Prosimy, ale ciągle nas zbywają

Krystyna Szustak z Lotniczej ma problem z wentylacją swojego mieszkania. Wszystko przez wymianę drewnianych okien na nowe plastikowe. Kratki wentylacyjne zamiast wchłaniać, nawiewają powietrze do lokalu. Spółdzielnia nie chce nam pomóc - skarży się Szustak.
– Jakieś osiem lat temu wymieniliśmy drewniane okna na nowoczesne plastikowe. Na remont i materiały wydaliśmy własne pieniądze, a administratorzy ze Spółdzielni Mieszkaniowej Nowoczesna zatwierdzili prawidłowo przeprowadzony remont – wspomina Krystyna Szustak, mieszkająca przy ul. Lotniczej na czwartym piętrze.
Nowe, piękne okna miały polepszyć standard mieszkania, a tymczasem stały się zmorą domowników. – Jesienią, kiedy rozpoczął się sezon grzewczy zauważyliśmy, że mimo szczelnych okien, wciąż mamy w mieszkaniu zimno. Przez wiele tygodni pani Krystyna dociekała przyczyny nieprzyjemnego chłodu. – Okazało się, że kratki wentylacyjne, zamiast pochłaniać powietrze, wydmuchują je na pomieszczenie. – W ubikacji i łazience jest tak zimno, że musieliśmy kupić sobie dodatkowy grzejnik olejowy. Już w tym roku, kiedy za oknem temperatura sięgała 3,4 stopni C, w ubikacji mieliśmy zaledwie 15 stopni C. Dodatkowo para niszczy dopiero co wymalowany sufit w łazience – skarży się Krystyna.
Trzy lata temu, podczas mroźnej zimy, lokatorom ostatniego piętra bloku przy Lotniczej 14 zamarzła woda w ubikacjach. Przez parę dni prosili fachowców spółdzielni, aby przyszli naprawić usterkę. – Jedyne co zrobili, to wykuli otwór w ścianie i ocieplili rury, tyle że z jednej strony budynku. U nas problem pozostał – skarży się Stanisław Mync, partner Krystyny.
A tym problemem jest zbyt krótki przewód kominowy. – Radziliśmy się fachowców. Komin powinien mieć minimum 5 metrów, nasz ma zaledwie 3. Nie ma innej rady, na prawidłowe funkcjonowanie wentylacji, jak tylko zamontować na kominach nadstawki. A tego od lat nie możemy się doprosić – dodaje Mync.
Krystyna wraz z partnerem napisali setki listów do Nowoczesnej, w tym samego prezesa spółdzielni. – Słyszeliśmy, że przyślą fachowców, sprawdzą co się dzieje i usterkę naprawią. Tymczasem minęło już tyle czasu, a nam w mieszkaniu ciągle wieje – mówi bezradnie rozkładając ręce K. Szustak.
Lokatorzy niewielkiego mieszkania na własną rękę i za własne pieniądze chcieli zamontować nadstawki na kominie, ale administrator nie chce wydać zgodny na wejście ekipy remontowej na dach. – Powiedziano nam, że mamy z okien uszczelki pousuwać, albo wymienić kratki wentylacyjne w drzwiach od ubikacji i łazienki, bo widocznie są za małe. Ciągle nas czymś zbywają. A tam gdzie mieszkają ich pracownicy jakoś nadstawki można było zamontować – komentuje pani Krystyna.
Z nieprzyjemnych chłodem w swoim mieszkaniu walczy również sąsiadka Krystyny z klatki obok, Barbara Mosek. Kobieta ma małe dziecko. Z obawy o jego zdrowie zakleiła taśmą izolacyjną wszystkie kratki wentylacyjne, bo innego sposobu nie znalazła. – Przeprowadzający kontrolę kominiarz stanowczo powiedział, że niezwłoczne powinnam zdjąć taśmę, bo przepisy zabraniają zatykania otworów wentylacyjnych. Jednak dla mnie ważniejsze jest zdrowie dziecka niż ich chore przepisy – stwierdza kobieta.
Kierownik Administracji Osiedla Północ Spółdzielni Mieszkaniowej Nowoczesna Lesław Śliwiński uważa, że problem leży w zbyt szczelnych oknach. – Na tym budynku niepotrzebna jest nadstawka kominowa, tylko pani Szustak powinna rozszczelnić okna. Nie ja to wymyśliłem, takie są wymogi, aby wentylacja sprawnie działała – zapewnia. Dodając, że nadstawki montuje się tylko na pionach spalinowych. – Ja i kierownik techniczny tłumaczyliśmy to już kilkakrotnie tej pani. Należy w 1/3 ram okiennych wyciąć uszczelki – podkreśla. Zapewnia, że jeśli pani Krystyna chce we własnym zakresie montować nadstawkę na kominie musi złożyć podanie w administracji. Sprawa zostanie jeszcze raz rozpatrzona. – Zależy mi, żeby dojść z tą panią do wspólnego kompromisu, ale musi z nami zacząć współpracować – kończy rozmowę kierownik Śliwiński.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany