Coś nie tak z tym nagradzaniem!

Skoro młodzi ludzie walczą o pożyczkę z Funduszu Pracy na założenie własnego biznesu i nieźle potem sobie radzą, to może warto ustanowić miejską i powiatową nagrodę dla najlepszych młodych biznesmenów, a nie honorować tylko kulturalników, wolontariuszy, sportowców oraz szkoły za chomikowanie baterii i zbieranie makulatury.
Spora grupa inwestorów, tzw. aniołów biznesu, lokuje swoje nadwyżki finansowe w innowacyjne przedsięwzięcia młodych ludzi. Konkursy na najlepsze biznes plany organizują banki i fundusze inwestycyjne. W 2009 r. Fundusz Pracy wydał 1,6 mld zł na pożyczki dla bezrobotnych na rozpoczęcie działalności gospodarczej. W powiatowych urzędach pracy, w tym w Raciborzu, ustawiały się kolejki chętnych. Wiele osób celowo rejestrowało się w pośredniaku, by zdobyć pieniądze i pracować na swoim. Powstało 64 tys. firm i dodatkowo 30 tys. miejsc pracy.
Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że o sile miast świadczy nie tylko rzutka władza, ale również prężny biznes. W Raciborzu mamy kilka lokomotyw (Rafako, Mieszko, Henkel, SGL), ale jednocześnie dość miernie rozwiniętą sferę małych i średnich, prężnych firm (MSP). Liczba podmiotów w ewidencji działalności gospodarczej od lat pozostaje praktycznie na tym samym poziomie, tzn. w ogólnym bilansie, wykreśleń jest tyle samo, co nowych wpisów. Oznacza to, że postęp gospodarczy miasta w sferze MSP nie postępuje, a bez niego trudno liczyć na wzrost liczby miejsc pracy, zamożności mieszkańców, konkurencyjności i innowacyjności lokalnego biznesu, czy zahamowanie spadku liczby raciborzan, m.in. z powodu migracji młodzieży.
Mimo że wybory samorządowe zbliżają się wielkimi krokami, zarówno w ratuszu jak i Starostwie, z ław rządzących i opozycji, nie słychać głosów troski o rozwój gospodarczy, najprawdopodobniej z powodu braku pomysłu na wzbudzenie jakiegokolwiek impulsu. Nie brakuje natomiast energii na honorowanie kulturalników, sportowców, wolontariuszy, uczniów za dobre wyniki w nauce, wspólnot za elewacje, szkół za chomikowanie baterii i zbieranie makulatury. Idą za tym nie tylko puchary i dyplomy, ale również gotówka.
Czy prężna, młoda raciborska firma, dająca zatrudnienie, szczycąca się wysokiej jakości produktem czy usługą może dostać od starosty czy prezydenta jakąkolwiek nagrodę? NIE.
Nie ma wątpliwości, że należy wyróżniać artystów, wolontariuszy, gwiazdy sportu i uczniów, a także wspólnoty za odnawianie elewacji, ale nie ma też wątpliwości, że nagradzanie młodych biznesmenów byłoby pożądanym sygnałem z Batorego czy pl. Okrzei, że władzom zależy na rozwoju małej i średniej przedsiębiorczości. Takie wyróżnienie byłoby przecież nie tylko pokazaniem społeczeństwu, że mamy rzutkich, pomysłowych młodych ludzi, ale jednocześnie formą promocji ich osiągnięć, ułatwieniem dotarcia do klientów. Gratyfikacje finansowe (na nagrody miasto i powiat wydają rocznie kilkadziesiąt tysięcy złotych) byłyby formą wsparcia, ale i może magnesem dla innych, by zakładać biznes właśnie tu w Raciborzu.
W maju swoje 20-lecie obchodzi Raciborska Izba Gospodarcza, co tu kryć, samorząd gospodarczy słabszy niż sąsiednie izby w Rybniku czy Opawie. Podczas gali zostaną wręczone raciborskie Filary Przedsiębiorczości. Dostaną je, wzorem roku poprzedniego, najpewniej firmy stabilne i dobrze znane. Czy statuetka zmieni cokolwiek w postrzeganiu ich przez rynek? Nie. Jak dalece inne byłoby postrzeganie RIG-u, gdyby to właśnie samorząd gospodarczy napierał na samorząd terytorialny, by szukać, pokazywać i honorować nowe firmy, przez tych chociażby, którzy już mają albo statuetkę Filara dopiero dostaną.
Na koniec dygresja. Najważniejsza nagroda starosty dla kulturalników to statuetka Mieszka, symbolizująca twórcę księstwa raciborskiego, władcę Polski - księcia Mieszka zwanego Plątonogim. Jak na ironię, władca położył największe zasługi na polu gospodarczym.
Grzegorz Wawoczny
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany