Tw53 Halinka wraca przed raciborski dworzec. Przypominamy jej historię

To jeden z dwudziestu parowozów, które zbudował Fablok. Wspominamy jaka było jego rola i skąd wzięło się imię Halinka. W galerii zdjęcia z bazy Ensolu wykonane przed transportem
Nazwa Halinka nawiązuje do najwyższej stopniem pracownicy PKP w chwili, gdy parowóz był ustawiany przed dworcem (18.04.1985). Była to sympatyczna p. Halina Tarkota, wówczas zastępca naczelnika ds. handlowych.
Ważąca 32,4 tony Halinka, wyprodukowana przez chrzanowski Fablok, obsługiwała przewozy towarowe na linii wąskotorowej Racibórz – Rudy – Gliwice (moc znamionowa 400 KM – 294,2 kW, prędkość – 30 km). Łącznie zbudowano dwadzieścia egzemplarzy tego parowozu, po dziesięć na potrzeby Górnośląskich Kolei Wąskotorowych oraz górnośląskich zakładów przemysłowych do obsługi ich własnych kolei przemysłowych oraz bocznic.
W 1985 roku Halinka trafiła przed raciborski dworzec. Od tamtego czasu postępowała jej destrukcja. W 2003 r. przewieziono ją Rud, gdzie miała być remontowana przez Towarzystwo Miłośników Kolei Wąskotorowej Rud Wielkich. W atmosferze skandalu, pod naciskiem raciborskich kolejarzy, oddano ją w 2004 r.
Od tamtego czasu podkreślano konieczność jej remontu. W zeszłym roku chciał się tego podjąć rudzki skansen kolei wąskotorowej, podległy obecnie samorządowi Kuźni Raciborskiej, deklarując przywrócenie Halinki do ruchu. Właścicielem parowozu jest jednak miasto Racibórz. W ratuszu uznano, że Halinka powinna przejść lifting i wrócić przed dworzec. Zadania podjęły się raciborskie firmy z Przedsiębiorstwem Majnusz i Ensolem na czele. W projekcie biorą też udział: Rafako, El-Bis, Romis, Gremaks, PKP PLK, MR-Ster i Elmarko, PRD, Auto-Centrum Opolony. Miasto finansuje materiały.
Pracami przy odnowieniu kierował Marek Papaj, były pracownik Kolzamu, obecnie dyrektor produkcji w firmie Ensol. Procesowi śrutowania poddane zostały wszystkie osie oraz koła lokomotywy, a także rama kratownicy (będącej elementem nośnym parowozu), kocioł, zderzaki, zbiorniki na wodę. Piaskowaniu poddano m.in. kabinę oraz detale będące elementem wyposażenia (np. reflektory). Część z elementów (rama, koła) zostały pomalowana farbą w kolorze czarnym. Niektóre z elementów zostały pomalowane farbą podkładową w kolorze szarym (służy to zabezpieczeniu tych elementów przed korozją). Wymienione na nowe zostaną blachy zewnętrzne wokół kotła (ze względu na stopień korozji). Do regeneracji trafiły lustra reflektorów, a do wymiany szyby. Odtworzeniu poddane zostały elementy kabiny (np. manometry). Wykonano też prace z zakresu położenia instalacji elektrycznej służącej m.in. oświetlenia reflektorów i kabiny.
Dużo czasu zajął żmudny proces uzbrojenia. Łącznie trzeba było zamontować tysiące elementów, większych i drobnych. – Użyliśmy najlepszych środków antykorozyjnych i farb. To zabezpieczy parowóz na dziesięć lat. Potem trzeba myśleć o ponownej konserwacji – zapewnia Marek Papaj.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany