Czy PKS dokłada do linii Racibórz - Kraków? Dominik Konieczny pyta, a odpowiedzi jest wiele...

Jak wyliczył Dominik Konieczny, po uwzględnieniu średniej ilości pasażerów (2500 na miesiąc), ceny biletów normalnych i ulgowych (po pół), kosztów paliwa, ilości kilometrów, średnio na wozokilometr wychodzi 2,5 zł. To cena zdecydowanie poniżej kosztów, mocno dumpingowa. Radny zastanawia się, kto będzie dopłacał do krakowskich kursów, czy aby nie pasażerowie np. linii do Kuźni Raciborskiej? Czy stąd nie wynika także planowana od marca podwyżka cen biletów PKS?
W dysputę z Koniecznym włączył się Piotr Olender, który przyjrzał się dokumentom przygotowanym przez prezesa PKS. Wynika z nich, że kurs krakowski wychodzi zasadniczo na plus. Radnego zdziwiło, skąd Konieczny wziął wyliczenia za wozokilometr, skoro nie miał żadnych danych? To mieszanina intuicji, przeczucia? Okazało się, że radny po prostu podliczył oficjalne dane. Do dyskusji dołączył Dawid Wacławczyk, który jako organizator wycieczek współpracuje z wieloma przewoźnikami. Zaznaczył on, że sam przejazd autobusem to nie tylko koszt paliwa i kierowcy - to także amortyzacja, w którą wliczyć trzeba mnóstwo różnych składników, od oleju silnikowego po ubezpieczenia, opony czy w końcu kiedyś tam - nowy autokar. Inna sprawa, że jeżeli np. szkoła na wycieczkę chce wynająć od PKS-u autobus, to płaci 6 zł za kilometr, a tu wychodzi przeszło połowę taniej...
Jak podkreślał Olender, rolą linii Racibórz - Kraków ma być nie tyle zarabianie, co zaspokajanie potrzeb komunikacyjnych mieszkańców. Okazało się także, że zaproszony na sesję gość - poseł Krzysztof Sitarski - sam miał firmę przewozową i woził ludzi. Gość stwierdził, że sam mógłby dużo powiedzieć na temat kosztów ponoszonych przez przewoźników.
Th
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany