Reklama

Najnowsze wiadomości

Aktualności18 kwietnia 201513:07

W wieku 103 lat zmarł Alojzy Urbas, NAJSTARSZY RACIBORZANIN

W wieku 103 lat zmarł Alojzy Urbas, NAJSTARSZY RACIBORZANIN - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Racibórz: 21 czerwca Alojzy Urbas skończyłby 104 lata. Dziś w Sudole pożegnano najstarszego mieszkańca Raciborza. Zmarł 13 kwietnia 2015 r. W czasie, w którym się urodził Hiram Bingham odkrył osady Inków w Machu Piccu, Winston Churchill objął urząd Pierwszego Lorda Admiralicji, Roald Amundsen zdobył biegun południowy, a dyrekcja Luwru odkryła kradzież Mona Lisy. W Raciborzu tego czasu oddano do użytku kościół ewangelicki przy ul. Ogrodowej (dziś stoi tu szkoła muzyczna), słynni raciborscy producenci cygar Domsowie świętowali 100-lecie swojej firmy, a raciborski komitet budowy pomnika Ottona von Bismarcka szukał lokalizacji postumentu z figurą żelaznego kanclerza. Jaką p. Alojzy miał receptę na długowieczność? Geny czy coś jeszcze?

Alojzy Urbas przyszedł na świat 21 czerwca 1911 r. jako trzecie z dziewięciorga dzieci państwa Urbasów w raciborskiej dzielnicy Sudół, w dzień wspomnienia św. Alojzego (stąd imię). W Sudole rozpoczął edukację, która odbywała się w języku niemieckim. - Chodziłem do tej szkoły 4 lata. Potem babcia przeniosła mnie do Brzezia, to było już za granicą i tu chodziłem do polskiej szkoły - wspominał. Po czterech latach wrócił do Sudołu, ale tylko na 9 miesięcy, bo postanowił w Pietrowicach uczyć się zawodu piekarza. Po trzech latach nauki został czeladnikiem. Po roku przyszło mu ponownie szukać pracy. Znalazł ją w piekarni w Szczytach (woj. opolskie). Tam przepracował 8 lat, do momentu aż zwerbowano go do niemieckiego wojska. Razem z nim poszło czterech braci.

Był na Krymie a nawet za Kaukazem. - Niesamowite było to, że wszyscy szczęśliwie wróciliśmy z wojny. Niestety, mniej szczęścia miał nasz ojciec, którego bomba zabiła w domu - relacjonował  2011 r. naszej dziennikarce. - Po wojnie jako jeden z pierwszych w naszej rodzinie wróciłem do domu. Śpieszyłem się, bo wiedziałem, że ojciec zginął i trzeba było pomóc matce - relacjonował. - Wracaliśmy z frontu przez Rumunię, Związek Radziecki i Czechosłowację. Początkowo trzeba było się ukrywać - wspominał. 

Pieniądze odkładane na własną piekarnię przepadły podczas wojny, znalazł więc pracę w elektrowni w Raciborzu, gdzie pracował przez cztery lata. - Mój brat inżynier pracował wtedy w RAFAKO. Mówił mi, że jako inkasent w elektrowni muszę dużo biegać i na starość to odczuję. Miał rację, odczułem. Namówił mnie, żebym przeniósł się do RAFAKO. Było to w 1956 r. Pracowałem tam jako brygadzista w centralnej krajalni na wydziale mechanicznym. Byłem też mężem zaufania i dwie kadencje w komisji rozjemczej. Dobrze wspominam te lata. W pracy była dobra atmosfera. Szanowano mnie i zawsze uwzględniano przy premiach. Tu nie musiałem tyle biegać i lepiej zarabiałem. Pracowaliśmy na akord, a ja bardzo się starałem. Jak trzeba przychodziło się do pracy i w niedzielę. Wysłano mnie nawet na ciekawe szkolenie do Warszawy, co było dla mnie dużym wyróżnieniem. Pamiętam też doskonale  uroczystości pierwszomajowe i wyjazdy zakładowe do domu wczasowego w góry. Przepracowałem w RAFAKO 20 lat, aż do emerytury w 1976 r. - opowiadał.

Od 1948 roku tworzył szczęśliwe małżeństwo z żoną Klarą, trzynaście lat młodszą, sąsiadką (trzy domy dalej) z Sudoła. Wychowali wspólnie przybraną córkę, doczekali się też 3 wnucząt i 5 prawnucząt. Żona zmarła kilka miesięcy temu.

Jaka jest recepta pana Alojzego na długowieczność? - Trzeba zachować umiar we wszystkim: w pracy, wypoczynku, jedzeniu, piciu. Pijaństwo, palenie - te rzeczy są mi obce - zapewniał. Czasami tylko w niedziele lubił sobie zapalić cygaro. Przyznawał, że długowieczność ma w genach. Setnych urodzin dożył również jeden z jego braci, a kilkoro rodzeństwa dożyło ponad 90 lat. - Starałem się również często urlopy spędzać w sanatoriach - zdradził nam w 2011 r. - Słodkiego sobie nie żałuję - dodał. Pasją pana Alojzego od lat była przyroda, cenił też dobrą książkę. - Wszyscy w domu lubiliśmy czytać, szczególnie klasykę: "Pana Tadeusza", "Quo vadis", "W pustyni i w puszczy". Jestem też wielkim miłośnikiem przyrody. Zawsze lubiłem hodować róże, do dziś się cieszę jak w ogródku coś nowego zauważę. Lubię pospacerować po ogrodzie, posiedzieć na huśtawce, obserwować ptaki jak się gnieżdżą w drzewach - opowiadał pan Alojzy.

JaGa, A. Dik

Autor: JaGa, A. Dik (Adventures Media),

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Tagi:

Komentarze (0)

Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Aktualności8 lipca 202514:13

Spotkanie z bliskimi. Otwarte drzwi Dziennego Domu Pomocy Społecznej [FOTO i WIDEO]

Spotkanie z bliskimi. Otwarte drzwi Dziennego Domu Pomocy Społecznej [FOTO i WIDEO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Racibórz:

Dziś, 08.07, w Dziennym Domu Pomocy Społecznej przy pl. Wolności odbyło się wydarzenie pod hasłem „Spotkanie z bliskimi”. Inicjatywa połączyła dwa istotne cele – umożliwienie odwiedzin rodzin podopiecznych oraz otwarcie drzwi placówki dla mieszkańców, którzy chcieli bliżej poznać jej codzienną działalność. 

(greh)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Materiały RTK
Regionalny Informator Ekologiczny
Dentica 24
ostrog.net
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 04.07.2025
4 lipca 202508:58

Nasz Racibórz 04.07.2025

Nasz Racibórz 27.06.2025
27 czerwca 202519:05

Nasz Racibórz 27.06.2025

Nasz Racibórz 20.06.2025
19 czerwca 202522:36

Nasz Racibórz 20.06.2025

Nasz Racibórz 13.06.2025
13 czerwca 202509:38

Nasz Racibórz 13.06.2025

Zobacz wszystkie
© 2025 Studio Margomedia Sp. z o.o.