietrowicach, Bieńkowicach, Zawadzie i Sudole stawia się łącznie około 300 jeźdźców!), wzbogacić go o wspaniałe zabytkowe sikawki konne, pokazać panie w strojach ludowych, bryczki, może stare traktory z Bombajami na czele. Byłby z tego niezły widowiskowy festiwal kultury ziemi raciborskiej – taka prezentacja wszystkiego, co mamy najlepsze. Jak sądzę, przyniósłby większy pożytek niż np. robione na siłę zjazdy raciborzan, na które stawia się coraz mniejsza garstka Schlesierów z Niemiec, a na przegadanych akademiach zwykle się kończy.

Ten rok pokazał, że kalendarz to rzecz święta. Najlepszy dla imprez jest czerwiec i koniec sierpnia, no może jeszcze początek września. Maj i końcówka pierwszego miesiąca nowego roku szkolnego są zbyt ryzykowne, kapryśne, chłodne i deszczowe. Dobry wczorajszy koncert grupy Pectus obejrzało zaledwie kilkaset osób. Na pożegnanie wakacji (nie lata!), w ostatni ciepły zazwyczaj sierpniowy weekend przyszłoby kilka tysięcy.

Grzegorz Wawoczny

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Tagi:

Komentarze (0)

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Materiały RTK
Regionalny Informator Ekologiczny
Dentica 24
ostrog.net
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 25.04.2025
24 kwietnia 202516:50

Nasz Racibórz 25.04.2025

Nasz Racibórz 18.04.2025
17 kwietnia 202522:23

Nasz Racibórz 18.04.2025

Nasz Racibórz 11.04.2025
14 kwietnia 202520:31

Nasz Racibórz 11.04.2025

Nasz Racibórz 04.04.2025
3 kwietnia 202518:29

Nasz Racibórz 04.04.2025

Zobacz wszystkie
© 2025 Studio Margomedia Sp. z o.o.