Strażacy pracusie sami remontują komendę

Raciborscy strażacy po raz kolejny udowodnili, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Gaszą pożary, wyciągają rannych z wypadków, a do tego remontują swoją komendę. Wymieniają okna, malują ściany i naprawiają sprzęt. Nie robią tego dla nagrody.
Strażacy w komendzie spędzają 1/3 swojego życia. Czują się w niej jak w domu. Mają swoje pokoje i łóżka. Tu gotują i sprzątają. Chcą, by ich drugi dom wyglądał czysto i schludnie. Dlatego postanowili ją sami wyremontować. Stopniowo pomieszczenie po pomieszczeniu nabiera nowego wyglądu. – Nasi strażacy są od wszystkiego. Jedni malują, inni kładą płytki w łazienkach. Jeszcze inni zajmują się instalacją elektryczną. Mogę śmiało powiedzieć, że mam zespół, który potrafi wyremontować budynek od podłogi aż po sufit – nie kryje zadowolenia mł. bryg. Jan Pawnik, komendant w Raciborzu.
Budynek raciborskiej straży pożarnej pochodzi z lat 70 XX w. W 1997 roku nawiedziła go wielka woda. Od tej pory mury w niektórych miejscach zaczęły pękać. W środku widoczne były ślady powodzi. Dlatego czym prędzej należało go wyremontować. Problem polegał na tym, że komendant nie miał na to pieniędzy. Na sponsorów też nie mógł liczyć. Kiedy jego podwładni dowiedzieli się o tym od razu zaproponowali, że sami, bezinteresownie, wyremontują obiekt.
W końcu komendant zakupił tylko niezbędny materiał, resztą zajęli się sami strażacy. W ubiegłym roku pomalowali ściany we wszystkich pomieszczeniach, wymienili podłogi i wykafelkowali ubikacje. – Pod koniec roku zakupiliśmy osiem okien. Oczywiście do ich wstawienia też nie trzeba było wzywać fachowców. Nasi strażacy wymienili je sami. Zaczęli w grudniu, ale zastała ich mroźna zima, więc zaprzestali wymiany do wiosny. W zimie odnawiali pomieszczenia w środku budynku – wspomina Pawnik. Ponadto przez cały czas strażacy remontują sprzęt i dokonują drobnych napraw w wozach gaśniczych. Zatem śmiało można powiedzieć, że tu każdy może wykazać się swoimi zdolnościami. – Mieliśmy jednego takiego strażaka, który sam od siebie dbał o zieleńce na terenie naszej jednostki. Przycinał drzewka, kosił trawę i dbał o kwiaty. W tej chwili jest już na emeryturze, ale znalazł swoich następców – zdradza nam komendant.
Strażacy-pracusie sami zaprojektowali a następnie wykonali suszarnie na swoje ubrania. Komendant zakupił im tylko specjalną szafę, w której wiesza się mokre ubrania, a ona je suszy i prasuje. Następnie wyremontowali jadalnię, wybudowali w niej stylowy kominek oraz nowocześnie ozdobili sufit. Aktualnie trwają ostatnie prace naprawcze. A na wyburzenie czekają stare garaże. – Ale do ich rozbiórki, niestety będziemy musieli zatrudnić firmę. Dostaliśmy już pierwsze projekty i myślę, że niebawem przystąpimy do pracy – mówi komendant. Koszty pokryje komenda wojewódzka w Katowicach. Zdradził nam również, że marzą mu się nowe garaże. – Mamy trochę specjalistycznego sprzętu a pomieszczenia, które mamy są ewidentnie za małe – wspomina.
Za dodatkową pracę strażacy nie dostają większego wynagrodzenia. Jak sami zgodnie twierdzą, nie robią tego dla nagrody czy pieniędzy. – Staramy się każdego zasłużonego odpowiednio docenić. Dlatego w miarę możliwości dostajemy tak zwany dodatek motywacyjny do wynagrodzenia. Nie jest to wielka suma, ale zawsze coś – mówi Pawnik.
(jula)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany