Reklama

Najnowsze wiadomości

Aktualności13 czerwca 200922:05

I LIGA rodem z Raciborza

I LIGA rodem z Raciborza - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama

Wojciechowicz, Migalski, Pietrzykowski, Mularczyk – co łączy tych znanych w Polsce polityków? Miejsce urodzenia: Racibórz. I tyle. Jak dotąd bowiem, stworzenie polityczno-towarzyskiego raciborskiego lobby pozostaje w sferze postulatu. A szkoda.

Z tej czwórki sprawy raciborskie były bliskie jedynie Jackowi Wojciechowiczowi (rocznik 1963), prawnikowi, wiceprezydentowi Raciborza w latach 1990-1994, a obecnie wiceprezydentowi Warszawy u boku Hanny Gronkiewicz-Waltz. Objęcie przez niego, w 1990 r., urzędu było nie lada sensacją. Należał do najmłodszych samorządowców w Polsce. Dość powiedzieć, że właśnie w 1990 r. ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Śląskim.

Nierzadkie są opinie, że to właśnie on był mózgiem ekipy rządzącej miastem do 1994 r. Jako jedyny z trójki z Janem Kuligą i Krzysztofem Buglą zrobił karierę, zrazu deklarując się jako liberał, działając w Kongresie Liberalno-Demokratycznym (przewodniczył Zarządowi Regionu Śląskiego w Katowicach) - partii, w której politycznie dojrzewał Donald Tusk. Kuliga po 1994 r. nie odegrał już w Raciborzu żadnej roli, a Bugla w 1998 r. został pierwszym raciborskim starostą, choć na krótko. Nie miał błysku i zdolności przywódczych. Wojciechowicz ma zaś na koncie burmistrzowanie w dwóch warszawskich gminach i mandat poselski w poprzedniej kadencji. Z Raciborzem, po wyjeździe do stolicy, związki ma jedynie towarzyskie, co jakiś czas spotykając się tu z kolegami ze szkolnej ławy w II LO. W 1997 r. przysłużył się rodzinnemu miastu, wpływając na decyzję władz Warszawy o przekazaniu pomocy finansowej po powodzi.

Z Markiem Migalskim (rocznik 1969) z PiS-u Wojciechowicza łączy w pewien sposób osoba Andrzeja Markowiaka. Były prezydent Raciborza i poseł jawnie przeciwstawił się ekipie Kuligi, wraz z Tadeuszem Wojnarem izolując potem ją i jej sympatyków od wpływów na rządy w mieście. Migalskiego, absolwenta SN-u i byłego polonistę ze szkoły w Borucinie, Markowiak ściągnął do pracy w Stowarzyszeniu Gmin Dorzecza Górnej Odry, współtworzącego Euroregion Silesia. Panowie się początkowo dogadywali, ale ostatecznie popadli w konflikt. Markowiak uznał, że Migalski jest tendencyjny, a obecny europoseł, odchodząc z pracy w Stowarzyszeniu, napisał mu ponoć na kartce, że „będzie tego żałował”.

Przepowiednia się spełniła, bo Migalski skończył studia politologiczne, dorobił się stopnia doktora, błysnął jako polityczny komentator, a dziś triumfuje w wyborach do europarlamentu z ósmym wynikiem w kraju, ciesząc się, jak się zdaje, dużym zaufaniem Jarosława Kaczyńskiego. Markowiak pożegnał się z wielką polityką w związku z ujawnieniem sprawy TW Doktor. Jego byli współpracownicy nie kryją, że nie tolerował w otoczeniu ludzi zdolniejszych i lepiej wykształconych od niego, uparcie trzymając się własnych koncepcji i pomysłów.

Tomasz Pietrzykowski (rocznik 1973), prawnik w stopniu doktora, były wojewoda śląski za rządów PiS-u, to bliski znajomy Marka Migalskiego. Panowie znają się jak łyse konie, a jak daleka jest to znajomość, wiedzą mieszkańcy podraciborskich Szymocic. Powołanie Pietrzykowskiego na urząd wojewody było sporą sensacją na Śląsku. Sprzeciwiały się temu regionalne struktury PiS-u, ale nieugięty pozostawał zarówno szef partii, jak i ówczesny minister spraw wewnętrznych Ludwik Dorn. Za Pietrzykowskim stał wpływowy wówczas Jerzy Polaczek, były minister infrastruktury. I za Polaczkiem właśnie poszedł Pietrzykowski, decydując się na wejście do inicjatywy Polska XXI Rafała Dutkiewicza. Ten krok skazał go, niestety, na politycznie niebyt, bo Polska XXI okazała się niewypałem. Niewykluczone jednak, że wróci na scenę, być może za sprawą dobrego kolegi, europosła Migalskiego.

Dobrym kolegą a nawet przyjacielem Arkadiusza Mularczyka (rocznik 1971), kolejnego prawnika rodem z Raciborza, jest Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości, wielki triumfator wyborów do europarlamentu, kreowany dziś na głównego przeciwnika Jarosława Kaczyńskiego. Mularczyk wszedł do polityki jako nowosądecki adwokat (przeprowadził się do tego miasta za żoną Iwoną, jego rodzice nadal mieszkają w Raciborzu) i nie kryje, że wpływ na to miał właśnie Zbyszek, kolega ze studiów w Krakowie. Dziś z kolegami z palestry jest co prawda pokłócony, ale z Ziobrą jest nadal mocno związany. Razem skrytykowali kampanię wyborczą PIS-u do europarlamentu. Mularczyk działa w komisji ds. nacisków, często jest w mediach. Należy do ważniejszych polityków PiS-u.

Życiorysy całej czwórki pokazują, jak istotna jest własna przebojowość, szczególnie w przypadku Wojciechowicza czy Migalskiego, ale również towarzyskie układy i znajomości. Pokazuje to też polityka, chociażby ostatnie wydarzenia związane z decyzją o likwidacji Śląskiego Oddziału Straży Granicznej. Oficjalnie zdecydowały względy merytoryczne, nieoficjalnie związane z PO dolnośląskie parlamentarne lobby, na czele którego stoi wiceminister Grzegorz Schetyna. Żona szarej eminencji Platformy pochodzi z Kłodzka i nietrudno dojść do wniosku, że starania naszych samorządowców i posłów z Henrykiem Siedlaczkiem z góry skazane były na niepowodzenie, choć na czele pograniczników w Kłodzku stoi…mieszkaniec Chałupek w gminie Krzyżanowice.

Świadkami podobnych niepowodzeń możemy być i w przyszłości, bo tworzenie raciborskiego lobby na różnych szczeblach administracji i władzy, w różnych wpływowych środowiskach od dawna pozostaje tylko w sferze postulatu. Wspomniany już Andrzej Markowiak, u progu swojej parlamentarnej kariery, stworzył co prawda salon raciborski w Warszawie, ale miał on zrazu przaśne oblicze, idealne do rozdzielania kołaczy od Malcharczyka wśród sentymentalnych raciborskich emigrantów, niż do tworzenia wpływowego towarzyskiego kręgu.

Migalskiego, Wojciechowicza, Mularczyka czy Pietrzykowskiego możemy spotkać w Raciborzu, ale tylko podczas spacerów. Z magistratu nie wypływają żadne sygnały o chęci odbycia z nimi choćby półoficjalnych spotkań, pokazania, że Racibórz może być płaszczyzną ponadpartyjnego, ponadlokalnego porozumienia na rzecz miasta. Dla ekipy z Batorego i Klasztornej najważniejszym posłańcem do stolicy pozostaje poseł Henryk Siedlaczek z Rud, syn milicjanta rodem z podwodzisławskich Marklowic, gdzie starannie zresztą pielęgnuje swoje wpływy, a najbardziej hołubionym wpływowym politykiem były premier Jerzy Buzek. Zaangażowania obydwu nie można, rzecz jasna, deprecjonować, ale w dłuższej perspektywie, w interesie Raciborza jest to, by wokół jego spraw i potrzeb skupiać wszystkich wpływowych ludzi, tym bardziej jeśli stąd pochodzą.

Grzegorz Wawoczny

fot. A. Mularczyk ze Z. Ziobrą, www.amularczyk.pl

fot. J. Wojciechowicz, www.ec.europa.eu

 

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Tagi:

Komentarze (0)

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Dentica 24
ostrog.net
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Nasz Racibórz - Nasza ekologia
Materiały RTK
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 26.04.2024
25 kwietnia 202419:33

Nasz Racibórz 26.04.2024

Nasz Racibórz 19.04.2024
19 kwietnia 202421:56

Nasz Racibórz 19.04.2024

Nasz Racibórz 12.04.2024
12 kwietnia 202415:22

Nasz Racibórz 12.04.2024

Nasz Racibórz 05.04.2024
7 kwietnia 202412:45

Nasz Racibórz 05.04.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.