Uciążliwy lokator z Odrzańskiej

Pan Leszek od ciepłego pokoju w schronisku dla bezdomnych woli brudny śmietnik przy Odrzańskiej. Tu znosi tony śmieci z całego miasta. Służby komunalne codziennie je wywożą, żeby dało się tamtędy przejść. Pomiędzy nim a mieszkańcami bloków dochodzi do awantur.
Ponad 50-letni mężczyzna z jasnymi włosami i kolorowymi koralikami na szyi, trzy miesiące temu zamieszkał w centrum Raciborza. Nie wynajął jednak mieszkania, a śmietnik przy ul. Odrzańskiej, co stało się uciążliwe dla mieszkających w pobliskich blokach lokatorów. Problem mają też strażnicy miejscy.
Dyżurny strażnik codziennie odbiera telefony, w których mieszkańcy Odrzańskiej skarżą się na uciążliwego lokatora. – Znowu zrobił sajgon w śmietniku! Nawet śmieci do kontenera nie możemy wyrzucić, bo ten znowu zastawił przejście! – słyszy dyżurny. Chociaż na nieposkromionego pana Leszka strażnicy nie znaleźli patentu, zawsze przyjeżdżają na interwencję. Tam jak zwykle zastają hałdę pozbieranych z całego Raciborza śmieci. – Nie pozostaje nam wtedy nic innego, jak zawiadomić służby komunalne, by posprzątały bałagan, pozostawiony przez tego pana. Sami przekonujemy go, aby skorzystał z pomocy opieki społecznej – wspomina Andrzej Szczugieł, strażnik miejski. Pan Leszek jednak uparcie twierdzi, że najlepiej mu w śmietniku i do żadnego schroniska ani myśli się wybrać.
Upartego Leszka nie przekonuje nawet padający od kilku dni deszcz. Nie przeraża go też nadciągająca wielkimi krokami zima. – Parę dni temu rozmawiał z nim pracownik opieki społecznej, ale nawet jemu nie udało się nakłonić mężczyzny do zmiany mieszkania – dodaje strażnik. On zdecydowanie woli buszować całymi dniami po śmietnikach, a swoje znaleziska składować przy Odrzańskiej. Tylko wczoraj pracownicy Przedsiębiorstwa Komunalnego trzema samochodami wywieźli jego skarby. – Jednym samochodem, zapełnionym po brzegi, wywieźli makulaturę, na dwa pozostałe łopatami ładowali resztę zgromadzonych przez niego śmieci – relacjonuje interweniujący tam strażnik.
Mieszkańcy jak i sami funkcjonariusze są bezradni wobec pana Leszka. Jedyne co mogą zrobić, to codziennie wzywać służby komunalne do sprzątania. Mogą mu jeszcze wypisywać mandaty karne za zaśmiecanie, ale tych i tak nie zapłaci, bo nie ma z czego. Pozostaje tylko czekanie, aż uciążliwy mężczyzna sam postanowi udać się po pomoc do odpowiedniego ośrodka, albo...zmieni lokum.
(jula)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany